Lasy i obywatele

Lasy i obywatele

Od lewej: Grzegorz Idziak, Robert Suligowski i Izabella M³ynarczyk fot. Dominika Tworek

W Polsce rosną w siłę ruchy społeczne na rzecz ochrony lasów. W ostatnich latach walkę podjęło 310 lokalnych grup 80% polskich lasów to lasy publiczne, więc teoretycznie powinniśmy mieć wiele do powiedzenia na temat tego, co się w nich dzieje. Niestety, obecnie obywatele i obywatelki mają na to nikły wpływ, mimo że gwarantuje to obowiązujące prawo – mówi Marta Jagusztyn, pomysłodawczyni działającej od marca 2020 r. ogólnopolskiej inicjatywy (obecnie już fundacji) Lasy i Obywatele, zrzeszającej członków społecznego ruchu na rzecz lasów w Polsce. W jej ramach powstała mapa udokumentowanych interwencji społecznych na rzecz zrównoważonego zarządzania lasami. W ostatnich latach w Polsce miało ich miejsce 310, a długoterminowych starań o ochronę lasów jest ok. 60. Lasy pokrywają prawie 30% powierzchni Polski, pełniąc ważne funkcje przyrodnicze, społeczne i gospodarcze. Produkują tlen, regulują obieg wody, chronią gleby, są bezpiecznym domem dla roślin i zwierząt. Obniżają poziom hałasu, oczyszczają powietrze ze szkodliwych substancji, łagodzą skutki klęsk żywiołowych. Stanowią też świetne miejsce do wypoczynku. W ich ochronę angażuje się coraz więcej osób. Z miłości do przyrody, ale też z poczucia obywatelskiego obowiązku toczą spory z Lasami Państwowymi – instytucją, która w naszym imieniu zarządza lasami. – W dobie kryzysu klimatycznego i kryzysu bioróżnorodności polityka wielu krajów europejskich opiera się na pomysłach, żeby pozostawiać część przyrody, aby mogła się zregenerować – tłumaczy Marta Jagusztyn. – Ale takie myślenie budzi ogromny sprzeciw polskich leśników, bo burzy to, do czego się przyzwyczaili, zarządzając lasami przez ostatnie sto lat. Instytucja Lasy Państwowe ma problem z docenieniem natury i dzikości. Leśnicy nie myślą, jak można się zaadaptować do zmian klimatycznych, nie zauważają, że stosunek człowieka do natury się zmienia – dziś traktowana jest jako zasób społeczny, a nie wartość, którą można bardzo szybko zmonetyzować. Okopują się więc na swoich pozycjach i zaciekle bronią przed wszystkimi zaleceniami europejskimi, które prędzej czy później będą musiały zostać wdrożone. Według raportu NIK z 2015 r. prowadzona przez Lasy Państwowe gospodarka leśna stwarza ryzyko dla zachowania i ochrony lasów oraz ekosystemów leśnych. – Lasy Państwowe to bardzo silna politycznie instytucja działająca w zasadzie bez nadzoru. Od trzech lat, kiedy intensywnie zajmuję się ochroną lasów, nie przypominam sobie sytuacji, żeby ministerstwo postawiło się leśnikom i cokolwiek z nimi negocjowało. Jest to też struktura bardzo zhierarchizowana, bliska wojsku, jeśli chodzi o wydawanie i wykonywanie rozkazów. Znane są przypadki leśników, którzy opowiadali się za ochroną przyrody i wylecieli z pracy. A to wiąże się z utratą bardzo wysokiej pensji i ogromnymi trudnościami w znalezieniu jakiejkolwiek pracy, bo Lasy Państwowe w dużej mierze monopolizują to, co się dzieje wokół polskich lasów. Jak już się zostanie leśnikiem, to się nim jest i trzeba z tą instytucją trzymać. Jednocześnie czerpie się różne profity, na przykład od czasu do czasu można sobie kupić leśniczówkę za 5 czy 10% jej wartości. Żeby zmienić to, że ta instytucja jest zorientowana głównie na finansowy zysk, duża część decyzji w sprawie naszych lasów musiałaby zostać wyjęta z rąk Lasów Państwowych – podkreśla działaczka i dodaje: – Ważna jest także zmiana systemu edukacji leśników, który kręci się obecnie w znacznej mierze wokół pozyskania drewna, zamiast ochrony przyrody czy funkcji społecznej lasu. Las i tożsamość Przykład obywatelskiego zaangażowania znajdziemy w Lesie Mokrzańskim, który leży na północno-zachodnich obrzeżach Wrocławia i jest największym kompleksem leśnym w mieście. Ten 650-hektarowy obszar zieleni stał się obiektem podwójnej batalii wrocławian – nie tylko z Lasami Państwowymi, ale też z magistratem. Na spacer po nim zabrali mnie Grzegorz, Robert i Iza – przyjaciele z grupy „Ratujmy Las Mokrzański”. Wrocławski las zachwyca gatunkową mnogością. Co prawda spotkamy tu miejsca, gdzie rośnie więcej pospolitych w Polsce sosen, ale nie brakuje także brzóz, lip, grabów, buków, majestatycznych alej 150-letnich dębów, a gdzieniegdzie wyłaniają się czereśnie, które stanowią naturalne uzupełnienie lasów mieszanych. Mokrzański nie skąpi bogactwa swojego runa: malin, jagód czy grzybów, a żyjących tu ponad 53 gatunków ptaków raczy swoimi serenadami,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 29/2022

Kategorie: Kraj