Kto spoczywa na radzieckich cmentarzach

Kto spoczywa na radzieckich cmentarzach

Stalin skasował nieśmiertelniki

W Związku Radzieckim liczbę czerwonoarmistów poległych na terytorium Polski w latach 1944-1945 oszacowano na 600 tys. (nie obejmowała ona nigdy ok. 700 tys. żołnierzy radzieckich zmarłych w hitlerowskich obozach jenieckich na obecnych ziemiach polskich). Mimo upływu lat nie została ona zrewidowana w Rosji. „W ziemi polskiej spoczywa 600 tys. żołnierzy Armii Czerwonej”, podkreślił Władimir Putin, przemawiając na Westerplatte z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Gdy w 2013 r. student Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku ustawił w alei Zwycięstwa obok historycznego radzieckiego czołgu rzeźbę przedstawiającą czerwonoarmistę gwałcącego ciężarną kobietę, ambasador Rosji w Polsce oskarżył autora o znieważenie pamięci „ponad 600 tys. żołnierzy radzieckich poległych w walce o wolność i niepodległość Polski”.

Owe 600 tys. nie jest oczywiste – wynika z powojennych szacunków radzieckich, które niejednokrotnie okazywały się niedokładne lub celowo zniekształcone (np. Stalin bardzo zaniżał straty). Oficjalna statystyka strat ZSRR w II wojnie światowej zmieniała się. W latach 60. przyjęto, że zginęło 20 mln obywateli radzieckich, w okresie pierestrojki liczbę tę podniesiono do 26,6 mln. W maju ub.r. rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło, że w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli w latach gdy ZSRR walczył po właściwej stronie, straciło życie 8,67 mln żołnierzy – o 1,5 mln więcej, niż oficjalnie podawano wcześniej.

Policzeniu czerwonoarmistów poległych na obecnych ziemiach polskich nie pomaga obowiązujący w ZSRR podczas wojny system identyfikacji ciał. Jesienią 1942 r. Ludowy Komisariat Obrony zabronił używania wprowadzonych półtora roku wcześniej nieśmiertelników – zakręcanych bakelitowych „piórników”, w których znajdowały się dwie kartki z danymi żołnierza i informacją o członku najbliższej rodziny. Gdy żołnierz umierał, jedna z kartek miała pozostać wraz z kapsułą przy ciele, a druga – wyjęta przed pochowaniem – potwierdzała jego śmierć i uzasadniała wpisanie nazwiska na tzw. listę bezpowrotnych strat. Zgodnie z podpisanym przez Stalina rozkazem jedynym dokumentem tożsamości miała zostać papierowa Książeczka czerwonoarmisty, którą wyjmowano z ubrania martwego żołnierza. Niektórzy, bojąc się, że zostaną bezimiennymi ofiarami wojny, wykonywali nieśmiertelniki samodzielnie – chowali karteczki z danymi w łuskach od nabojów, umieszczali swoje nazwiska na łyżkach. Jednak ogromna większość tego nie zrobiła.

W kwietniu 2013 r. na warszawskim cmentarzu pochowano szczątki 29 czerwonoarmistów ekshumowanych ze zbiorowej mogiły odnalezionej na obrzeżach wsi Krubki-Górki w powiecie wołomińskim. Zginęli w największej bitwie pancernej na ziemiach polskich. Stoczono ją pod Radzyminem na przełomie lipca i sierpnia 1944 r., brało w niej udział ok. 1 tys. czołgów.

Wszyscy polegli pozostali bezimienni, bo w grobie nie natrafiono na przedmioty pozwalające kogokolwiek zidentyfikować. Także w kwietniu 2013 r. na cmentarzu w Cybince w województwie lubuskim pochowano szczątki przeszło 400 żołnierzy ekshumowanych w Kostrzynie. W jednym ze zbiorowych grobów znaleziono medal Za Męstwo z indywidualnym numerem. To był jedyny przedmiot pozwalający poznać imię i nazwisko uczestnika krwawych walk o zamieniony w twierdzę Kostrzyn, nazywany wrotami do Berlina.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 04/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Jozef Rabiasz
    Jozef Rabiasz 22 stycznia, 2015, 12:27

    W Kędzierzynie- Kożlu jest cmentarz żołnierzy radzieckich, z tego co słyszałem od rodziców i starszych mieszkańców okolicy to do wspólnych grobów chowano wszystkich poległych z okolic nie zwracając uwagi na mundur armii.Podobno w jednej zbiorowej mogile chowano nawet po 60 ciał.niektóre groby są pojedyncze z nazwiskami poległych,to chyba oficerowie nie wiem bo słuchałem tych opowiadań prawie 50 lat temu,ale do dziś pamiętam o jednej mogile żołnierza prawdopodobnie lotnika alianckiego zestrzelonego chyba w 44 roku podczas nalotu na zakłady chemiczne. Grób ten istnieje do dziś i znam jego dokładną lokalizację. Że to lotnik to usłyszałem od nieżyjącego niestety już mieszkańca jednej ze wsi w okolicy który pracował w czasie wojny w dzisiejszych Azotach.Próbowałem zainteresować tym kogoś ale bez powodzenia

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Jacek Nadzin
    Jacek Nadzin 1 lutego, 2015, 07:24

    Bezczeszczenie i dewastacja cmentarzy żołnierzy radzieckich i wykorzystywanie w celach politycznych bohaterskiej śmierci Rosjan, żołnierzy Armii Czerwonej, to niestety „zasługa” polskiej prawicy. Z niesmakiem i smutkiem czytam popisy niektórych polityków PIS. Ale cóż, żyjemy w czasach wolności słowa a czasem i czynu.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Czesc
    Czesc 17 listopada, 2017, 04:14

    Dekomunizacja, to niszczenie „dobra wspolnego”. Chca zrobic z Polski raj dla garstki bogatych I obcych koncernow. Kiepsko. Niedlugo bedziemy swietowac hitlera.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy