Kandydat nieprzewidywalny

Kandydat nieprzewidywalny

Republican presidential candidate Donald Trump speaks during a rally at the Times Union Center on Monday, April 11, 2016, in Albany, N.Y. (AP Photo/Mike Groll), APTOPIX

Czy Donald Trump nadaje się na prezydenta USA Zarówno wśród demokratów, jak i republikanów trwa intensywna rywalizacja o partyjną nominację na kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W tegorocznej kampanii szczególny natłok kandydatów wystąpił w Partii Republikańskiej. W szczytowym okresie było ich 18. Obecnie zostało trzech: biznesmen Donald Trump, senator z Teksasu Ted Cruz oraz John Kasich, były gubernator Ohio. Mistrz autoreklamy W dotychczasowych prawyborach stanowych najwięcej delegatów na lipcową konwencję republikańską zebrał Donald Trump. I on ma największe szanse na uzyskanie nominacji. Szansa to jednak nie pewność, Trumpowi jest bowiem przeciwny establishment Partii Republikańskiej. Uważa, że nie ma on szans pokonać kandydata Partii Demokratycznej, a będzie nim prawdopodobnie Hillary Clinton. Ponadto po raz pierwszy w ostatnich ponad stu latach historii USA o stanowisko prezydenta chce się ubiegać kandydat, który nie ma żadnego doświadczenia politycznego, nie sprawdził się w żadnych wyborach, nie pełnił służby publicznej. Mimo to cieszy się dużą popularnością, zwłaszcza wśród ludzi o konserwatywnych poglądach, z niższymi dochodami i mniej wykształconych. Te środowiska darzą nieufnością establishment waszyngtoński. A Trump przedstawia się jako człowiek spoza kół rządzących. Ponadto wielu Amerykanów z obawą patrzy na słabnącą pozycję ich kraju w międzynarodowym układzie sił. Trump nie zaprezentował dotychczas zwartego, kompleksowego programu polityki wewnętrznej czy zagranicznej. Jest natomiast mistrzem autoreklamy. Operuje hasłami wykrzyknikami, które zmienia w zależności od środowisk, w których przebywa. Zaskakuje, a nawet szokuje niektórymi poglądami w sprawie sytuacji międzynarodowej, polityki zagranicznej USA i miejsca kraju w systemie międzynarodowym. Tego samego 16 czerwca 2015 r., kiedy ogłosił, że będzie się ubiegał o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, rozpoczął serię kontrowersyjnych oświadczeń w sprawach zagranicznych. Zażądał m.in. wydalenia z kraju nielegalnie przebywających 11 mln imigrantów oraz zbudowania na koszt Meksyku muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Imigrantów z południa określił jako „gwałcicieli i morderców”. Nic więc dziwnego, że papież Franciszek w czasie pobytu w Meksyku powiedział: „Trump nie jest chrześcijaninem”, dodając, że „chrześcijanie budują mosty, a nie mury”. Donald Trump stosuje w wielu wypowiedziach silne akcenty antyislamskie. „Islam nas nienawidzi”, zapewnia. 7 grudnia 2015 r. opowiedział się za całkowitym zamknięciem muzułmanom dostępu do Stanów Zjednoczonych i oświadczył, że jest przeciwny przyjęciu uchodźców z Syrii. Żąda zbombardowania pól naftowych Państwa Islamskiego i pozbawienia go w ten sposób źródeł finansowania, co doprowadzi do pokonania dżihadystów. Arabię Saudyjską krytykuje za to, że nie wysyła swoich wojsk lądowych do walki z Państwem Islamskim. Uważa, że jeżeli tego nie zrobi, należy ogłosić bojkot saudyjskiej ropy naftowej. Antychiński i antynatowski Hasłem przewodnim Trumpa w kampanii wyborczej jest slogan: „Uczynimy Amerykę ponownie wielką”. Hillary Clinton wyśmiała to hasło, mówiąc: „Nie ma potrzeby uczynić Ameryki ponownie wielką. Ameryka jest wielka”. Trump natomiast uważa, że Stany Zjednoczone przegrywają rywalizację z Chinami. Jego zdaniem, Waszyngton powinien wypowiedzieć Chinom wojnę ekonomiczną, by powstrzymać je przed rozszerzaniem obecności militarnej na Morzu Południowochińskim. W celu ograniczenia chińskich wpływów Trump proponuje, by Stany Zjednoczone umożliwiły Japonii i Korei Południowej dostęp do arsenałów nuklearnych. Chińską ekspansję na rynek amerykański ma zatrzymać zaporowe 45-procentowe cło na tamtejsze produkty i zobowiązanie amerykańskich przedsiębiorstw funkcjonujących nie tylko w Chinach, ale także w Indiach i w krajach Ameryki Łacińskiej, do powrotu do Stanów Zjednoczonych.! Trump uważa, że NATO jest „anachronizmem” i krytykuje sojuszników Ameryki za to, że wnoszą zbyt mały wkład finansowy do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Domaga się nowego, sprawiedliwszego podziału kosztów i większego udziału państw natowskich w walce z międzynarodowym terroryzmem. „NATO kosztuje nas fortunę, bronimy Europy i wydajemy na ten cel dużo pieniędzy”, stwierdził. Mówiąc to, zastrzegł, że nie jest izolacjonistą i nie wierzy w izolacjonizm, ale nie pozwoli, by inne kraje „oskubały” USA. 23 marca powtórzył: „Stany Zjednoczone powinny ponownie rozważyć swoje związki z NATO, ponieważ sojusz obronny jest zbyt kosztowny” i dodał, że pozostałe państwa członkowskie powinny łożyć więcej pieniędzy na jego funkcjonowanie. Sporo niejasności i kontrowersji wywołało stanowisko Trumpa wobec konfliktu palestyńsko-izraelskiego. W pewnym momencie oświadczył, że ma neutralne podejście do kwestii pokoju na Bliskim Wschodzie. Kiedy został zaatakowany przez koła proizraelskie, opowiedział

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2016, 2016

Kategorie: Świat