Listy od czytelników nr 50/2021

Listy od czytelników nr 50/2021

Konflikt USA-Chiny jest nieunikniony

Wojny toczą się, od kiedy ludzkość uznała, że coś jest warte więcej niż coś innego. Czy to żyzna gleba, czy dobra kopalne, określony sektor gospodarki bądź dostęp do tras tranzytowych wiedzy, danych i towarów. Interesy jednych godzą w interesy drugich. Problem w tym, że zmienia się definicja konfliktu interesów, a że ludzie (bardziej mężczyźni, bo poza paroma wyjątkami to oni historycznie dominują w polityce) lubią groźnie brzmieć lub po prostu lubią mit wojska, wszelkie rywalizacje interesów stają się obecnie „wojnami”. Zimnymi lub gorącymi. Prawda zaś jest taka, że gospodarka USA bez dóbr i kapitału z Chin nie pociągnie, Chińczycy zaś bez tego rynku zbytu i wiedzy też sobie niezbyt poradzą. Toteż pokrzyczą sobie w sprawie Tajwanu, jak to robią co jakieś 10 lat, USA zaparkują przy wyspie swoją flotę i wszyscy będą zadowoleni. Twardogłowi z tego, że poszumieli, a zwolennicy pokoju – że nie doszło do wojny. Konfliktu unikną, bo ani jedni, ani drudzy nie mogą sobie na niego pozwolić. Wbrew retoryce interesy wygrają.

Bartłomiej Bednarz

Odkrywca

Biorąc pod uwagę głowy do interesów miłościwie nam panujących, obawiam się, że z zasobami, o których mówi prof. Stanisław Speczik, skończy się tak jak z zasobami koltanu w Kongu. Tam za grosze górnicy go wydobywają, a zagraniczne koncerny zarabiają na rudzie krocie, sprzedając ją na rynkach zachodnich i azjatyckich.Michał Czarnowski

Dlaczego PiS wciąż wymyśla kolejnych wrogów

i kolejne krucjaty?

To charakterystyczne dla totalitarnych dyktatur. Gdy sypią się sprawy wewnętrzne – bo drożyzna, inflacja, rosnące ubóstwo sporej części ludności, problemy z pandemią, totalna porażka w polityce międzynarodowej – trzeba znaleźć kozła ofiarnego i zwalić na niego wszelkie niepowodzenia.

Bogumił Woźniakowski

Dla tego samego powodu, dla którego opozycja wymyśliła w Polsce dyktaturę i dyktatora, którym jest rzekomo Jarosław Kaczyński. To narracja kierowana do własnego elektoratu. Taką ma np. Konfederacja ze swoim przekazem antyszczepionkowym. Żyjemy w świecie postprawdy czy raczej subiektywnych faktów, wygrywa ten, kto potrafi sprawniej dotrzeć do społeczeństwa ze swoim przekazem. To jest cechą demokracji liberalnej – wszystko kupuje się jak towar, również polityków i fakty. Taki trochę Matrix, życie we własnych światach informacyjnych.

Paweł Stawicki

To jest kwintesencja ich istnienia. Zabrać im wroga i krucjatę, a okaże się, że nie mają nic do powiedzenia. Mam na myśli prominentów tego ugrupowania, bo elektorat jest przekonywany o kolejnych zwycięstwach odniesionych dla jego dobra.

Zbigniew Derejski

Z dużych piekarni też dobry chleb

Jako prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, które powstało przede wszystkim z myślą o popularyzowaniu spożycia pieczywa dobrej jakości, ale też dyrektor zarządzający jednej z największych piekarni w Polsce, jestem dumny z naszych produktów, dlatego chciałbym odnieść się do konkretnych wypowiedzi zawartych w artykule „Nie z każdej mąki dobry chleb” (PRZEGLĄD nr 43), które dotyczą standardów obowiązujących w dużych piekarniach, oraz jakości pieczywa, które wypiekamy.

Duże piekarnie MUSZĄ kupować – ze względu na jakość swoich produktów, proces technologiczny oraz oczekiwania klientów mąkę – TYLKO mąkę wysokiej jakości, z polskiego zboża. Użycie mąki o słabych parametrach, bez pełnej transparentności co do jej jakości czy pochodzenia, byłoby nie tylko nieuzasadnione ekonomicznie ze względu na jakość produktów, poziom strat, ale i niezgodne z kontraktami wymagającymi np. identyfikowalności surowców, szczególnie mąki. Oznacza to, że młyn jest zobowiązany do podania pełnej informacji, z jakiej partii ziarna, od jakiego rolnika powstała dostarczona mąka. Każda partia podlega także regularnym kontrolom wewnętrznie i w niezależnych laboratoriach, zarówno po stronie młyna, jak i w piekarni.

Dzięki nowoczesnym młynom i systemowi niezależnych audytów krajowa mąka nie odbiega w niczym od mąk zagranicznych. Potwierdza to także prawie dwukrotnie większy eksport mąki niż import. A cena polskiej mąki eksportowanej jest o prawie 50% większa niż tej pochodzącej z importu.

Trudno nawet odnosić się do podanych w artykule, nierealnych od dziesięcioleci, rzekomych cen mąki dla dużych piekarni. Ich poziom jest ponad trzy-cztery razy wyższy.

Kolejna kwestia to sugerowanie, że nasze pieczywo zawiera spulchniacze i konserwanty. Pieczywo do wypieku nie zawiera jakichkolwiek spulchniaczy ani konserwantów, bo proces produkcji nie wymaga ich stosowania (spulchnienie uzyskiwane jest z zakwasu i drożdży), a mrożenie zapewnia odpowiedni poziom bezpieczeństwa mikrobiologicznego, czyli m.in. ochronę przed pleśniami, grzybami i bakteriami. Zgodnie z obowiązującym prawem w procesie produkcji pieczywa nie mogą być wykorzystywane żadne barwniki.

Cytowany w artykule pan piekarz twierdzi, że „w dużych piekarniach chleb powstaje w cztery-sześć godzin”. To kolejny mit. Pieczywo z dużego zakładu wytwarza się tak samo jak pieczywo rzemieślnicze. Różnica polega na tym, że część pracy ludzkich rąk została zastąpiona przez maszyny. Jakość naszego pieczywa potwierdziły badania Instytutu Żywności i Żywienia. Tak więc nie skala produkcji, ale jakość pieczywa jest kluczowa. (…)

Naszą intencją nie było i nigdy nie będzie dzielenie piekarzy na lepszych i gorszych, małych czy dużych. Celem jest promocja dobrego pieczywa o przejrzystym składzie i przywrócenie jego miejsca jako niezbędnego elementu naszej diety. Takie pieczywo wypiekane jest w naszych zakładach, powstałych w większości z polskich, rodzinnych piekarni, których potomkowie i tysiące pracowników z dumą kultywują dawne tradycje. Dlatego tak zależy nam, aby Państwa czytelnicy mieli wybór i dostęp do pełnej informacji, tak jak mają możliwość wyboru ulubionego pieczywa ze sklepu czy piekarni.

Waldemar Topolski, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa

 

Wydanie: 2021, 50/2021

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy