Lepsze życie dla każdego

Polska musi dbać o ekologię. Dla Europy i dla siebie

Margot Wallstroem – Komisarz Unii Europejskiej ds. Środowiska specjalnie dla „Przeglądu”

Na początek, ważna wiadomość. Rozszerzenie Unii Europejskiej jest przesądzone. Jej liderzy potwierdzili to podczas czerwcowego szczytu organizacji w Göteborgu. Równocześnie wskazali koniec roku 2002 jako datę zakończenia negocjacji akcesyjnych z tymi krajami kandydackimi, które wypełnią wszystkie zobowiązania. Dotyczy to także Polski, która jak wszyscy inni musi wprowadzić do swojego systemu prawnego wszystkie niezbędne rozwiązania prawne obowiązuje w UE, w tym dyrektywy dotyczące standardów ochrony środowiska. W szczególności dotyczy to wzmocnienia ekologicznych działań na poziomie regionalnym i lokalnym (gdzie wprowadza się najwięcej rozwiązań w dziedzinie ochrony środowiska). Potrzebne są dalsze inwestycje ekologiczne. To wciąż niezbędny warunek pełnego członkostwa w Unii.
Jako komisarz odpowiedzialny za stan środowiska w Unii chcę podkreślić, że nie chodzi wyłącznie o spełnienie kryteriów formalnych członkostwa w UE. Rzecz w tym, byśmy w skali całego kontynentu (łącznie z krajami nowo wstępującymi do Unii) mogli zapewnić w naszym otoczeniu wysoki standard ochrony ekologicznej, czystsze powietrze, lepszą wodę do picia i poprawę stanu zdrowia milionów Europejczyków. Czyli – mówiąc krótko – lepszy standard życia dla wszystkich.
W tej dziedzinie – trzeba to powiedzieć – Polska nie zakończyła jeszcze wyznaczonej „pracy domowej”. Wiele udało się już zrobić i znaczna część europejskich rozwiązań prawnych w sferze ochrony środowiska została przez was przyjęta, włączając w to przepisy dotyczące generalnej ochrony środowiska, walki z zanieczyszczeniami wody i zanieczyszczeniami chemicznymi. To wyraźny postęp, który dostrzegamy także w Brukseli. Ale dopiero wprowadzenie wszystkich niezbędnych uregulowań prawnych w dziedzinie ekologii będzie zwieńczeniem dzieła.

Czas na województwa i powiaty

Warto też pamiętać o jednym. Implementacja europejskiego prawa w dziedzinie ochrony środowiska to dopiero pierwszy krok w stronę realizacji ekologicznych standardów Unii. Ważna jest też jakość administracji, która owe rozwiązania wprowadza. W Polsce konieczne jest, moim zdaniem, wzmocnienie zwłaszcza władz na szczeblu województw, powiatów i gmin. Poszerzenie ich zdolności do skutecznego bronienia środowiska. Choć negocjacje akcesyjne prowadzone są na szczeblu rządu, właśnie administracje regionalna i lokalna będą wprowadzać w życie przepisy dotyczące ochrony środowiska. Czyli – będą spełniać kluczową rolę w walce o środowisko.
Zobowiązania dla województw i innych szczebli samorządu płynące z dyrektyw europejskich są bardzo szerokie. Niektóre przepisy wymagają od tych ogniw władzy zdolności do przygotowania programów redukcji zanieczyszczeń, zgodnych ze standardami UE. W tym celu potrzebne będą skomplikowane prace koncepcyjne i techniczne.
Na tym samym poziomie władzy spocznie odpowiedzialność za – przykładowo – inwestycje w infrastrukturze transportowej czy planowanie rozwoju przemysłu.
Z tego punktu widzenia, ogromne znaczenie ma dyrektywa UE dotycząca zintegrowanej kontroli i zapobiegania zanieczyszczaniu środowiska (IPPC), nakazująca organom samorządów takie działanie, by walkę o lepsze środowisko traktować w sposób kompleksowy i stosować w tym celu najdoskonalsze możliwe technologie. Podobnie jak wcześniej w kilku innych krajach Unii, praktyczna realizacja dyrektywy IPPC w Polsce nie będzie łatwa. Bez wątpienia konieczna okaże się lepsza (niż dzisiaj) współpraca w dziedzinie ekologii pomiędzy poszczególnymi ogniwami władzy.
Warto pamiętać o jeszcze jednym zadaniu, które przypadnie władzom regionalnym i lokalnym. To odpowiedzialność za skuteczne wprowadzanie w życie przepisów i pilnowanie ich przestrzegania. Wymaga to zakupu specjalistycznego sprzętu np. do badania jakości wody i powietrza, by doprowadzić do identycznych standardów jakości wody i atmosfery w Polsce i innych częściach (zjednoczonej) Europy. Informacje te – o odpowiednio wysokiej jakości i rzetelności – trzeba będzie przekazywać w regularnych raportach do władz UE w Brukseli, a także udostępniać je opinii publicznej.
Ponieważ w Polsce reforma administracyjna jest stosunkowo młoda, zobowiązania te są szczególnie istotne. Województwa i powiaty dopiero organizują skuteczne funkcjonowanie. Powinno się znaleźć czas na wzmocnienie ich zdolności działania w sferze ekologii poprzez większe kompetencje urzędników. Chcąc w tym pomóc, Komisja Europejska organizuje specjalne programy szkoleniowe, m.in. w ochronie środowiska. Nie zastąpi to jednak własnej odpowiedzialności polskich władz za dobre przygotowanie do członkostwa w UE – piłka znajduje się po polskiej stronie.

Zyski dla zdrowia i gospodarki

Trudno ukrywać fakt, że realizacja ekologicznych standardów UE oznacza dla Polski (podobnie jak innych krajów kandydackich) konieczność wydania znacznych sum finansowych. Według ocen Brukseli, dla waszego kraju to wydatek rzędu 30 mld euro – ogromna kwota, ale Polska musi to zrobić siłami publicznymi i dzięki działaniom sektora prywatnego. Już wydaliście na podobne działania 2 mld euro i przeznaczacie na inwestycje oraz działania ekologiczne do 1,7% swojego produktu narodowego brutto. Unia Europejska stara się wspomagać te działania, przeznaczając z unijnych środków znaczne kwoty na inwestycje chroniące środowisko: ochronę wód w Gdyni, budowę systemu oczyszczania ścieków w Toruniu i Szczecinie, a także w wielu innych miejscach Polski.
Kiedy mowa o wysokich kosztach przystosowania Polski do ekologicznych standardów UE i ponoszonych z tego tytułu ofiarach (czy może raczej: wysiłkach), nie powinno się zapominać o perspektywicznych zyskach i pozytywnych efektach rozszerzenia dla samych Polaków. Komisja Europejska przeprowadziła szczegółowe prace prognostyczne, więc z zadowoleniem mogę poinformować polskich czytelników, że rezultaty te napawają otuchą i zadowoleniem.
Z naszych badań wynika, że w latach 1999-2020 dzięki przystosowywaniu się krajów kandydackich do ekologicznych wyników UE, nowi członkowie zyskają – per saldo – od 134 do 681 mld euro, w zależności od skuteczności własnych posunięć w dziedzinie ochrony środowiska. Dla samej Polski – co tu jest chyba najważniejsze – potencjalne, korzystne wyniki, czyli bilans między wydatkami na ochronę środowiska a zyskami z tytułu czystszej przyrody, wynosić powinny od 4 do 21 mld euro rocznie i od 41 do 208 mld euro do roku 2020! Oczywiście, to nie będzie gotówki, która dodatkowo wpłynie do polskiej kasy. Mowa o wartości, jaką przyniesie Polakom życie w czystszym środowisku.
Kiedy informuję o podanych wyżej wyliczeniach moich rozmówców w krajach kandydackich, spotykam się często z pytaniem, skąd się bierze aż tak duża różnica pomiędzy np. liczbą 41 mld euro a 208 mld dla tego samego okresu? Wbrew podejrzeniom, rzecz nie w tym, że były to obliczenia robione „na kolanie”, ale o duży zakres niepewności dotyczących wpływu zanieczyszczeń powietrza na nasze zdrowie i jakość życia. Jak wyliczyć koszt ludzkiego życia, a raczej jego skrócenia z powodu złego stanu środowiska? Absolutnie pewne jest, że wszystkie nasze prognozy przewidują wyraźną poprawę stanu zdrowia w krajach kandydackich po wstąpieniu do Unii Europejskiej dzięki obniżeniu zanieczyszczeń wody i powietrza oraz lepszemu zarządzaniu odpadami. Według naszych przewidywań, liczba zachorowań na chroniczne bronchity zmniejszy się do 2020 r. w 10 krajach (które powinny zostać członkami UE) od 43 tys. do 180 tys. przypadków. Mniej będzie przedwczesnych zgonów z powodu zanieczyszczenia powietrza od 15 tys. do 34 tys. Tylko w Polsce uda się uratować od śmierci 7-14 tys. ludzi – tylu, ilu żyje w przeciętnym miasteczku.
Z innych wyliczeń wynika, że 10 mln gospodarstw domowych w krajach kandydackich zyska dzięki nowym przepisom dostęp do czystej wody, a miliony ludzi będą mogły kąpać się i łowić ryby w czystszych rzekach i jeziorach. Zyski z rozwoju turystyki tylko z tego powodu oceniane są na 7-15 mld euro.
I jeszcze jeden optymistyczny przykład. Europejskie przepisy o zagospodarowywaniu odpadów pozwolą na ich znaczna redukcję. Według naszych ocen, przyjęcie przez Polskę tych regulacji pozwoli zwiększyć wielkość odpadów poddawanych recyklingowi o ponad 10 mln ton rocznie. To ważna wiadomość w sytuacji, kiedy 98% odpadów komunalnych w Polsce jest na razie składowanych na wysypiskach śmieci.
Dyrektywy ekologiczne UE to także przykład prawa, które w pozytywny sposób wpływa na inne dziedziny naszego życia. Chodzi nie tylko o wyższy standard codziennego życia miliardów Europejczyków, ale o korzystne efekty gospodarcze. Była już mowa o turystyce, która przecież w ogromnym stopniu zależy od jakości otoczenia, czystych plaż i jezior. Warto jednak powiedzieć więcej – analizy przeprowadzane w Brukseli jednoznacznie wskazują na współzależność między stanem środowiska i jakością prawa ekologicznego, a wzrostem gospodarczym i produktywnością społeczeństwa. Można powiedzieć wręcz, że wysokie standardy ekologiczne i konkurencyjność idą w parze.
Pierwszy z takich zysków to jednolitość rozwiązań w skali całej Unii – co ułatwia i przyspiesza decyzje ekonomiczne, zmniejszając koszty wynikające z dostosowywania się inwestorów do nowych wymagań (także dotyczących środowiska). Biznes nie musi prowadzić kosztownych studiów nt. standardów zanieczyszczeń powietrza, bo wyznacza je dyrektywa IPPC. Ale są także inne korzyści, bardziej bezpośrednie, jak dostęp fabryk do czystej wody (a więc mniejsze koszty produkcji, bo bez konieczności instalacji drogich filtrów).

Są postępy, są i problemy

Jestem przekonana, że Polska już wiele zyskała, wprowadzając bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Była jednym z pierwszych krajów kandydackich, które rozpoczęły już w 1991 r. narodową strategię ochrony środowiska, co przyniosło wiele konkretnych efektów. Poprawiła się znacząco jakość powietrza. Emisje związków siarki zmniejszyły się prawie o 50%, a emisje dwutlenku węgla o 30%. Lepsza jest jakość wody, po części dzięki spadkowi poziomu produkcji przemysłowej, ale także w wyniku rozbudowy systemu oczyszczalni ścieków oraz racjonalizacji jej zużycia. Zadowolenie może budzić fakt, że poziom odpadów przemysłowych spadł o 20%. Co najważniejsze, wzrost gospodarczy i wzrost produkcji przemysłowej, obserwowane w Polsce od 1992 r. nie powodują już – jak niegdyś – równie silnego wzrostu zanieczyszczenia powietrza. To znak, że odbudowa ekonomii nie odbywa się kosztem środowiska.
Te pozytywne informacje nie mogą jednak przesłaniać faktu, że Polska wciąż przeżywa poważne problemy ekologiczne. Jesteście nadal jednym z największych emitentów siarki do atmosfery, z poziomem 60 kg rocznie na jednego mieszkańca, podczas gdy w UE ten wskaźnik wynosi tylko 40 kg. Siarka, związki azotu i inne zanieczyszczenia są plagą wielu obszarów miejskich, a Katowice uznaje za najbardziej zanieczyszczone duże miasto w Europie.
Tylko 10% polskich rzek ma dobrą wodę i jedynie niewielka część zasobów wodnych może być używana jako woda pitna, nawet po oczyszczeniu. Wiem, że zdają sobie z tego sprawę także przeciętni Polacy – 62% obywateli określa stan środowiska w Polsce jako zły.
Ta świadomość będzie miała znaczenie w procesie wchodzenia polski do Unii. W Polsce i w innych krajach problemy ekologiczne stopniowo zmieniają charakter. Rozwój gospodarki, transportu, budownictwa tworzą nowe wyzwania. Nierzadko zderzają się potrzeby szybkiego zysku gospodarczego z wymogami zrównoważonego rozwoju. Polacy świadomi potrzeby ochrony środowiska mogą tworzyć ważne lobby społeczne na rzecz implementacji ekologicznych dyrektyw UE – dla dobra kraju.
Wejście Polski do Unii Europejskiej, a wcześniej konieczność dostosowania się do unijnych wymogów ochrony środowiska to dodatkowy zysk dla Polski. Wielu problemów ekologicznych nie da się już dzisiaj rozwiązać jedynie w skali regionu czy nawet państwa. Potrzebna jest jednolita polityka ekologiczna w skali kontynentu i to właśnie staramy się w UE realizować. Termin „zrównoważony rozwój” nie jest już jedynie hasłem grupy ekologów-zapaleńców, ale kierunkiem, w jakim ma pójść cała Europa. To historyczne osiągnięcie Europejczyków, wymagające – zgodnie z decyzjami szczytu UE w Göteborgu – zintegrowanych działań w rolnictwie, transporcie, produkcji energii itd. W tym kontekście z zadowoleniem witam przyjęcie przez polski rząd programu „Polska 2025 – długotrwała strategia na rzecz zrównoważonego rozwoju”. To wytyczenie kierunku działań na przyszłość. A wejście Polski do Unii i implementacja jej ekologicznych dyrektyw to ważny krok w realizacji takiego celu.

 

Wydanie: 2001, 37/2001

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy