Jesteśmy mistrzami w autodestrukcji, jak w końcu przystąpiliśmy do wielkiego czyszczenia, to wszyscy są umazani gównem Rozmowa z Tomaszem Jastrunem – Jaki ma pan nastrój? – Nastrój mam dobry, a podobno jestem pesymistą. Dopiero co urodził mi się synek, jest jak przybysz z kosmosu. To przecież niezwykłe, gdyż w tym samym czasie moi koledzy ze szkolnej ławki zaczynają umierać. W ostatnich latach odkryłem jednak, że jak jest źle, to jest nieźle, a jak dobrze, to jest świetnie itd. Ostatnio chyba wszyscy mniej narzekamy. Może już nie mamy na to czasu. – Ale mamy powody? – Obrzydliwie teraz jest, to jasne. W takiej sytuacji można rozpaczać i załamywać ręce albo próbować coś zmieniać. Jestem zwolennikiem tej drugiej drogi. Nawet jeśli oznacza to tylko „uczciwie robić swoje”. W demokracji „robić swoje” jest produktywne. – Istnieją ludzie, którzy nigdy nie narzekają. Ot, choćby taki publicysta pism prawicowych, Maciej Rybiński. – To są typy narcyzów prawicowych, przez długi czas nie wiedziałem, o co im właściwie chodzi. Już wiem, są zainteresowani tylko sobą. Pewnie mają jakieś poglądy, ale wszystko niknie w tańcu, w przykucach i przytupach – ach, jacy jesteśmy sprawni. Jeśli niektórzy z nich nawet dobrze piszą, to tym gorzej dla ich tekstów i dla publicznego zdrowego rozsądku. – Mimo to nadają dziś ton w mediach, wyznaczają na placu budowy IV Rzeczypospolitej, tej efemerydy, kierunek myślenia. – Ton? Nie, raczej zapach, trochę ostrych męskich tanich perfum, woń niedomycia i nudy. – Podobno starają się po swojemu uporządkować Polskę. – Tak uporządkowana Polska byłaby nie do zniesienia, już lepszy bałagan. n Przywołałem nazwisko Rybińskiego, gdyż całkiem niedawno ogłosił on koniec Polski Michnika i Kiszczaka. Pan też miał wrażenie, że żył w takiej Polsce przez ostatnie 18 lat? – Mam trudną sytuację, uważam, że Michnik wyrządził wiele szkód swoją działalnością po roku 1989. Nazwałem go kiedyś „szlachetnym skurwysynem” i upieram się, że ta paradoksalna formuła jest trafna. A przecież zgadzam się z jego sądem, że cyniczni politycy są lepsi od polskiej narodowej prawicy katolickiej. Zgubiła go pycha. A taktyka, jaką przyjął, on i „Gazeta Wyborcza”, okazały się nieskuteczne, nawet szkodliwe dla sprawy liberalnej i otwartej Polski. Chociaż bez „Gazety”, mimo jej wad, współczesna Polska byłaby bledsza. Polityka oceniamy jednak po owocach, a nie po dobrych chęciach. No i mamy, co mamy. Teraz jednak Michnik jest atakowany tak głupio, podle, przesadnie, że muszę go bronić. Do tego mnie doprowadziły palanty narodowe. Winne jest jednak przede wszystkim polskie społeczeństwo, ma, co chciało. A kończy się już usprawiedliwienie od historii, więc jako naród głupstwa robimy już na własny rachunek. n A co mamy? – Zaduch. I jakieś żałosne próby budowania wspólnoty narodowej w pokracznej formie, na gnijącym fundamencie. Nie przypadkiem od czasów stanu wojennego nie kreowano tylu kreatur. Winna jest nie tylko polityka, ale też media. Czym jest scena medialna, jeśli bohaterem staje się taki osobnik jak Jacek Kurski? Są też kreatury feministyczne, np. Kazia Szczuka, co za cyrk! A wszystko stąd, że musi być pojedynek i potrzebne są flaki. Są więc role do obsadzenia. Oto podła feministka, a tu prawicowy zbir. Jest nawet zakonserwowany w formalinie socjolog, więc pojawia się Zybertowicz i skrzeczy jak mechaniczna piła. Niech skrzeczy w domu, czemu w telewizji? – Winne media i społeczeństwo? – Ludzie zawsze lubili walki gladiatorów, publiczne egzekucje, flaki na wierzchu, więc media na to teraz odpowiadają, robiąc postacie z byle kogo. – Czyli co, generalnie mamy do czynienia ze spektaklem, sztuczną rzeczywistością, a nie demonicznym planem Jarosława Kaczyńskiego? – Różne spektakle nakładają się na siebie. Jest spektakl życia społecznego, spektakl tej grupy, która teraz rządzi, oraz tej, która próbuje ten rząd obalić. A PO okazuje się być mało poważna, SLD… wiadomo. Tragedią jest więc nie tylko to, że PiS wygrało, ale że nie ma kto ich zastąpić. – Demokracja jest zagrożona? – Nonsens, jest tylko zatruwanie demokracji. Zawsze śmieszne wydawały mi się obawy, że układ, który rządzi Polską, pogrąży demokrację. – Jest pan pewien, że nie pogrąży? – Tak, ale tylko dlatego, że geograficznie nie jesteśmy Nową Zelandią. I już pozrastały się nam
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









