Listy od czytelników nr 26/2023

Listy od czytelników nr 26/2023

Odwilż
Z pewnym wzruszeniem przeczytałem tekst „Odwilż” Mieczysława Kochanowskiego (PRZEGLĄD nr 22). Poruszanych w nim wydarzeń nie przeżywałem ze zrozumieniem powagi chwili, bo w 1955 r., kiedy do Warszawy przyjechała młodzież z całego świata, miałem osiem lat. Jednak mnie i moich kolegów bardzo to ekscytowało – mieszkaliśmy w centrum starego Mokotowa, blisko akademików SGGW i SGPiS. Tu aż się roiło od młodych cudzoziemców. Zbieraliśmy od nich autografy w zeszycikach. Po festiwalu młodzieży pozostał jeszcze trwały ślad, a mianowicie szkoła przy ul. Narbutta 65/71, w budowie której pomagali uczestnicy festiwalu. Chodziłem do niej od jej otwarcia we wrześniu 1956 r. do zakończenia nauki w VII klasie, tj. do czerwca 1961 r. Szkoła nosiła imię V Festiwalu Młodzieży i Studentów. Jak na tamte czasy była świetnie wyposażona: miała dwie sale gimnastyczne, a przy nich szatnie z łazienkami, i nawet schron przeciwatomowy pod boiskiem.

Marek Kubacki

Trzecia Droga+ i co się za nią kryje?
Liderzy partii PSL-Koalicja Polska i Polska 2050 jakiś czas temu oświadczyli wyborcom, że mają pomysł na trzecią drogę w dążeniu do zwycięstwa w najbliższych wyborach. Przeciwstawiają się – zgubnemu ich zdaniem – podziałowi, czyli tzw. duopolowi PiS-PO. Opracowali nawet dokument ideowy Trzeciej Drogi zatytułowany Przyszłość+. Twierdzą, że są formacją, która szanuje wartości i tradycję chrześcijańską, szanuje naszą kulturę, to, z czego wyrastamy. Sądzić należy, że ich zdaniem oznacza to, że ci inni z opozycyjnej części sceny politycznej nie reprezentują tych wartości.

Zastanawiam się jednak, czy tych połączonych formacji nie zaraził zdradliwy gen PiS wyrażony w charakterystycznym plusie w tytule programu? Czyżby nie było innego sposobu wyrażenia swojej odrębności niż powielanie pisowskiego plusa? A może ten plus to oznaka chęci wspólnego działania właśnie z PiS, aby spełniać swoją dziejową rolę, żeby wahadło po ewentualnej przegranej przez PiS w nadchodzących wyborach nie odchyliło się za bardzo w lewo? Wszak lewicowej myśli boimy się bardziej niż lewica święconej wody.

Piotr Kijewski

Festiwal żenady
Wydaje się, że synonimem obciachu Opole nie tyle się stało, ile nim jest, i to od dobrych kilkunastu lat. Tym samym po prostu udało się zachować stabilny poziom. Mam przy tym wrażenie, że co roku dziennikarze przeżywają wielki szok. Oglądają festiwal, przecierają oczy i krzyczą do telewizora: „Boże, cóż to za dno!”. A chwilę po festiwalu doznają amnezji i cykl się powtarza.

Bogusz Dawidowicz

Opole to folklor polskiej piosenki. Już od dawna następowała degradacja tego festiwalu, a jak do akcji włączył się Jacek Kurski, to obniżył rangę tej imprezy totalnie.

Leszek Błaszczyk

Mamy takie gwiazdy, ponieważ śpiewają tylko dlatego, że mają plecy.

Maciek Gołębiowski

Mądrość starych Polaków
IPN w zdecydowanej większości składa się z ludzi urodzonych po 1989 r. Oczywiście są też tam, a raczej byli, obiektywni badacze. Oto kilka przykładów.

Dlaczego Józef Franczak „Lalek” ukrywał się aż do 1963 r.? Otóż wraz z grupą dokonał napadu rabunkowego na ukrywające Żydów małżeństwo Heleny i Adama Brodów we wsi Majdan Kawęczyński. Adam Broda zmarł w następstwie pobicia, a jego żona została w 1985 r. uhonorowana tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Po wojnie „Lalek” kontaktował się z adwokatem w celu ujawnienia, ale mimo dwóch amnestii nie ujawnił się w obawie przed konsekwencjami za wojenne zbrodnie na Żydach (amnestie nie obejmowały prześladowań ludności cywilnej). Jego kryminalną przeszłość upublicznił dr Sławomir Poleszak z IPN w Lublinie, za co został zwolniony! Tak wygląda polityka historyczna państwa PiS.

Weźmy innego pisowskiego bohatera, Józefa Kurasia „Ognia”. W obszernej, liczącej 1227 stron, książce młodego pracownika IPN Marcina Kasprzyckiego „Organ ładu i spokoju w rękach demokracji… Aparat bezpieczeństwa w powiecie nowotarskim w latach 1945-1975” nie ma ani jednego zdania o funkcji Józefa Kurasia w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu. Tak IPN fałszuje historię.

Tomasz Wójcik „Tarzan”, żołnierz NSZ, w 1943 r. zamordował i obrabował Żydówkę, byłą właścicielkę sklepu koło Zawichostu. Po wojnie uciekł na Zachód. 8 lipca 1951 r. w Chicago został zabity nożem najprawdopodobniej przez syna ofiary. Mosze Zaume poprzysiągł zemstę i tropił bandytę na własną rękę. W 2021 r. szczątki Wójcika sprowadzono do Polski i uroczyście pochowano z udziałem władz pisowskich. Nawet dziś IPN kłamie, pisząc na swojej stronie, że Wójcik 8 lipca 1951 r. utonął w jeziorze Saint Clair.

A co do gospodarki. Pisowcy w IPN nie dostrzegają podstawowej rzeczy: za projektowaniem budynków i innych obiektów oraz ich realizacją stali konkretni ludzie, partyjni i bezpartyjni. W odbudowę kraju zniszczonego podczas wojny zaangażowało się wielu przedwojennych bezpartyjnych fachowców, chociażby inżynierowie Eugeniusz Kwiatkowski, Józef Nowkuński, Albert Czeczott, Mikołaj Gutowski (pierwszy powojenny dyrektor naczelny wrocławskiego PAFAWAG-u, a przed wojną dyrektor techniczny zakładów Lilpop, Rau i Loewenstein w Warszawie), Tadeusz Kałkowski, Kazimierz Zembrzuski, Władysław Tryliński, Roman Podoski, Antoni Rosikoń i wielu, wielu innych. Czy ktoś nazwie wiadukt kolejowy wybudowany pod nadzorem inżyniera Rosikonia wiaduktem komunistycznym? O ile od końca lat 40. i w pierwszej połowie lat 50. partia miała monopol na obsadzanie stanowisk, o tyle w następnych latach bywało różnie. Zrehabilitowane ofiary czystek stalinowskich mające wykształcenie mogły zajmować kierownicze stanowiska. Na przykład w Gdańsku od 1964 r. kierownikiem, a od 1981 r. aż do emerytury dyrektorem Zakładu Gazyfikacji był bezpartyjny Kazimierz Śliwa, najmłodszy cichociemny.

Dariusz Gutowski

 

Wydanie: 2023, 26/2023

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy