Listy od czytelników nr 44/2020

Listy od czytelników nr 44/2020

Historia pewnej habilitacji

Trzeba mieć miedziane czoło, żeby z czymś takim ubiegać się o habilitację. Promotor Czarnka był jedynym specjalistą w dziedzinie habilitacji, reszta kolegium nie bardzo znała się na problematyce. No i ta wierność – ten sam promotor pracy magisterskiej, doktoratu, habilitacji. Razem piszą naukawe wypracowania… Piękny minister.Antoni Oleksicki

Oświatowa kontrrewolucja

Z perspektywy doświadczenia wyniesionego z przeszło 40-letniej pracy w oświacie podzielam opinię prof. Bogusława Śliwerskiego (PRZEGLĄD nr 42) na temat kiepskiego stanu edukacji. Trudno jednak się zgodzić z niektórymi jego stwierdzeniami. Prof. Śliwerski idealizuje trochę gimnazja i przyczernia obraz (nie twierdzę, że wspaniały) reformy minister Zalewskiej. Zapomina, że gimnazja nie cieszyły się zbyt dobrą opinią. W sondażach przed reformą większość ankietowanych (w tym nauczycieli) opowiadała się za ich likwidacją. Reforma gimnazjalna przyczyniła się do upadku wielu małych szkół podstawowych, bo samorządom nie opłacało się utrzymywać szkoły z sześcioma (zamiast ośmioma) rocznikami. To wtedy wydłużyła się droga dziecka do szkoły, bo gimnazjum też było najczęściej dalej od domu niż podstawówka. Reforma Zalewskiej odwróciła ten trend. Gimnazja nie wyrównywały poziomu kształcenia, ale zwiększały nierówności – już po VI klasie (a nie jak przedtem po VIII) zaczynał się wyścig do szkół renomowanych, które natychmiast pojawiły się na rynku edukacyjnym, w ślad za tym rozrósł się rynek korepetycji itd.

Twierdzi też pan profesor, że reforma Zalewskiej „zabrała (dzieciom) znakomitych nauczycieli”. To nieprawda. Część nauczycieli gimnazjów przeszła do liceów, a większość do szkół podstawowych. Uczniowie nic na tym nie stracili.

Zdziwiło mnie stwierdzenie, jakoby w okresie międzywojennym „polska edukacja należała do wiodących w Europie”. Może dotyczyło to elitarnych szkół w dużych miastach, jednak całość nie przedstawiała się już tak kolorowo. Wystarczy wspomnieć, że w 1931 r. ponad 23% obywateli RP powyżej 10. roku życia było analfabetami i był to jeden z najgorszych wyników w Europie. Z relacji moich przodków wiem, że edukacja, zwłaszcza na prowincji, kończyła się wtedy najczęściej na VI klasie i była na bardzo niskim poziomie. Tylko dobrze sytuowani mogli kontynuować naukę.

Włodzimierz Mytnik, Kraków

Czego brakuje lewicy

Tzw. lewica ze względu na swój eklektyzm, aspiracje do reprezentowania wszystkich, chęć bycia lepszą w tej reprezentacji niż środowiska nominalnej prawicy, nacjonalistów, tzw. liberałów, sama dokonuje swojej anihilacji, sprzyja dezorientacji własnych członków. Oni właściwie nie wiedzą, do czego ma się sprowadzać lewicowa aktywność, czyje ma reprezentować interesy ekonomiczno-klasowe. Clou lewicowości było zawsze przekonanie o dążeniu do przekształcenia rzeczywistości materialno-społecznej w interesie danych klas społecznych. Taki dobór kadr na dobrą sprawę nie zaczął się wczoraj, można by wręcz stwierdzić, że już za PRL, tylko skutki są dzisiaj bardziej widoczne.

Paweł Kotras

Wydanie: 2020, 44/2020

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy