Brazylijską supermodelkę zabiły odporne na antybiotyki zarazki Mariana Bridi da Costa była czołową modelką Brazylii. Miała zaledwie 20 lat, świat leżał jej u stóp. Ale lekarze nie potrafili uratować ślicznej dziewczyny. Marianę zabiły bakterie odporne na antybiotyki. Mariana, finalistka brazylijskich wyborów na Miss Świata, zachorowała 18 grudnia. Początkowo lekarze zdiagnozowali kamienie nerkowe. Terapia jednak nie przynosiła rezultatu. W końcu okazało się, że to nie kamienie, lecz infekcja układu moczowego, spowodowana przez bakterię Pseudomonas aeruginosa. Podano antybiotyki, które jednak nie zadziałały. Inwazji zarazków nie zatrzymały nawet „leki ostatniej szansy”, wankomycyna i kolistyna. Zjadliwa Pseudomonas mnożyła się we krwi, zaatakowała skórę. Do kończyn docierało za mało tlenu, zrozpaczeni lekarze zdecydowali się na amputację dłoni i stóp pacjentki. Ale wszystko na próżno. Mariana zmarła 24 stycznia. Brazylijczycy pogrążyli się w żałobie. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości takich śmierci będzie więcej. Liczba odpornych na antybiotyki szczepów Pseudomonas podwoiła się w ciągu zaledwie dwóch lat. Co czwarta infekcja wywołana przez Pseudomonas jest dziełem superbakterii, wobec której antybiotyki są bezradne. Eksperci, jak niemiecki mikrobiolog Uwe Frank z Instytutu Medycyny Środowiskowej we Freiburgu, ostrzegają, że już teraz zarazki, wobec których zawodzą antybiotyki, powodują co roku na świecie więcej zgonów niż AIDS (a ta ostatnia choroba zabija dwa miliony ludzi rocznie). Według danych magazynu „Technology Review”, w 2005 r. odpornymi na antybiotyki superbakteriami zaraziły się 3 mln Europejczyków, z których 50 tys. zmarło. Z późniejszych lat nie ma pełnych informacji, prawdopodobnie jednak liczba infekcji i zgonów wzrasta. Już odkrywca pierwszego antybiotyku, penicyliny, Alexander Fleming, przewidział, że penicylinowa broń przestanie być skuteczna, jeśli będzie używana zbyt często. Bakterie bowiem mutują niezwykle szybko, dosłownie w ciągu minut, i w krótkim czasie zyskają odporność na antybiotyki. Tak rzeczywiście się stało. W krajach rozwiniętych, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, sprzedaż antybiotyków wzrasta trzy- lub czterokrotnie. Lekarze przepisują je masowo jako lekarstwa na przeziębienie, chorobę spowodowaną przecież przez wirusy, a nie bakterie. Także 90% infekcji gardła spowodowane jest przez wirusy, mimo to lekarze, często pod naciskiem pacjentów, przepisują chorym antybiotyki. W szpitalach medycy często bez powodu sięgają po broń odkrytą przez Fleminga. Skutki są wstrząsające. Bakterie przestają reagować na penicylinę, amoksycylinę czy fluorochinolony i inne antybiotyki. Przebiegłe zarazki błyskawicznie tworzą nowe metody obrony. Niektóre po prostu nie przepuszczają antybiotyków przez błonę komórkową. Inne wykształciły specjalne pompy, usuwające lekarstwo na zewnątrz. Pewne bakterie tak zmieniają swe proteiny, że antybiotyki nie mogą ich zniszczyć, inne przeszły do ofensywy i unieszkodliwiają medykamenty za pomocą enzymów. Początkowo mikrobiolodzy nie mogli w to uwierzyć, lecz nie ulega wątpliwości: bakterie, nawet jeśli należą do różnych gatunków, potrafią przekazywać sobie odcinki DNA z genami zapewniającymi oporność. „Wystarczy, aby kilka mikrobów miało takie geny, a cała kolonia bakteryjna staje się niewrażliwa na leki”, twierdzi profesor Stuart Levy z amerykańskiego Tufts University. Prawdziwymi wylęgarniami superbakterii są szpitale, a zwłaszcza oddziały intensywnej terapii. Lekarze podają chorym ogromne ilości różnych antybiotyków. W ten sposób zostają wyhodowane prawdziwe mikropotwory, takie jak bakterie gronkowca złocistego odporne na metycylinę (MRSA), wywołujące zapalenia płuc, sepsę i martwicę tkanki miękkiej, zwane niekiedy pożeraczami ciał. Na oddziałach intensywnej terapii co trzecia bakteria z tego gatunku wykształciła już odporność na antybiotyki. Niekiedy pomaga jeszcze „szerokopasmowa” wankomycyna, niestety, coraz rzadziej. Zakażenia wewnątrzszpitalne stały się plagą współczesnej medycyny. Na domiar złego MRSA i inne mikroby coraz częściej wydostają się ze szpitali i atakują także osoby, które trzymają się z daleka od placówek opieki zdrowotnej. Najniebezpieczniejsze odmiany odpornego gronkowca złocistego jeszcze kilka lat temu spotykano niemal wyłącznie na oddziałach intensywnej terapii. Dziś nosicielem tej superbakterii jest w USA co dziesiąte dziecko. Zagrożone są całe grupy społeczne, dzieci, sportowcy i masażyści. W Stanach Zjednoczonych dochodzi do miliona infekcji supermikrobami rocznie. Odporne bakterie wywołały prawdziwą epidemię w krajach azjatyckich, w których są przyczyną 70-80% zakażeń wewnątrzszpitalnych. We Włoszech i Portugalii odsetek ten przekracza 50%. Niepokój wywołuje sytuacja
Tagi:
Krzysztof Kęciek









