Były menedżer koncernu naftowego Elf może skompromitować wiele osobistości ze świata polityki i gospodarki nad Renem i Sekwaną “Mam wszystkich w ręku. Jeśli zechcę, mogę 20 razy wysadzić Francję w powietrze”, chełpił się Alfred Sirven, były menedżer koncernu naftowego Elf Aquitaine. Nie są to puste przechwałki. Przez cztery lata Sirven był dyrygentem największego systemu korupcyjnego Europy, sięgającego od Bonn po Brukselę, od Paragwaju aż po Gabon. Przez prawie cztery lata Sir Alfred, jak z dumą kazał nazywać się Sirven, był najbardziej poszukiwanym człowiekiem we Francji. W końcu, 2 lutego, został schwytany w turystycznej miejscowości Tagaytay na Filipinach, gdzie umościł sobie wygodne gniazdko z młodszą o 30 lat kochanką. “Jestem dumny, że mogę pana aresztować”, oświadczył inspektor francuskiej policji. 74-letni Sirven wielkopańskim gestem poczęstował funkcjonariusza cygarem, następnie wyjął kartę ze swego telefonu komórkowego, z zimną krwią podarł ją i zjadł. Organa sprawiedliwości nigdy się nie dowiedzą, z kim sławny zbieg gawędził przez telefon, gdy policja wdzierała się do jego willi. Obecnie Sir Alfred jest pensjonariuszem przeznaczonej dla VIP-ów celi 132. paryskiego więzienia La Santé. Komentatorzy są zgodni – jeśli zacznie mówić, wywoła polityczne trzęsienie ziemi we Francji, a może także w Niemczech. “To człowiek, który może obalać rządy”, napisał amerykański magazyn “Time”. Najsłynniejszy obecnie więzień Europy daje do zrozumienia, że na liście osobistości ze świata polityki i gospodarki, które może skompromitować swymi zeznaniami, znajduje się ponad 100 nazwisk. Alfred Sirven już jako młodzieniec lubił piękne kobiety i wystawne życie. Wraz z kilkoma kompanami zorganizował napad na bank w Tokio, podobno tylko po to, by zaimponować przyjaciółce. Schwytany przez policję odpokutował za swój czyn w więzieniu. Potem uznał, że bezpieczniejszą karierę zrobi w gospodarce. Działał jednak na dwa fronty – według wiarygodnych informacji stał się zaufanym człowiekiem francuskich tajnych służb. W 1989 roku Sirven sprawował już stanowisko “dyrektora do spraw ogólnych” państwowego koncernu naftowego Elf Aquitaine. Był więc drugą osobą w firmie, faktycznie jednak pociągał za wszystkie sznurki. W ciągu czterech lat z pękatych kas przedsiębiorstwa ulotniły się co najmniej 3 miliardy franków (900 milionów marek). Prawdopodobnie Sir Alfred przeznaczył te pieniądze na korumpowanie wysokich urzędników krajowych i zagranicznych, jak również na załatwianie ciepłych posadek dla swych “krewnych i znajomych”. Wiele wskazuje na to, że dyrektor, przynajmniej częściowo, nie działał na własną rękę, lecz wspierał polityczne machinacje prezydenta Françoisa Mitterranda i ministra spraw wewnętrznych, Charlesa Pasqua. Sirven zachowywał się jak gangster z kiepskiego filmu. “Elf to wielki garnek z zupą, w którym ugotujemy nasze warzywa”, zapowiadał swoim zaufanym. U boku wciąż nowych kochanek rozbijał się luksusową limuzyną po Paryżu z wielką walizą, wypchaną banknotami w bagażniku i rozdawał gotówkę. Tylko Sir Alfred wie, kto, ile i za jaką usługę dostał “gratyfikację”. Oczywiście, dyrektor nie zdołałby osobiście przewieźć takiej fortuny, pieniądze transferował więc również za pośrednictwem sieci kont w międzynarodowych bankach i fikcyjnych firm. Pewne jest, że Sirven utrzymywał atrakcyjną Christine Deviers-Joncour, metresę ministra spraw zagranicznych u boku Mitterranda, 79-letniego obecnie Rolanda Dumasa. Ta wytworna dama zainkasowała z kasy koncernu Elf 59 milionów franków. Później spisała swe wspomnienia opatrzone uroczym tytułem “Dziwka Republiki”. Dumas obsypywał kochankę prezentami (za które płaciło, oczywiście, przedsiębiorstwo Elf). Podarował jej m.in. hellenistyczne posążki za 300 tysięcy franków i buty od Berluttiego za jedyne 11 tysięcy. “Jak można nosić na każdej nodze równowartość ustawowego, minimalnego wynagrodzenia?!”, sierdził się później szef związków zawodowych, Marc Blondel. Także Dumas zgromadził na swym prywatnym koncie w banku Credit Lyonnais 3,3 miliona franków. Proces byłego szefa dyplomacji, jego przyjaciółki i wspólników toczy się obecnie w Paryżu, a Sir Alfred jest jednym z oskarżonych. Roland Dumas właśnie jego obciąża całą winą, tłumacząc się, że o niczym nie wiedział. Wydaje się jednak, że Sirven hojnie sponsorował “dziwkę Republiki”, która w zamian namawiała ministra-kochanka do podejmowania określonych decyzji, m.in. do podpisania kontrowersyjnego kontraktu na dostawę broni dla
Tagi:
Krzysztof Kęciek









