Jestem z Wiejskiej

Jestem z Wiejskiej

Ponad połowa posłów znalazła się w Sejmie po raz pierwszy Stuk marszałkowskiej laski Józefa Zycha, marszałka seniora, rozpocznie 19 października pierwsze posiedzenie Sejmu V kadencji. 460 wybrańców narodu zasiądzie w wygodnych fotelach w sali obrad. Ponad połowa – 268 – po raz pierwszy. Pozostali rozpoczną kolejną czteroletnią przygodę na Wiejskiej. Debiutanci dostali „wyprawkę pierwszaka”. A w niej obok materiałów urzędowych z tekstem konstytucji i ordynacją wyborczą pakiet bardziej praktycznych informacji – np. gdzie można dobrze zjeść. I plan Sejmu, który ułatwi poruszanie się krętymi korytarzami. Chętni mogli też przejść przyspieszony kurs bycia posłem. Specjalnie dla parlamentarzystów „pierwszaków” zorganizowano seminaria poświęcone organizacji prac Sejmu oraz zasadom uchwalania ustaw. Odbyło się też próbne głosowanie. Ogrodnicy, elektrycy, mechanicy Na pierwszy rzut oka w statystykach uderza niewysoka średnia wieku parlamentarzystów – 46,8. 105 posłów jest przed czterdziestką, z czego aż 25 nie ukończyło 30 lat. Najwięcej parlamentarzystów – 171 – ma od 40 do 49 lat. W Sejmie zasiądą przedstawiciele niemal wszystkich zawodów. Od elektryka, ogrodnika i zootechnika przez pięciu mechaników po dwóch automatyków. Są też włókiennik, leśnik, kilkudziesięciu rolników (w tym inżynierów rolników) i 33 nauczycieli. Na Wiejskiej znalazło się też około 30 lekarzy – chirurg onkolog, lekarze weterynarii i medycyny. Po zajściach z poprzedniej kadencji wiadomo, że w Sejmie przydadzą się lekarze specjaliści z różnych dziedzin, z psychiatrią włącznie. Co ciekawe, aż 16 osób w rubryce zawód wpisało: poseł, a pięciu nowych parlamentarzystów: polityk. Najwyraźniej praca w parlamencie stała się zajęciem dochodowym. I chociaż w nowym Sejmie mamy rekordową liczbę debiutantów, kilku polityków zasiada tu nieprzerwanie od 1989 r. Absolutnym rekordzistą jest poseł SLD, Jacek Piechota. Były już minister gospodarki pierwszy raz do Sejmu dostał się w 1985 r. Przed nim już siódma kadencja. SLD ma też dwóch innych posłów o sporym stażu parlamentarnym. Rozpoczynająca się kadencja będzie już szóstą dla „wojskowych” – b. wiceministra obrony, Janusza Zemkego, oraz szefa MON, Jerzego Szmajdzińskiego. Od 1989 r. Sejmu nie opuścił też Jan Rokita. Niedoszły premier z Krakowa dzierży inny, niezbyt chlubny rekord. Jest mistrzem w zmianie klubowych szyldów. Reprezentował kolejno OKP, UD, UW, Koło Konserwatywno-Ludowe, SKL w AWS i wreszcie PO. Nic więc dziwnego, że w Sejmie karierę robi dowcip: kiedy okręt, na którym płynie Rokita, zaczyna nabierać wody, ten pierwszy siedzi w kapoku w pełnej gotowości do ewakuacji. Największą reprezentację posłów z długim stażem sejmowym wprowadziło PSL. Aż dla czterech ludowców będzie to już szósta kadencja w karierze. Wśród nich jest Waldemar Pawlak – jedyny w obecnej kadencji premier spośród 10 szefów rządów III RP, a także Józef Zych, b. marszałek Sejmu, Franciszek Stefaniuk oraz Stanisław Żelichowski, b. minister środowiska. Najstarszym posłem, a raczej posłanką będzie w tej kadencji 67-letnia Alina Gut z Samoobrony. Najmłodszego posła wprowadziła do Sejmu Liga Polskich Rodzin. Krzysztof Bosak, bo o nim mowa, ma 23 lata. Jest członkiem zarządu głównego i rzecznikiem Młodzieży Wszechpolskiej. Wszedł do Sejmu z dalekiego dziesiątego miejsca w okręgu zielonogórskim. Studiuje na drugim roku ekonomii w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Polityczne szlify zdobywał u boku Macieja Giertycha (był jego asystentem). Z boiska i Bangladeszu Choć tym razem drogi do Sejmu nie utorowała nikomu przygoda w telewizyjnym reality show, kilka osób wykorzystało magię swojego nazwiska. Na Pomorzu sukces odniósł Jarosław Wałęsa – syn i sekretarz byłego prezydenta. Startował z ostatniego miejsca listy PO i zdobył prawie 15 tys. głosów. I chociaż o Jarku mówi się „najbardziej udane dziecko Wałęsów”, to poza nazwiskiem niczym szczególnym pochwalić się na razie nie może. Podobnie jak Beata Bublewicz (PO), córka tragicznie zmarłego kierowcy rajdowego, Mariana. W Sejmie znalazł się też Arkady Fiedler (PO) z Poznania, syn słynnego podróżnika i pisarza. Kolejną wyborczą lokomotywą Platformy okazała się Małgorzata Kidawa-Błońska, żona reżysera Jana Kidawy-Błońskiego. Błoński promował „Skazanego na bluesa”, a przy okazji małżonkę.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 42/2005

Kategorie: Kraj
Tagi: Tomasz Sygut