Kardynał państwowiec

Kardynał państwowiec

Droga życiowa prymasa Glempa była związana z przeobrażeniami w Polsce Śmierć prymasa Józefa Glempa zamyka pewną epokę w Kościele katolickim, ale i w stosunkach państwo-Kościół. Jego życiowa droga to także droga Polski w ostatnich dziesięcioleciach. I choć była burzliwa, można mówić o pewnej konsekwencji. Jak w przypadku tego hierarchy. Nominowanie olsztyńskiego biskupa na prymasa Polski i metropolitę warszawsko-gnieźnieńskiego było zaskoczeniem dla niezorientowanych w sprawach Kościoła. Ale nie dla obserwatorów i znawców obowiązującej polityki kadrowej. Jaką będzie zajmował pozycję w Kościele i jaką rolę odegra ten wieloletni sekretarz prymasa Stefana Wyszyńskiego, można było się zorientować choćby po licznej obecności hierarchów na olsztyńskim ingresie Glempa. Do roli prymasa Wyszyński przygotowywał go latami. CZYTELNY SYGNAŁ Kiedy kard. Wyszyński zmarł, wybranie przez Jana Pawła II Józefa Glempa na jego następcę było czytelnym sygnałem, że polityka, którą prowadził Prymas Tysiąclecia, będzie kontynuowana. Prymasowi Glempowi od razu przyszło się zmierzyć z problemami, które niejednego hierarchę by przerosły. Trwał karnawał „Solidarności”, „ościenni”, jak mówił o ZSRR, wykazywali coraz większą nerwowość. Sytuacja mogła się wymknąć rządzącym spod kontroli. Glemp to widział i rozumiał, toteż szukał sposobów na niezaognianie sytuacji, na jej łagodzenie. Dlatego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 05/2013, 2013

Kategorie: Kraj