Mężczyźni często są niewierni partnerkom, które zarabiają więcej od nich Kobieta, która ma wyższe dochody niż jej partner, nie może liczyć na wierność. Mężczyzna bowiem będzie w tej sytuacji nad wyraz nieszczęśliwy. Zdradzi, aby odzyskać pewność siebie i pokonać bolesną frustrację. Do takiego wniosku doszła socjolożka Christin Munsch z uniwersytetu Cornell w amerykańskim stanie Nowy Jork. „Przygody seksualne, szczególnie z wieloma kobietami, są charakterystyczną cechą definiującą hegemonialną męskość”, wywodzi doktorantka Munsch, która przedstawiła swoje konkluzje podczas dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego w Atlancie. Szeroko omówiła je zawsze spragniona tematów erotyczno-naukowych międzynarodowa prasa. Wśród naukowców od kilku lat coraz większe uznanie zdobywa teoria, że do zdrady w małżeństwie lub w stałym związku dochodzi bardziej na skutek mechanizmów społecznych i kulturowych niż ewolucyjnych. Długo uznawany pogląd, że mężczyźni przynajmniej podświadomie pragną rozprzestrzenić swoje geny, panie zaś poprzez skok w bok szukają lepszego biologicznego ojca dla swych dzieci, traci zwolenników. Christin Munsch ze współpracownikami przeanalizowała ankiety 1024 mężczyzn i 1559 kobiet ze Stanów Zjednoczonych w wieku od 18 do 28 lat. Osoby te żyły w związkach małżeńskich lub w konkubinacie trwającym dłużej niż rok. Dane pochodziły z lat 2002-2007. Okazało się, że im silniej mężczyzna jest finansowo zależny od partnerki, tym bardziej skłania się do niewierności. W przypadku, gdy mężczyzna w ogóle nie zarabia, prawdopodobieństwo, że zdecyduje się na erotyczną przygodę z inną, jest pięciokrotnie wyższe od przeciętnego. Także w grupach społecznych i etnicznych, w których tradycyjny model męskości jest bardzo ceniony, otrzymująca wysokie wynagrodzenie kobieta powinna liczyć się z tym, że jej partner ze znacznie niższą pensją (lub w ogóle bez pensji) nie będzie jej wierny. W społeczności Afroamerykanów prawdopodobieństwo męskiej zdrady w takiej sytuacji jest 2,8 razy większe, wśród Latynosów zaś – 2,6 razy większe. Każdy szanujący się Meksykanin powinien przecież być macho. Zdrada następuje nie dlatego, że mężczyzna jest niezadowolony z małżonki czy partnerki lub niezaspokojony seksualnie. Tradycyjnie to on powinien utrzymywać rodzinę. Jeśli zarabia mniej od kobiety, jego „męska tożsamość genderowa” jest zagrożona. Próbuje więc zrekompensować to sobie, podejmując hipermęskie działania, czyli najczęściej erotyczne podboje – argumentuje Christin Munsch. Czy dlatego telewizyjny celebryt Jesse James oszukiwał żonę, hollywoodzką gwiazdę Sandrę Bullock, która w ubiegłym roku wzbogaciła rodzinną kasę o 56 mln dol.? Aktorka wzięła odwet – w czerwcu br. swawolny James został rozwodnikiem. Z badań socjolożki z Cornell University wynika, że najmniejsze prawdopodobieństwo zdrady występuje w związkach, w których mężczyzna zarabia o jedną czwartą więcej od partnerki. Jeśli jednak osiąga znacznie wyższe dochody od kobiety, często znajduje wiele kochanek. Pani Munsch twierdzi, że panowie upośledzeni finansowo zdradzają, ponieważ czują się nieszczęśliwi, bogacze zaś – bo mają taką możliwość. „Mężczyźni, którzy zarabiają znacznie więcej pieniędzy niż ich partnerki, często mają pracę, która stwarza liczne okazje do zdrady – spędzają wiele czasu poza domem, podróżują służbowo, dzięki wysokim dochodom mogą łatwiej zorganizować sobie romans”, przekonuje badaczka. Komentatorzy natychmiast napisali, że przykładem może być golfista multimilioner Tiger Woods, który miał śliczną, młodą żonę, mimo to wciąż szukał rozkoszy w ramionach coraz to nowych kochanek, co w końcu doprowadziło do megaskandalu. Badania Christin Munsch świadczą też, że osiągające sowite zarobki panie są bardziej skłonne do niewierności jako bardziej niezależne, pewne siebie, mające więcej możliwości. Teoretycznie można zatem założyć, że relacja, w której to ona zdobywa więcej pieniędzy, nie przetrwa długo – ponieważ on zdradzi jako sfrustrowany i nieszczęśliwy, a ona, gdyż czuje się wolna i ma taką możliwość. Socjolożka z uniwersytetu Cornell uważa, że najwierniejsze są kobiety, które prowadzą dom, nie pracują i są pod względem finansowym całkowicie zależne od męża. Prawdopodobieństwo zdrady z ich strony jest o połowę mniejsze niż kobiety, która osiąga takie same zarobki jak jej partner. Christin Munsch podkreśla, że dla pań osiąganie niższych dochodów jest normalne i nie zagraża ich „genderowej tożsamości”, nie powoduje frustracji, które trzeba rozładować. Kobieta nie uważa, że musi być
Tagi:
Marek Karolkiewicz









