Terror głupoty

Terror głupoty

Posłowie kilku klubów zgłosili wspólny projekt zakazu handlu w niedzielę. Jak widać, jest coś, co w Sejmie potrafi połączyć ponad podziałami. Głupota mianowicie.Co oznacza zakaz handlu w niedzielę? Zwolnienie z pracy jednej siódmej pracowników sklepów. Sprzedawców, pracowników transportu, zaplecza, ochrony. Jedna siódma to, inaczej mówiąc, nieco ponad 14%. Chce ktoś wiedzieć, ile to jest w liczbach bezwzględnych, niech sięgnie do rocznika statystycznego, zobaczy, ilu ludzi zatrudnionych jest w handlu, i niech sobie policzy. Jeśli potrafi. Posłowie, jak widać, nie potrafią. Nawet im zapewne do głowy nie przyjdzie, że w ogóle dobrze by było to policzyć, zanim się zgłosi podobny postulat. Ci sami posłowie na co dzień podobno martwią się o bezrobocie.Można zasadnie podejrzewać, że zamknięcie sklepów, zwłaszcza dużych samoobsługowych, w tym marketów i hipermarketów, zmieni styl zakupów. Nie będzie już zakupów rodzinnych, robionych bez pośpiechu, co w przypadku osób pracujących możliwe jest tylko w niedzielę. Przy takiej okazji wydaje się z reguły więcej pieniędzy niż przy zakupach celowych, gdy wpada się pędem do sklepu kupić konkretną rzecz. Przy okazji wypije się jakąś kawę, dzieci naciągną na lody. Spadnie więc popyt. O ile? Pewnie ekonomiści potrafiliby to wyliczyć. A nasza gospodarka wymaga akurat

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 24/2013

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki