Eksport ropy spadł o jedną czwartą, a zbrojne milicje przetrzymują i dręczą 8 tys. więźniów 21 marca br. Mecz między egipskim klubem piłkarskim Al-Ahly z Kairu a Al-Ahly Bengazi rozgrywany jest w Tunezji, a nie w sąsiedniej Libii, gdzie ze względów bezpieczeństwa nie można go zorganizować. Zwycięski dla drużyny z Bengazi mecz odbywa się w ramach Afrykańskiej Ligi Mistrzów, której żadna libijska drużyna jeszcze nie wygrała. Brak sukcesów prześladuje Libię również w porewolucyjnej polityce. Baza terrorystów To w Bengazi rozpoczęto wojnę domową, której skutkiem były obalenie i śmierć Muammara Kaddafiego. Tam również – w październiku 2011 r. – obwieszczono, że Libia jest wolnym krajem. Wolność nie przyniosła jednak stabilizacji, a kraj znajduje się w ciągłym kryzysie, co wynika też z faktu, że poszczególne jego części dryfują w różnych kierunkach. Były już premier Ali Zajdan stwierdził niedawno, że ogarnięta chaosem Libia może się stać bazą dla Al-Kaidy. Wraz z obaleniem dyktatora opustoszały bowiem magazyny libijskiej armii. Skradziona broń i amunicja zasiliły bojówki reprezentujące interesy lokalnych notabli, a także dżihadystów. Dla Al-Kaidy słaba Libia byłaby doskonałą bazą treningową i wypadową do Europy oraz Afryki. Ani armii, ani policji do dziś nie udało się rozbroić lokalnych ugrupowań paramilitarnych, co sprawia, że tu i ówdzie dochodzi do starć między lokalnymi milicjami a siłami państwowymi albo pomiędzy konkurującymi ze sobą bojówkami. Wielka polityka miesza się z małą, na czym skorzystać może Al-Kaida, ze szkodą nie tylko dla Libii. Dlatego Amerykanie próbują wspierać słaby libijski rząd w walce z terroryzmem. To przed tym ostrzega Zajdan, który 11 marca br. został zdymisjonowany po nieudanym zatrzymaniu tankowca „Morning Glory”, płynącego pod północnokoreańską banderą. Tankowiec przewoził ropę naftową skonfiskowaną przez rebeliantów z Cyrenajki, którzy próbują nią handlować na własny użytek. Jednostkę ostatecznie zatrzymała amerykańska marynarka wojenna. Nie uchroniło to premiera przed dymisją, co więcej, obawiając się o bezpieczeństwo, postanowił wyjechać z kraju. Zajdan, szefujący libijskiemu rządowi od listopada 2012 r., w październiku 2013 r. został porwany z hotelu Koryntia w Trypolisie. Uważa się, że uprowadzenie było częścią zamachu stanu, do którego przymierzała się opozycyjna wobec niego grupa deputowanych libijskiego parlamentu, czyli Powszechnego Kongresu Narodowego. Premiera wypuszczono po kilku godzinach negocjacji, w które zaangażowane były siły prorządowe. Porwanie miało miejsce kilka dni po schwytaniu jednego z ważniejszych członków Al-Kaidy w Afryce Północnej, Anasa al-Libiego, którego Amerykanie ścigali od lat. Mogło więc mieć związek z uprowadzeniem libijskiego terrorysty przebywającego obecnie w amerykańskim areszcie. Al-Kaida to niejedyny problem porewolucyjnej Libii – poważniejszymi mogą się okazać separatyzm Cyrenajki oraz pogarszająca się sytuacja humanitarna. Konflikt o ropę Choć to brzmi paradoksalnie, największym przekleństwem Libii może się okazać ropa naftowa, szczególnie obficie występująca we wschodniej części kraju, czyli w Cyrenajce (80% libijskiej ropy), gdzie znajduje się portowe miasto Bengazi, stolica regionu. Trypolis położony jest na północnym zachodzie Libii, w Trypolitanii, gdzie ropy jest znacznie mniej. Trypolis od Bengazi dzieli ponad tysiąc kilometrów, co utrudnia działalność siłom rządowym, które próbują ograniczać separatystyczne zapędy samozwańczych władz Cyrenajki. Wschodniego regionu Libii nie da się kontrolować, tam bowiem funkcjonuje najwięcej ugrupowań paramilitarnych. Byli rebelianci ostrzą sobie zęby na zyski z eksploatacji złóż ropy i ani myślą o równym dzieleniu się nimi ze stolicą. Gra toczy się zatem o wysoką stawkę, nie tylko o jedność państwa. Rezerwy libijskiej ropy naftowej są największe w Afryce i dziewiąte na świecie, przy czym wydobycie jest względnie tanie (kosztuje mniej niż 1 dol. za baryłkę), co podnosi ich atrakcyjność. Tuż przed obaleniem Kaddafiego wydobywano przynajmniej 1,5 mln baryłek dziennie, obecnie – tylko 230 tys. (niekiedy do 600 tys.), gdyż rebelianci zablokowali porty naftowe na wschodzie kraju i kontrolują ropociągi. Wschodniolibijskie elity polityczne domagają się – poza zrobieniem z Libii państwa federalnego – takiego podziału zysków z eksploatacji złóż ropy, dzięki któremu zdecydowana większość wpływów pozostawałaby w rękach Cyrenajczyków. Powołują się przy tym zarówno na zapisy konstytucji z 1951 r., jak i na późniejsze porozumienia między królem
Tagi:
Michał Lipa









