Korniki w każdym lesie

Korniki w każdym lesie

Nad lasami wisi cień. I nie jest to cień orła. To zgliszcza po Konradzie Tomaszewskim, byłym już dyrektorze Lasów Państwowych. Z powołania jest to pilarz albo niespełniony drwal. Bo tylu ludzi wyciął w nadleśnictwach, by powsadzać pisowską ekipę, że spokojnie można pisać o inwazji kornika (kadrowego) na polskie lasy. O ile cała Polska słyszała warkot pił w Puszczy Białowieskiej, o tyle wycinka kadrowa trwała w ciszy. Setkom wyrzuconych zostały tylko łzy, stres i bezsilność. Inaczej potoczyła się kariera Marii Brzozowskiej. Najpierw była nadleśniczym w Nadleśnictwie Różańsko (dyrekcja szczecińska), po konfliktach z załogą trafiła do Myśliborza. Nie wybrali jej do Sejmu, więc specjalnie dla niej stworzono posadę zastępcy dyrektora ds. rozwoju w Szczecinie. Ale zbuntowana załoga ją pogoniła. Ciągle jednak krąży po leśnej orbicie. Jak cień. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2018, 2018

Kategorie: Aktualne, Przebłyski