Krystyna Łybacka ocenia polską szkołę

Krystyna Łybacka ocenia polską szkołę

Od jedynki za neutralność światopoglądową do czwórki dla nauczycieli Koniec roku szkolnego już za kilka dni. Dla polskiej edukacji był to rok burzliwy. Za niewątpliwy sukces uznano świetne wyniki polskich gimnazjalistów w matematycznych testach PISA (Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów). Młodzi Polacy znaleźli się w ścisłej europejskiej czołówce. Niepokojące jednak pozostają sygnały, że co trzeci maturzysta oblał egzamin dojrzałości przy niskim, 30-procentowym progu zaliczenia. Jaka jest rzeczywista kondycja szkolnictwa? O wystawienie cenzurki z ośmiu dziedzin: rozwijania kompetencji, oceniania uczniów, pracy ze zdolnymi uczniami, wyrównywania szans, reformowania programu szkolnego, wychowania młodego obywatela, neutralności światopoglądowej oraz jakości pracy nauczycieli, poprosiliśmy posłankę SLD Krystynę Łybacką, minister edukacji i sportu w latach 2001-2004, wybraną w maju do Parlamentu Europejskiego.   Rozwijanie kompetencji – 3 Najbardziej pomocnymi kompetencjami w życiu codziennym i zawodowym są innowacyjność, kreatywność i umiejętność właściwego komunikowania się z otoczeniem. Czy polska szkoła je rozwija? Badania PISA wykazały, że nasi gimnazjaliści mają problemy z rozwiązywaniem życiowych problemów. Nie potrafili zaprogramować discmana lub kupić najtańszego biletu na stacji kolejowej. – W polskiej szkole ciągle dominuje doktryna zapamiętywania. Tymczasem w dobie cywilizacji informacyjnej, kiedy dostęp do informacji jest niezwykle łatwy, istotne powinno być, aby młody człowiek umiał dotrzeć do informacji, zrozumieć ją i zastosować. Odejście od pamięciowego opanowywania materiału jest więc niezbędne. Warto także dodać, że tym, co wstrzymuje w Polsce rozwój innowacji, poza oczywiście obiektywnymi przeszkodami nieedukacyjnymi, jest nieumiejętność pracy zespołowej. Na te kwestie polska szkoła ciągle nie reaguje w stopniu wystarczającym. PISA ujawniła także, że młodzi Polacy czują się w szkole nieszczęśliwi, a lekcje uważają za stratę czasu… – Odpowiem nie wprost, ale przykład wydaje mi się pouczający. Parę lat temu poznałam za granicą małżeństwo dyplomatów. Kobieta opowiadała mi, że miała ogromne problemy z synem, który uciekał ze szkoły. Dlatego bardzo bała się przeniesienia do innego kraju, zmiany szkoły i języka. Kiedy to się stało, po upływie kilku tygodni dostrzegła, że syn do nowej szkoły chodzi chętnie. Pewnego dnia pojechała odebrać go po lekcjach. Akurat kończył WF i spośród gromady chłopców dobiegł ostatni. Wtedy pomyślała: nie dość, że słabo się uczy, to jeszcze oferma. Wtedy jednak usłyszała, jak nauczyciel mówi do niego: „Stary, jesteś fenomenalny! Pobiegłeś o dwie sekundy szybciej niż wczoraj!”. Wtedy zrozumiała, dlaczego syn zaczął chętnie chodzić do szkoły. I to jest ważne w edukacji – pozytywna motywacja, a nie wszechobecne zawstydzanie i mówienie uczniowi, że jest nieukiem, że nie wie, że ma siadać. Tylko pełen szacunku stosunek do ucznia pozwala nauczycielowi zbudować autentyczny autorytet. Ocenianie uczniów – 2 No właśnie, szkolne oceny mają niebagatelny wpływ na postawę ucznia. Czy system edukacji pozwala właściwie ocenić umiejętności młodego człowieka? Powszechny jest pogląd, że w Polsce uczy się młodzież pod testy, które zabijają kreatywność… – Mam niezwykle krytyczny stosunek do sprawdzania wiedzy. Przede wszystkim dlatego, że doszło do fetyszyzowania egzaminów. Szkoła zamiast przygotowywać do życia, przygotowuje do testów. Na etapie edukacji wczesnoszkolnej, kiedy nie ma jeszcze przedmiotów, sprawdzanie wiedzy powinno służyć głównie wszechstronnemu zdiagnozowaniu ucznia, żeby wiedzieć, jakie są jego mocne i słabe strony, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Jeżeli chodzi o mechaniczne rozwiązywanie testów, mam zdystansowany stosunek także do tych naszych rewelacyjnych wyników. Uważam, że świadczą one właśnie o umiejętności rozwiązywania testu i o niczym więcej. To metoda sprawdzania nie wiedzy, ale technicznych umiejętności radzenia sobie z pytaniami, gdzie część odpowiedzi można zwyczajnie trafić, bo 25-procentowe prawdopodobieństwo to wcale nie jest mało. Praca ze zdolnymi uczniami – 3 Czyli testomania rzeczywiście zabija kreatywność i tym samym utrudnia wyławianie talentów? Wiele osób wskazuje, coś w tym jest, skoro znani pisarze poproszeni o napisanie wypracowania maturalnego na podstawie własnego tekstu ledwo zdawali egzamin. – I w pełni się z nimi zgadzam. Pamiętam czasy, kiedy w „Życiu Warszawy” regularnie organizowany był konkurs na najlepszą pracę maturalną z języka polskiego. Niejednokrotnie były to przepiękne eseje, które charakteryzowały się krytycyzmem i pełnym zorientowaniem w danej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 26/2014

Kategorie: Wywiady