Kiedy stanieje Internet?

Kiedy stanieje Internet?

Wbrew pozorom zwolnienie z VAT nie musi sprawić, że zapłacimy mniej za dostęp do sieci Marszałek Sejmu, Marek Borowski, dotrzymał słowa i Sejm wywalczył tańszy Internet dla Polaków. W czwartkowym głosowaniu nad ustawą o VAT uchwalono, iż dostęp do sieci dla odbiorców indywidualnych będzie zwolniony z tego podatku. Odrzucono poprawkę Senatu, która wprowadzała, proponowaną przez resort finansów, stawkę 22% zamiast dotychczasowych 7%. O jakie pieniądze może chodzić? Patrzę na swój ostatni rachunek telefoniczny (rodzina 2+2) – połączenia do sieci teleinfo: 312,33 zł plus 21,86 VAT (7%). Razem – 334,19 zł. Większość polskich abonentów płaci jednak mniej. Rachunki za korzystanie z Internetu wynoszą średnio 150-200 zł, a każdy, kto może, łączy się z siecią w pracy. Po 1 maja, gdy ustawa wejdzie w życie, płatności powinny zatem się zmniejszyć o 11-14 zł miesięcznie. Punkty u internautów Tej decyzji Sejmu można było oczekiwać, bo już wcześniej sejmowa Komisja Finansów opowiedziała się za zwolnieniem z VAT dostępu do Internetu również dla użytkowników indywidualnych, nie tylko – jak proponował rząd – dla szkół. Sam rząd postanowił zaś nieoficjalnie, że nie będzie się upierać przy obkładaniu tym podatkiem Internetu. Koalicja jest zadowolona, bo odebrała opozycji jeden z powodów do krytyki i zebrała punkty u osób korzystających regularnie z Internetu. Jest to zaś prawie sześciomilionowa grupa obywateli, niestara i niebiedna, mająca znaczący udział w kształtowaniu oblicza opinii publicznej. I tylko minister finansów, Andrzej Raczko, do końca podkreślał, że zależy mu na wprowadzeniu stawki 22%. Zwolnienie Internetu z VAT oznacza bowiem spadek dochodów budżetu o ok. 250 mln zł rocznie – choć są też ekspertyzy wskazujące, iż ubytek wyniesie tylko 180 mln zł. Obie kwoty są pokaźne. Decyzja Sejmu powszechnie została uznana jednak za sukces w zabiegach o budowę nowoczesnego społeczeństwa, mogącego sięgać po wszelkie możliwości edukacji i rozwoju. Na ten szczytny cel nie wolno zaś szczędzić środków. Czar stron z panienkami Wątpię jednak, czy zostawienie bądź odjęcie wspomnianych 11-14 zł miesięcznie będzie mieć jakikolwiek wpływ na powszechność korzystania z Internetu. Oczywiście, gdyby – jak chciał resort finansów – miała obowiązywać stawka podstawowa, różnica w rachunkach byłaby już wyraźniejsza – przy 200 zł miesięcznie podwyżka VAT z 7 do 22% oznacza wzrost z 214 do 244 zł. Wzrosłaby wtedy skłonność do traktowania Internetu jako narzędzia pracy i przestalibyśmy tak pochopnie otwierać strony z panienkami – w Polsce, jak i na całym świecie, większość wejść do sieci stanowią erotyka (na co, najzupełniej słusznie, zwrócił uwagę minister Raczko) oraz głupawe pogawędki na czatach. Ale jak bardzo straciłoby wtedy na wartości życie wielu z nas! Gorzej, że efekt likwidacji VAT może być szybko zniwelowany podwyżką cen usług internetowych, wprowadzoną przez operatorów. – Domagaliśmy się wprowadzenia stawki 0%, a nie zwolnienia z VAT. Decyzja Sejmu oznacza zaś, że w przyszłości kosztów inwestycji nie będzie można odliczać i trzeba je będzie jakoś zrekompensować. Bardzo prawdopodobne jest więc, że operatorzy zwiększą ceny. Może to dotyczyć i TP SA, bo nie sądzę, by Francuzi, będący jej właścicielami, chcieli dokładać – mówi Aleksander Frydrych, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Monopol TP SA trwa Faktem jest, że w Polsce ceny za dostęp do Internetu należą do najwyższych na świecie. Nie ma tu w pełni wiarygodnych wyliczeń, ale prawdopodobnie drożej niż u nas płaci się tylko w Japonii i Portugalii. Jest to efektem monopolistycznej pozycji TP SA, wynikającej z zapisów, zawartej za sprawą Jana Kulczyka, szkodliwej dla Polski i jej obywateli, polsko-francuskiej umowy o sprzedaży Telekomunikacji. I trudno mieć nadzieję, że zwolnienie z VAT spowoduje znaczące potanienie dostępu do sieci. O wiele jest ważniejsze, by główny dostawca połączeń z Internetem, czyli TP SA, obniżył ceny. Swój monopol francuscy właściciele wykorzystują jednak skutecznie i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić. Już pod koniec 2002 r. w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty odbyło się spotkanie na temat obniżenia ceny dostępu do Internetu. Obecny na nim Yann Gontard, jeden z szefów TP SA, oświadczył, że przychody Telekomunikacji uzyskiwane od abonentów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2004, 2004

Kategorie: Media