Wszystko, co nowe w nauce, budzi obawy i sprzeciwy. Pierwsze przeszczepy wywołały burzę, a dziś ratują życie tysiącom ludzi prof. Severino Antinorim, ginekolog specjalizujący się w sztucznym zapłodnieniu Urodził się 6 września 1945 r. w prowincji Teramo we Włoszech. Studiował medycynę na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie, tam również zrobił specjalizację w zakresie gastroenterologii. W 1978 r. specjalizował się na Katolickim Uniwersytecie Gemelli w Rzymie w dziedzinie położnictwa i ginekologii. W latach 1985-1987 był dyrektorem oddziału fizjopatologii rozrodu w Instituto Materno Regina Elena w Rzymie. Wykładał techniki sztucznego zapłodnienia na uniwersytecie w Pizie, na uniwersytecie w Chieti oraz na II Uniwersytecie Tor Vergata w Rzymie. Jest dyrektorem i właścicielem prywatnej kliniki ginekologicznej RAPRUI w Rzymie. Zasłynął jako propagator technik i metod sztucznego zapłodnienia. Pracował nad udoskonaleniem metody ICSI polegającej na wprowadzeniu sztucznie wyselekcjonowanego plemnika bezpośrednio do jądra komórki jajowej. W swojej praktyce lekarskiej zasłynął także jako zwolennik macierzyństwa w okresie menopauzy. Za szczególne osiągnięcie uważa zakończoną sukcesem ciążę 63-letniej kobiety. Obecnie pracuje nad klonowaniem, które uważa za jedyną szansę dla niepłodnych mężczyzn na posiadanie potomstwa. Antinori jest autorem szeregu publikacji i książek, m.in. „Ojciec dzieci niemożliwych”, „Klonowanie terapeutyczne”. W pracy wspomagają go żona Caterina Versace będąca biologiem oraz dwie córki, Monica i Stella. – Severino Antinori, w ostatnich kilku latach najbardziej kontrowersyjny ginekolog nie tylko we Włoszech, ale i daleko poza ich granicami. Tak najkrócej można byłoby pana przedstawić. O wiele bardziej niż pod własnym nazwiskiem znany jest pan jednak pod nadanym panu przez media pseudonimem Doctor Clone. Akceptuje pan ten przydomek? – Jeśli już koniecznie trzeba mnie jakoś zaklasyfikować, zdecydowanie wolałbym, żeby nazywano mnie doktorem reprodukcji. – Zaczynał pan karierę w zupełnie innej dziedzinie medycyny, specjalizując się w schorzeniach żołądka i jelit. Skąd ta zmiana? – To nie było tak. Zacząłem od ginekologii i położnictwa, a dodatkowo zajmowałem się również gastroenterologią, co pozwoliło mi pogłębić wiedzę w zakresie fizjopatologii. – Po raz pierwszy zaszokował pan opinię publiczną w 1988 r., pojawiając się w popularnym programie telewizyjnym z 20-letnią Manuelą, która dzięki pańskiemu eksperymentowi urodziła syna swojej 48-letniej matki. W ówczesnych komentarzach nie brakło zarzutów, że naruszył pan boski porządek. Nic dziwnego, narodziny dziecka, które jest bratem swojej matki, synem swojej siostry oraz swoim własnym wujkiem, mogły skłonić do tego rodzaju refleksji. Czy z etycznego punktu widzenia nie miał pan żadnych wątpliwości ani rozterek? – Chciałbym zdecydowanie podkreślić, że absolutnie nie akceptuję faktu, iż chce mi się przypisać rolę tego, który w jakimś sensie narusza naturalny porządek świata. Tym bardziej nigdy nie bawiłem się w odgrywanie Boga i nie miałem takiego zamiaru. Jestem człowiekiem wierzącym. Zawsze natomiast starałem się pomagać naturze. – Garną się do pana szczególnie kobiety chcące zostać matkami w wieku, kiedy ich rówieśniczki są już babkami. Najbardziej znany jest bez wątpienia przykład 63-letniej Rosanny Della Corte. Ilu kobietom w okresie menopauzy pomógł pan urodzić dziecko? Dlaczego pan to robi, w końcu menopauza nie jest chorobą? – Całkowicie się z tym zgadzam. Zawsze podkreślałem, że menopauza nie jest chorobą i nie może być również uważana za rodzaj upośledzenia. Jest to po prostu naturalny i zupełnie normalny okres w życiu kobiety. Jestem jednak przekonany, że bardzo często wiek zapisany w dowodzie osobistym kobiety nie zgadza się z jej wiekiem biologicznym. W takich przypadkach możliwa jest interwencja medyczna wspomagająca naturę, w konsekwencji matkami mogą zostać kobiety w starszym wieku. Wracając do pierwszej części pytania, naprawdę bardzo dużo kobiet w okresie menopauzy zwraca się do mnie z prośbą o pomoc. Kobiet ponadpięćdziesięcioletnich, czyli w okresie zaawansowanej menopauzy, które dzięki naszej klinice mogą cieszyć się macierzyństwem, jest ponad siedemdziesiąt. Jestem z tego bardzo dumny. – Jeśli zwróci się do pana kobieta, która przestała już miesiączkować, jakie są jej szanse na urodzenie dziecka? – Szanse w tym przypadku związane są przede wszystkim z jakością żeńskich komórek rozrodczych, które, jak wiadomo, w przypadku ciąży kobiet w okresie menopauzy pochodzą od młodszych dawczyń.
Tagi:
Małgorzata Brączyk









