Mali pustynna pułapka

Mali pustynna pułapka

Dzięki zbrojnej interwencji Francja i USA zamierzają zdobyć w Afryce ropę, uran i złoto 2,5 tys. francuskich żołnierzy wspieranych przez lotnictwo walczy z islamistami w Mali. Wielka Brytania postawiła armię w stan gotowości i może się przyłączyć do operacji. Jak napisał Robert Fisk, komentator brytyjskiego dziennika „The Independent”, znawca Afryki i Bliskiego Wschodu, wygląda to na powtórkę zachodnich interwencji w innych rejonach świata. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron uznał muzułmański ekstremizm w Afryce Północnej za groźbę dla Europy i stwierdził, że walka z dżihadystami może trwać lata, a nawet dekady. Zapowiada się kolejny krwawy rozdział „wojny z terroryzmem”, która nigdy się nie skończy. Wielu ekspertów ostrzega, że wojska Zachodu mogą utknąć w Sahelistanie, czyli w afrykańskim Afganistanie (strefa Sahelu rozciąga się wzdłuż południowych krańców Sahary od Senegalu przez Mauretanię, Mali, Niger, Czad, Sudan, do Somalii i Erytrei). Bunt Tuaregów Niełatwo ustalić przyczyny afrykańskiego dramatu i prawdziwy rozwój wydarzeń. Zachodnie służby specjalne, politycy i wojskowi, a także reżim algierski i jego potężny wywiad prowadzą własne gry polityczne i kampanie dezinformacyjne, bo mają swoje interesy. Algierczycy nie ufają Francuzom, z którymi musieli stoczyć zaciekłą wojnę o niepodległość. Algierski politolog Ahmed Adimi w wywiadzie dla francuskojęzycznej gazety „Le Soir d’Algérie” stwierdził, że celem interwencji Paryża jest rozmieszczenie zagranicznych sił zbrojnych w regionie Sahelu. Francja przez lata destabilizowała Sahel w celu realizowania geopolitycznych interesów. Ugrupowania terrorystyczne są manipulowane przez obce mocarstwa – mówił Adimi. Mali, rozległe państwo w zachodniej Afryce, jest byłą kolonią Francji, znaną jako Sudan Francuski. W 1960 r. uzyskało niepodległość. Jego granice, tak jak większości państw afrykańskich, zostały wytyczone sztucznie przez kolonizatorów. Nie uznają ich Tuaregowie, nomadzi z północnej części kraju, których tradycyjne terytoria znajdują się także w Algierii, Nigrze, Burkina Faso i Libii. Tuaregowie czują się dyskryminowani przez władze w stolicy Mali, Bamako. Niektórzy nazywają tragedię w Mali pośmiertną zemstą Kaddafiego, libijskiego autokraty, który zginął z rąk rebeliantów wspieranych przez NATO. Tuaregowie z armii Kaddafiego, zaopatrzeni w broń z libijskich arsenałów, przenieśli się na północ Mali. Jeszcze więcej broni zdobyli walczący przeciw Kaddafiemu rebelianci, wśród których było dużo islamskich fanatyków. Także ci uzbrojeni po zęby dżihadyści uznali, że rozległe pustynie północnego Mali staną się dla nich znakomitym terenem działania. Tuaregowie na północy kraju, tworzący świecką organizację MNLA, wzniecili kolejny bunt. W marcu 2012 r. proklamowali niepodległy region Azawad. Islamiści stali się ich sojusznikami. Prof. Jeremy Keenan ze Szkoły Studiów Orientalnych i Afrykańskich Uniwersytetu Londyńskiego napisał w styczniowym numerze magazynu „New African”: „Libia stała się katalizatorem rebelii Azawadu, ale nie jej przyczyną. Katastrofa, która ma miejsce w Mali, jest raczej nieuniknionym rezultatem sposobu, w jaki Stany Zjednoczone, wspierane przez algierskie służby specjalne, wprowadzały globalną wojnę z terroryzmem w strefę Sahary i Sahelu od 2002 r.”. Reżim algierski był zainteresowany współpracą, w zamian bowiem uzyskał od Waszyngtonu nowoczesną broń, a przy tym napiętnował jako terrorystów także Tuaregów, których się obawia. Władze Algierii prowadziły wojnę z muzułmańskimi radykałami od 1991 r. Demokratyczne wybory wygrał wtedy Islamski Front Ocalenia, ale generałowie w Algierze pod naciskiem dyplomacji zachodniej nie uznali ich wyniku. Reżim urządził prawdziwy festiwal egzekucji i tortur. Wysłał grupy zabójców przebranych za mudżahedinów, którzy dokonywali masakr partyzantów i ludności cywilnej, według niektórych informacji także zachodnich zakładników. Wojna pochłonęła co najmniej 100 tys. ofiar śmiertelnych, może nawet dwa razy tyle. Reżim algierski wielokrotnie ogłaszał zwycięstwo, ale konflikt tli się do dziś, a ekstremiści islamscy przyjmują różne nazwy – ostatnio występują jako Al-Kaida Islamskiego Maghrebu. Strach przed Chinami Prezydent George Bush oraz neokonserwatyści w Waszyngtonie liczyli, że pod pretekstem wojny z terroryzmem zdobędą kontrolę nad bogactwami naturalnymi Afryki – przede wszystkim ropą, uranem i złotem. Mali należy do najuboższych państw świata, ma jednak złoto, a w północnej części kraju prawdopodobnie znajdują się ogromne złoża ropy, uranu i żelaza. Politycy Zachodu głównie nie chcą dopuścić do tych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2013, 2013

Kategorie: Świat