Prawnicy na bakier

Prawnicy na bakier

Rośnie liczba postępowań dyscyplinarnych wobec adwokatów. To zaledwie wierzchołek góry lodowej, mówią eksperci Jeszcze kilkanaście dni temu Stanisław Rymar, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA), apelował do Aleksandra Kwaśniewskiego, by zawetował nowelizację ustawy o adwokaturze, upraszczającą zasady naboru na aplikacje prawnicze. Zdaniem Rymara, wprowadzenie ustawy pogorszyłoby jakość usług prawniczych, „ponieważ będą je świadczyć osoby niemające wystarczająco wysokich kwalifikacji, wszechstronnej wiedzy i niezbędnego doświadczenia”. Prezydent ustawę podpisał, uznając – jak głosił komunikat jego kancelarii – „wyższość racji ważnych dla dziesiątków tysięcy absolwentów wydziałów prawa, stwarzając im szansę na wykonywanie zawodów prawniczych, do których obecnie dostęp jest nadmiernie utrudniony”. Czyżby argument o wysokich kwalifikacjach – w domyśle także etycznych – nie przekonał Aleksandra Kwaśniewskiego? Jeśli tak było, prezydent miał ku temu wcale niemałe powody. „Rośnie liczba postępowań dyscyplinarnych wobec adwokatów. Takich spraw jest znacznie więcej niż kilka lat temu, częstsze są również przypadki postępowań karnych przeciwko członkom palestry”, alarmowała niedawno branżowa „Gazeta Prawna”. Z cytowanych danych, uzyskanych od NRA, wynikało, że w 2004 r. wszczęto w Polsce 180 postępowań dyscyplinarnych, z czego 71 spraw trafiło do drugiej instancji, czyli Wyższego Sądu Dyscyplinarnego (WSD). W sześciu postępowaniach podjęto decyzję o wydaleniu z adwokatury, 10 adwokatów zawieszono w czynnościach zawodowych, w 19 przypadkach zrobiono to okresowo. Tymczasem już dziś zapowiada się, że bieżący rok będzie jeszcze gorszy – tylko przez pierwsze sześć miesięcy do WSD trafiło 55 spraw, a czterech adwokatów pozbawiono prawa wykonywania zawodu. Ukarany za alkohol Niestety, nikt w NRA nie chciał z nami rozmawiać o konkretnych powodach wszczęcia postępowań. Z zeszłorocznych statystyk wynika jedynie, że spośród rozpatrzonych przez WSD spraw 23 dotyczyły naruszenia obowiązków zawodowych, osiem etyki zawodowej, 15 niezapłacenia składek, cztery naruszenia wolności słowa, a jedna nadużywania alkoholu. Tyle, jeśli idzie o suche, statystyczne kategorie (może z wyjątkiem „nadużywania alkoholu” czy „niepłacenia składek”). O tym, na czym w praktyce polega adwokacki brak poszanowania prawa, świadczyć może historia, która wydarzyła się kilka miesięcy temu w Warszawie. W jednej z prokuratur zjawiła się kobieta ze skargą na prokuratora niższego szczebla, który – za pośrednictwem adwokata – domagał się jakoby łapówki w wysokości 15 tys. zł i 1,5 tys. dol. W ten sposób krewny kobiety, stający przed sądem jako oskarżony, miał uzyskać przychylność oskarżyciela. Z relacji kobiety wynikało, że mecenas osobiście odebrał pieniądze, a następnie przekazał je prokuratorowi. Adwokat miał przy tym wielokrotnie zapewniać, że „sprawa jest już obgadana”. Tymczasem w dochodzeniu ujawniono, że autorem pomysłu był ów mecenas, planujący przejęcie całej sumy. Prokurator nie miał o niczym pojęcia. Inny, tym razem bardziej nagłośniony przykład. Według Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, gdański mecenas Piotr P. przez kilka lat załatwiał korzystne rozstrzygnięcia spraw oraz zwolnienia z aresztów swoich klientów. Było to możliwe dzięki współpracy nieuczciwego adwokata z pracownikami trójmiejskiej Temidy – związana z nim „silnym uczuciowym związkiem” sędzia Magdalena P. wydawała korzystne decyzje, a jej przełożony, Rafał S., dbał o przydział „odpowiednich” spraw wbrew grafikowi. Dziś cała trójka jest zawieszona w wykonywaniu czynności zawodowych, a mecenas P. od kwietnia br. przebywa w areszcie. W sumie w gdańskiej aferze do tej pory postawiono zarzuty siedmiu osobom. Środowisko na cenzurowanym Czy takie historie, wraz z informacją o rosnącej liczbie spraw dyscyplinarnych, świadczą o postępującej degradacji adwokackiego środowiska? A może – jak chcą tego sami prawnicy z NRA – fakt, że bohaterowie podobnych (i mniej medialnych) skandali coraz częściej trafiają przed korporacyjne sądy, dowodzi rosnącej woli samooczyszczenia? – Wśród adwokatów nigdy nie brakowało osób, które w pogoni za sukcesem materialnym zapomniały, na czym polega rola wymiaru sprawiedliwości – mówi prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Tymczasem od jakiegoś czasu środowisko adwokackie, głównie za sprawą demaskujących jego patologie mediów, znalazło się na cenzurowanym. A sami prawnicy uświadomili sobie, że milczenie jest jak podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Ignorowanie występków kolegów wzmaga bowiem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 35/2005

Kategorie: Kraj