Komisja prawdy po hiszpańsku

Komisja prawdy po hiszpańsku

Podstawą ugody narodowej stały się amnestie i zasada, że nie będą podlegały ściganiu zbrodnie polityczne Okres życia jednego pokolenia, który upłynął od śmierci Francisca Franco i końca dyktatury, to wystarczająco długi czas, aby można było przystąpić do historycznych rozliczeń nie powodując wielkich wstrząsów politycznych. Tego zdania jest socjalistyczny premier Hiszpanii, Jose Luis Rodriguez Zapatero. Rozpoczął w marcu drugi rok urzędowania, akceptując symboliczny gest, jakim było usunięcie z inicjatywy jednej z członkiń rządu ostatniego pomnika generalissimusa w Madrycie. Odlany z brązu Franco na koniu odjechał wielką ciężarówką do miejskiego lamusa. Puntol final, końcowa kropka – tak nazwali swą strategię pojednania narodowego bez rozliczeń sądowych z przeszłością twórcy hiszpańskiej demokracji. Na drugim krańcu Europy strategia ta przybrała postać grubej kreski. Współczesna koncepcja łagodnego przejścia od dyktatury do demokracji niewątpliwie wywodzi się z Hiszpanii. Zdała historyczny egzamin nie tylko tam, lecz również w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Hiszpański dyktator zmarł 20 listopada 1975 r., a kilkanaście miesięcy później doszło do zalegalizowania partii politycznych. Doprowadziły do niej kolejne gabinety premierów, którymi byli politycy wywodzący się z szeregów jedynej partii, czyli frankistowskiego Movimento. Zawierali niejawne porozumienia z antyfrankistowską opozycją dotyczące stopniowej transformacji kraju. Broda Santiago Ten okres świetnie ilustruje autentyczna anegdota na temat sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Hiszpanii. Na początku 1977 r. powrócił potajemnie z paryskiej emigracji. Chodził w peruce, z przyprawioną profesorską brodą. Kto trzeba w tajnej policji, niezmienionej od czasów Franco, wiedział, że to szef komunistów. Tajniacy zapewniali mu dyskretną ochronę przed frankistowskimi ultrasami. Było to nieodzowne, ponieważ jeszcze w styczniu tego roku skrajna prawica zamordowała w Madrycie siedmiu adwokatów broniących lewicowych liderów związkowych. KPH została zalegalizowana jako ostatnia partia polityczna w Wielką Sobotę 1977 r., która przeszła do historii kraju jako Czerwona Wielka Sobota, przed pierwszymi w pełni demokratycznymi wyborami w czerwcu 1977 r. Część sił zbrojnych, nostalgicznie przeżywających kres dyktatury, zaprotestowała przeciwko legalizacji czerwonych, a minister marynarki, adm. Pita da Veiga, podał się na znak protestu do dymisji. Premierowi, którym był Adolfo Suarez, ostatni szef Movimento za życia Franco, bardzo trudno było znaleźć wojskowego skłonnego objąć tekę porzuconą przez admirała. Amnestia w obie strony Podstawą ugody narodowej Hiszpanów z obu stron dawnej barykady – frankistów i republikanów – stały się amnestie. Pierwsza, z 17 marca 1977 r., dotyczyła wszystkich więźniów politycznych frankizmu, którzy natychmiast zostali zwolnieni z więzień. Druga, z października, gwarantowała, że nie będą podlegały ściganiu zbrodnie polityczne popełnione przez funkcjonariuszy państwa frankistowskiego. Większość Hiszpanów nie wie, że ustawa amnestyjna zawiera dwa bardzo precyzyjnie sformułowane artykuły, które nie pozwalają na sądowne ściganie funkcjonariuszy reżimu frankistowskiego odpowiedzialnych za stosowanie tortur i wszelkie inne zbrodnie wobec przeciwników politycznych frankizmu. Amnestii podlegają według ustawy „przestępstwa i uchybienia władz, funkcjonariuszy i agentów porządku publicznego popełnione w związku z prowadzeniem dochodzeń i prześladowań”. Notabene praktyki polegające na torturowania więźniów politycznych trwały w Hiszpanii co najmniej do 1968 r., a skrytobójstwa policyjne jeszcze dłużej. Mimo tych gwarancji prawie cztery lata później i dwa lata po uchwaleniu demokratycznej konstytucji wojsko próbowało dokonać przewrotu. Oddział Guardia Civil, zmilitaryzowanej policji pod wodzą płk. Antonia Tejera, wtargnął 23 lutego 1981 r. do Kortezów, sterroryzował obradujących deputowanych i przy pomocy części sztabu generalnego wojska próbował dokonać zamachu stanu. Golpe w południowoamerykańskim stylu nie powiódł się tylko dzięki temu, że nie dopisała koordynacja miedzy okręgami wojskowymi, a król Juan Carlos odważnie i zdecydowanie wystąpił przeciwko zamachowcom. Amnestia dla obu stron krwawego konfliktu, jakim była wojna domowa (1936-1939) zapoczątkowana rebelią części wojska przeciwko republice, nie powinna przekreślać możliwości historycznych rozliczeń z przeszłością i oddania należnego hołdu ofiarom frankizmu. Takie stanowisko zajął m.in. słynny hiszpański sędzia krajowy, Baltasar Garzon. Pod koniec lutego Garzon, który kilka lat temu doprowadził do aresztowania w Londynie krwawego eksdyktatora Chile, gen. Augusta Pinocheta, opowiedział się za powołaniem w Hiszpanii komisji prawdy, która zajęłaby się badaniem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2005, 2005

Kategorie: Świat