Wielu Polaków, którzy ratowali Żydów, nie przyznawało się do tego z różnych powodów – mówi Eli Zborowski, przewodniczący International Society for Yad Vashem – Panie przewodniczący, w końcu września w Jerozolimie obchodzono 50-lecie powstania unikalnej placówki narodowej pamięci, Yad Vashem, i inaugurację roku obchodów tej rocznicy. W polskich mediach trudno było cokolwiek znaleźć na ten temat, w odróżnieniu od mediów zachodnioeuropejskich czy amerykańskich. – Nie przesadzajmy… Czy Polacy muszą się przejmować żydowską pamięcią? – Otóż chyba się przejmują, skoro dość powszechnie mówi się w Polsce, że fakt ratowania Żydów przez Polaków podczas II wojny nie znajduje należytego odzwierciedlenia, choćby w liczbie przyznanych medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Liczba 6 tys. tych odznaczeń, wymieniana na stronie internetowej Yad Vashem, uznawana jest za zbyt małą. – Ta liczba przekracza już 7 tys. na 18 tys. medali ogółem, czyli niemal 40%. Liczba polskich wniosków rośnie i są rozpatrywane coraz szybciej. Wielkim zwolennikiem jak najszybszego honorowania Polaków jest przewodniczący Rady Yad Vashem, prof. Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce. Sam został uratowany przez Polaków, podobnie zresztą jak ja… Jestem skłonny zgodzić się z opinią, że procedura udowadniania ratowania mogła się wydawać biurokratyczna i w latach, kiedy Polska i Izrael nie utrzymywały normalnych stosunków, była dla wielu Sprawiedliwych mitręgą. To ważna przyczyna opóźnień w honorowaniu bohaterów. Jest jednak także faktem, że wielu Polaków, którzy ratowali Żydów, nie przyznawało się do tego z różnych powodów. – Jakich? – Na przykład obawiali się reakcji swego otoczenia. – Antysemickiego? – Także. – Czy w Polsce jest antysemityzm? – Jest. Podobnie jak w wielu innych krajach, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych. To zjawisko tak stare jak żydowska diaspora i liczy 2 tys. lat. Obawa przed doznaniem na własnej skórze jego skutków może być niekiedy silniejsza niż perspektywa uhonorowania za najpiękniejszą rzecz, jaka może się przydarzyć człowiekowi: uratowanie życia drugiemu człowiekowi. – Pana rodzina też została uratowana przez Polaków. – Mogę uściślić? – Proszę bardzo. – Zborowscy byli obecni w Żarkach koło Częstochowy od XVIII w. Identyfikowali się z Polską, nawet wtedy gdy jej nie było na mapie. Posługiwali się językiem polskim jak Polacy katolicy. Uczyli się w polskich szkołach. Uważali się za Polaków z ich losu i wyboru, a za Żydów z racji religijnych. Dlatego stwierdzenie o „uratowaniu przez Polaków” trochę boli. Bo to tak jakby Polacy uchronili jakichś obcych, którzy przypadkowo się tam znaleźli. Dla nas polscy obywatele uratowali innych polskich obywateli, których chcieli zlikwidować Niemcy, uznawszy za niegodnych życia. Tak, uratowali nas święci ludzie: rodziny Kołaczy i Pałaczków z Żarek i Bobolic. Obie rodziny mają medale Sprawiedliwych i swoje drzewa w Yad Vashem. Kołacze i Płaczkowie byli gośćmi uroczystości 50-lecia Yad Vashem. Chylili przed nimi czoła prezydent, premier i naczelny rabin Izraela. Moja rodzina modli się za nich codziennie. – Ocalał pan, matka, brat i siostra… Ojciec nie. Co się z nim stało? – Został zabity przez okolicznych chłopów. – Polskich chłopów? – Nie kładę akcentu na „polskich”. Mówię: bobolickich, okolicznych. W ogóle nie wiem, czy trzeba akcentować „chłopów”. Powiedzmy: sąsiadów albo złych ludzi, po prostu. – Nietypowy rodzaj pamięci. – Nie wolno uogólniać. Czynienie takich uogólnień przy użyciu przymiotników odnoszących się do całych narodów jest podłym nadużyciem. Dotyczy to wszystkich i w każdej sytuacji. Tak samo jak wszyscy Polacy nie odpowiadają za zabicie mojego ojca, tak samo wszyscy Żydzi nie odpowiadają za ukrzyżowanie Jezusa. A każdy Niemiec za komory gazowe i krematoria. – Wielu Polaków zadaje sobie pytanie, dlaczego w takim razie Żydzi uważają, że ich eksterminacja podczas II wojny była inna niż polska. Dlaczego Holokaust jest tylko żydowski? – Słowo to odpowiadające hebrajskiemu Shoah oznacza dosłownie całopalenie. Użył go po raz pierwszy dla opisania zbrodni hitlerowskiej na Żydach żydowski intelektualista, amerykański profesor i obywatel węgierski z urodzenia, Elie Wiesel. Nikt przedtem tego nie robił, nikt nie szukał takiej definicji.
Tagi:
Waldemar Piasecki









