Lekarz bez koperty – rozmowa z prof. Mieczysławem Gałuszką

Lekarz bez koperty – rozmowa z prof. Mieczysławem Gałuszką

Zamiast dać łapówkę, lepiej przekazać datek na hospicjum Jak przyjął pan wyrok w sprawie doktora Garlickiego? – Mam mieszane uczucia. Pojawiły się tu spore wątpliwości dotyczące tego, co jest łapówką, a co nią nie jest, jakie prezenty w świetle prawa mogą się pojawić, a jakie nie. Oddalono zarzuty dotyczące mobbingu, co do których miałem zresztą także wątpliwości. Widzę jeszcze trzeci aspekt tej sprawy – wskazuje ona na konieczność uporządkowania relacji między instytucją, pracownikiem tej instytucji, czyli lekarzem, i interesariuszem – pacjentem. Mówię o pacjencie jako o interesariuszu, dlatego że ma on swoje racje, interesy, których nie pozwala mu zaspokoić instytucja – lekarz jest tu pośrednikiem. Trudno się dziwić pacjentowi, że o kwestie najważniejsze, życie i zdrowie, stara się zadbać na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli instytucja nie potrafi zapewnić mu odpowiedniej opieki, będzie szukał innej drogi. To wskazówka, że powinniśmy zmienić relacje nie tylko „na dole”, między lekarzem a pacjentem; że problemy będą się pojawiać zawsze wtedy, kiedy potrzeby pacjentów zostaną niezaspokojone. Mówi pan o granicy między wdzięcznością wobec lekarza a łapówką. Da się ją dokładnie wyznaczyć? – To, w jakim stopniu godzimy się na wyrażenie tej wdzięczności, zależy od konsensusu społecznego. Oczywiście ideał to sytuacja, kiedy załatwienie wszystkiego zgodnie z obowiązującymi procedurami w pełni wystarczy i nie ma potrzeby wyrażania wdzięczności. Niestety, w relacjach społecznych to nie zawsze jest możliwe, dlatego istnieje przyzwolenie na jej wyrażenie. Nie chciałbym jednak wyznaczać tu ostrej granicy i wskazywać np. konkretnej wartości, której powinniśmy się trzymać. Próbowały tego dokonać lokalne izby lekarskie; swego czasu w Poznaniu i w Tarnowie granicę tę wyznaczano na poziomie 200-300 zł. Ale ścisłe trzymanie się tych wartości jest nierealne, tym bardziej że zawsze mogą się pojawić wątpliwości: dlaczego akurat 200 zł, a nie 350 lub 400? Całkowite zakazywanie jakichkolwiek podziękowań zapewne też nie miałoby sensu: kwiaty czy książka z dedykacją nie budzą wątpliwości natury moralnej, ale już cenne przedmioty – owszem. Zawsze musimy pamiętać, że kwestie finansowe regulują relacje formalne, instytucjonalne, a gabinet lekarski nie jest miejscem płacenia. KOMU DATEK Niedawno do redakcji przyszedł list od starszego mężczyzny, który z pewnym wstydem pisze, że dał łapówkę lekarzowi mającemu go operować. Lekarz się zdenerwował, ostatecznie jednak kopertę z pieniędzmi przyjął, tłumacząc: „Wielu pacjentów, przekazując dodatkową zapłatę, czuje się bezpieczniej, a samopoczucie pacjenta jest bardzo ważne w procesie zdrowienia”. Wyraźnie jednak zaznaczał, że taki podarunek jest co najmniej zbędny. – Wciąż mamy niski poziom tzw. alfabetyzacji zdrowotnej – ludzie nie umieją się posługiwać instytucjami, nie wiedzą, według jakich zasad one pracują. Ta mała wiedza wiąże się z brakiem kompetencji: jak dobrze załatwić coś, co dotyczy najważniejszych wartości, zdrowia i życia. Poczucie bezpieczeństwa ma zapewnić pacjentowi instytucja, a nie fakt, że dał lekarzowi pieniądze za opiekę i leczenie. Powinniśmy w tym miejscu odwrócić perspektywę i zapytać, co zrobić, żeby instytucja to poczucie bezpieczeństwa zapewniała, żeby budziła zaufanie. W sytuacji, o której pani mówi, lekarz powinien oczywiście odmówić, nie bacząc na dobre samopoczucie pacjenta. Ewentualnie, skoro już doszło do takiej sytuacji, warto wskazać pacjentowi inny cel – podpowiedzieć, aby datek przekazał choćby na hospicjum czy na instytucję charytatywną. Pacjent traci motywację do dawania łapówki, nie czując się jednocześnie zaniepokojony negatywną reakcją lekarza: miał wolę, by zapłacić, ale została ona przekierowana na szczytne cele, a nie do prywatnej kieszeni. Taka forma wyrażenia wdzięczności funkcjonuje dziś na niektórych uczelniach – zamiast kwiatów po obronie pracy magisterskiej absolwenci kupują cegiełki na rzecz fundacji charytatywnych. Zastosowanie czegoś podobnego przez lekarzy pozwoliłoby pogodzić społeczną potrzebę dawania prezentów i szczytny cel, a takie Polacy chętnie wspierają. W raporcie „Korupcja w Polsce: przegląd obszarów priorytetowych i propozycji przeciwdziałania zjawisku” sprzed 13 lat znalazła się opinia, że korupcja w sektorze służby zdrowia jest tak wielka, że reformy służby zdrowia nie zadziałają. Czy z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że to się zmieniło? – Powoli się cywilizujemy. Dane Transparency International i Banku Światowego wskazują, że stopniowo wychodzimy z tych problemów. Wdrażane i proponowane reformy, w tym restrukturyzacje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2013, 2013

Kategorie: Wywiady
Tagi: Agata Grabau