Z życia elit. Fundacja Batorego i „Tygodnik Powszechny” zorganizowały debatę „Jak zdemokratyzować demokrację?”. Panelistą miał być Jan Rokita. Ale nie przybył. „Przyszłe, niecierpiące zwłoki obowiązki państwowe nie pozwoliły mu wziąć udziału w naszym spotkaniu”, usprawiedliwiał jego nieobecność Krzysztof Kozłowski. I zapowiedział rychłe przybycie Bronisława Komorowskiego, też z PO. Ale i ten nie dotarł. „Drugi polityk praktykuje demokrację, więc możemy o niej swobodnie mówić”, komentował Kozłowski.
Więc swobodnie mówił prof. Wiktor Osiatyński: „Polityków uważam za stado wściekłych psów, którym należy założyć kaganiec”, informował.
Panie profesorze, kaganiec nie wystarcza, tu trzeba też krótkiej smyczy.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy