Łatwo stać się niewolnicą

Łatwo stać się niewolnicą

Handel Ludźmi Wizyta londyńskiego autobusu informującego o zagrożeniach związanych ze współczesnym niewolnictwem – handlem ludźmi Data publikacji 14.03.2018 Powrót Generuj PDF Drukuj Powiadom Dzisiaj ulicami Radomia przejeżdża czerwony, dwupiętrowy autobus londyński. Jego obecność jest elementem kampanii informacyjno-edukacyjnej na temat zagrożeń wynikających z przestępstwa handlu ludźmi (współczesnego niewolnictwa). Kampanię tę organizuje Ambasada Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej wraz z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Fundacją La Strada, Armią Zbawienia, polską Policją, Strażą Graniczną oraz przy wsparciu Urzędu Miasta Radomia. policja gov pl

Handel ludźmi to trzeci najbardziej dochodowy biznes na świecie, po handlu bronią i narkotykami Czasem bywa jak w szpiegowskim filmie. W telefonie można usłyszeć hasło: „Pozdrów ode mnie ciocię Elę z okazji urodzin”. I już wiadomo, że Hance trzeba za wszelką cenę pomóc. Bo miało być bezpieczne miejsce pracy w jednym z krajów Unii i dobre zarobki, a wszystko okazało się fikcją. Hanka nawet nie wie, w jakiej jest miejscowości. Zamiast robić drinki, idzie do łóżka z klientami. Pośrednik zabiera jej większość pieniędzy i twierdzi, że to na koszty nauki języka przed wyjazdem z kraju, opłacenie przejazdu za granicę, wynajęcie lokum, wyżywienia… Bywa, że zaszyfrowane sygnały płyną do matki, brata, sąsiadki. Czasem do jednej z organizacji, które walczą z handlem ludźmi. Zbrodnia Jeśli sutener zmusza dziewczynę do świadczenia usług seksualnych, a potem zabiera jej zarobek, jest to proceder określany jako handel ludźmi. Nawet jeżeli dziewczyna wyraziła zgodę na uprawianie prostytucji. Zjawisko handlu ludźmi trudno więc uznać za coś nowego w Polsce. Faktem jest, że nasiliło się na początku lat 90., kiedy w wyniku przemian gospodarczych część społeczeństwa straciła dotychczasowe źródła dochodu i poszukiwała nowych. Dla niektórych kobiet taką szansą, jak im się wydawało, było wejście do seksbiznesu. Dla innych – wyjazd za granicę, gdzie często podejmowały pracę za znacznie mniejsze wynagrodzenie i w gorszych warunkach, niż im obiecywano. A jednocześnie do Polski zaczęły napływać dziewczyny z krajów byłego Związku Radzieckiego i z Europy Środkowo-Wschodniej, zniewolone przez swoich tzw. opiekunów, którym zapewniały zyski, same dostając nędzne ochłapy. Dlatego w 2004 r. powołany został Międzyresortowy Zespół ds. Zwalczania i Zapobiegania Handlowi Ludźmi. A w 2010 r. powstał Mazowiecki Zespół ds. Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi funkcjonujący przy Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim w Warszawie. Kilka lat później podobne zespoły stworzono w pozostałych województwach. Ułatwiają one wspólne działania prokuratury, policji i straży granicznej oraz organizacji pozarządowych, mające zwalczać handel ludźmi. A nie jest to łatwe, bo tym procederem zajmują się grupy przestępcze, często o międzynarodowym zasięgu. Z racji nasilania się zjawiska w 2010 r. definicje handlu ludźmi i niewolnictwa zostały wprowadzone do polskiego Kodeksu karnego. Za to przestępstwo kodeks przewiduje karę więzienia na czas nie krótszy niż trzy lata. Zagrożenie taką karą oznacza, że handel ludźmi jest zbrodnią. Jadą w ciemno Czy Polacy są świadomi zagrożeń związanych z handlem ludźmi i podejmowaniem pracy za granicą? Raczej tak, skoro – jak wynika z badania wykonanego w 2015 r. na zlecenie MSWiA – dowiadują się o tym zjawisku z telewizji (80% badanych powyżej 15 lat), z gazet i czasopism (27%), z radia (22%), internetu (21%) i innych źródeł. Jedynie 6% badanych w ogóle tą tematyką się nie interesuje. Aż 72% uważa, że bardziej narażone są kobiety. Zdaniem 60% w Polsce występuje zjawisko handlu ludźmi, a 52% twierdzi, że właśnie Polacy są narodowością najbardziej narażoną na bycie ofiarami handlu ludźmi na terenie innych krajów. Gdyby tak się stało, szukaliby ratunku na policji, u straży granicznej i w prokuraturze – 65%, w konsulacie – 48%, w organizacji pozarządowej – 25%, w pomocy społecznej – 15%, w Kościele i organizacjach kościelnych – 13%. Natomiast przed wyjazdem do pracy za granicę jedynie 48% upewniłoby się, czy firma oferująca zatrudnienie istnieje, a tylko 13% uczyłoby się języka. Tymczasem z doniesień dotyczących handlu ludźmi wynika, że właśnie osoby nieposługujące się żadnym językiem obcym są bardziej narażone, ponieważ nie potrafią funkcjonować samodzielnie w innym kraju. Co czwarty pytany zabrałby ze sobą tyle pieniędzy, by kupić bilet powrotny do kraju. Jednak nie zawsze daje to poczucie niezależności, bywa bowiem, że gotówkę trzeba przeznaczyć na bieżące utrzymanie, kiedy zarobki okazują się znacznie niższe od planowanych. Wykorzystane Joanna Garnier, wiceprezes Fundacji La Strada, niedawno wróciła z Madrytu. Unia Europejska zorganizowała tam spotkanie „Zwalczanie handlu kobietami i dziewczętami w celu eksploatacji seksualnej”. Hiszpania pod względem płatnego seksu jest w czołówce krajów europejskich – korzysta z niego prawie 40% mężczyzn. A gdzie jest popyt na usługi prostytutek, musi też być podaż. I w związku z tym kwitnie handel kobietami, które są wykorzystywane w seksbiznesie. Dlatego tak ważna z punktu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 47/2018

Kategorie: Kraj