Do lekarza z przeszkodami, czyli skąd wytrzasnąć e-receptę

Do lekarza z przeszkodami, czyli skąd wytrzasnąć e-receptę

05.03.2020 Lodz. Recepcja u pediatry. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Jeśli jesteś chory, ale nie na koronawirusa, to masz problem Moje dzieci kaszlą od ponad tygodnia. Przez ostatnie dwa dni próbuję dodzwonić się do przychodni, by zamówić e-receptę na następne opakowanie leku do inhalacji. Numer jest zajęty non stop, choć dzwonię wiele razy dziennie. W końcu się udaje, dostanę e-receptę. – Co mam zrobić, gdyby dzieciom się pogorszyło i niezbędne było ich osłuchanie? – pytam. – Wtedy można ostatecznie przyjść, większość lekarzy pracuje – mówi rejestratorka. – Ale zanim umówię panią na wizytę, trzeba odpowiedzieć na kilka pytań, np. czy miała pani kontakt z kimś z zagranicy albo kimś chorym na koronawirusa – wyjaśnia. – Co jeśli tak? – Wtedy, zgodnie z instrukcjami, musi pani zadzwonić do szpitala zakaźnego lub sanepidu. Na szczęście w moim przypadku odpowiedź brzmi „nie”. Ponieważ nikt z domowników nie czuje się naprawdę źle, zgodnie z rządowymi instrukcjami nie panikujemy i nie obciążamy oddziałów zakaźnych ani SOR-ów. Siedzimy w domu, ciesząc się z możliwości zdalnej pracy oraz jednak dość sprawnego działania przychodni. Dzieci rysują kolorowe patogeny w koronach, oglądamy seriale, odrabiamy lekcje. Ten kaszel to jednak pewnie nie koronawirus – powtarzam sobie. Telefony, telefony Nie wszyscy jednak są w tak komfortowej sytuacji. Ola, mieszkanka stolicy: – Kończą mi się leki, bez których nie mogę funkcjonować, a psychiatra odwołał mi wizytę. E-recepty – bo tylko na tym mi zależy – nie dostanę. Dlaczego? Bo psychiatrę dla mojej przychodni (nazwijmy ją X) zapewnia jeszcze inne centrum (Y). Lekarz pierwszego kontaktu z X, aby wystawić receptę, musi mieć zaświadczenie od mojego psychiatry z centrum Y, ale przychodnia X nie ma z nim kontaktu. Podaję Oli numer na infolinię dla pacjentów, który znajduję na stronie NFZ. Może tam pomogą? Ola dzwoni. Do wyboru ma dwie opcje – informacje w sprawie koronawirusa oraz inne sprawy. Wybiera drugą możliwość. – W czym mogę pomóc? – pyta głos po kilku minutach czekania. Ola opisuje sytuację. – Przepraszam, ale dodzwoniła się pani na infolinię dotyczącą koronawirusa – mówi pan. – Wybrałam inną opcję – zapewnia dzwoniąca. Pan wyjaśnia, że „coś się tam zmieszało” i trzeba będzie chwilę poczekać. Wraca po paru minutach. Ola znów wyjaśnia, że potrzebuje przedłużenia recepty, a jej wizyta w prywatnej przychodni została odwołana. Pan na linii mocno się waha, co zrobić w sytuacji, gdy pacjentka ma abonament w prywatnej przychodni, ale w końcu daje jej numer telefonu do placówki POZ w pobliżu jej miejsca zamieszkania. Ola mogła go sama znaleźć w sieci, ale niech będzie. Wykonuje kolejny telefon. W przychodni mówią, że oni nie mogą pomóc, bo pacjentka nie jest tam zapisana. Psychiatry zresztą nie mają. Dają jakiś inny numer. Ola mówi mi, że zadzwoni tam następnego dnia, bo już nie ma siły wisieć na liniach. Następnego dnia radzę jej, by zadzwoniła bezpośrednio do centrum medycznego Y. Może mają jakiś kontakt z psychiatrą, którego zatrudniają? Ola dzwoni. Nerwowa rozmowa, bo pani nie potrafi pomóc, kontaktu z psychiatrą nie mają – nie ma go do końca miesiąca. Mogą zaproponować innego lekarza, ale wizyta byłaby dopiero w połowie kwietnia, kiedy Oli leki już się skończą. – Dlaczego nie mogą mnie państwo umówić z moim psychiatrą za dwa tygodnie, na e-wizytę oczywiście, skoro będzie w pracy wcześniej niż ten drugi? – pyta. Pani wyjaśnia, że wtedy są już umówieni inni pacjenci, więc nie może dopisać dodatkowej wizyty. Ola dzwoni też w końcu do centrum X – tego, w którym ma abonament. Ta placówka jednak nie zatrudnia „własnego” psychiatry, więc błędne koło się zamyka. Jedyne, co może zaproponować jej centrum X, to e-wizyta u lekarza pierwszego kontaktu. Ma sam zadzwonić do pacjentki następnego dnia rano. Gdy piszę tekst, mijają właśnie kolejne godziny po wyznaczonej porze. Kontaktuję się z Olą. – Na razie nie dzwonili – mówi. Inne sygnały, które zbieram, najczęściej dotyczą właśnie dodzwonienia się i uzyskania informacji, czy placówka w ogóle jest otwarta, oraz tego, jak i gdzie można otrzymać pomoc przez telefon. U Emilii, której mama leczy się w poradni neurologicznej, wystąpił podobny problem jak u Oli – lekarze na urlopach, nikt nie wystawi e-recepty bez historii

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2020, 2020

Kategorie: Kraj