Zamiast potajemnie odsłaniać tablicę, PO powinna otwarcie powiedzieć: Lech Kaczyński nie zasłużył na pomnik w miejscu symbolizującym majestat Rzeczypospolitej Walka o krzyż i pomnik na Krakowskim Przedmieściu to dalszy ciąg trwającego od 20 lat sporu o współczesnych polskich bohaterów narodowych. Stawką tej walki jest nie rozstrzygnięcie, kogo postawić na cokole, a kogo z niego zrzucić, lecz to, kto będzie Polską rządził i jak nas urządzi. Mimo porażki w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego Jarosław Kaczyński – plączący się do niedawna w ogonie rankingów polityków, do których obywatele mają zaufanie, zdobył prawie 8 mln głosów. Ten doskonały wynik, jak tłumaczy prezes Prawa i Sprawiedliwości, był zasługą ruchu, który wyrósł „z męczeńskiej śmierci” ofiar katastrofy smoleńskiej na czele z Lechem Kaczyńskim. Ci, którzy giną męczeńską śmiercią, zasługują na hołd, kult i aureolę. Ich życie przekracza śmierć, a ich dzieło kontynuują wyznawcy. Potwierdzeniem diagnozy Jarosława Kaczyńskiego o męczeńskiej śmierci zajmuje się kierowany przez Antoniego Macierewicza parlamentarny zespół do spraw katastrofy smoleńskiej – faktycznie partyjna komisja beatyfikacyjna. Wynik prac zespołu, które dopiero się rozpoczęły, jest z góry przesądzony. Przewodniczący Macierewicz nazwał katastrofę smoleńską zbrodnią oraz efektem gigantycznej pułapki zastawionej na Lecha Kaczyńskiego i elitę niepodległościową przez sprzymierzonych wrogów: Rosję, Niemcy i ekipę Donalda Tuska. Antoni Macierewicz nie ma wątpliwości, gdzie jest miejsce Lecha Kaczyńskiego. W wywiadzie dla portalu Onet.pl, opublikowanym 22 sierpnia, powiedział: „Bez względu na tragiczne okoliczności i fakt, iż pan prezydent nie dokończył swojej misji, i tak – moim zdaniem – jest najwybitniejszym świeckim przywódcą Polski i prezydentem RP od czasu Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. Za tak wypełnioną prezydenturę Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik. Lechowi Kaczyńskiemu należy się też wdzięczność narodu, pamięć, szacunek i kontynuacja linii politycznej, którą realizował”. Szef zespołu utożsamia krzyż przed Pałacem Prezydenckim z symbolem pamięci o Lechu Kaczyńskim, próby przeniesienia go zaś w inne miejsce traktuje jak zamach na pamięć zmarłego prezydenta. Słowa Macierewicza, jednego z najbardziej zaufanych członków zakonu PiS, należy traktować serio. Potwierdzają one, że wydarzenia wokół krzyża nie są folklorem, lecz śmiertelnie poważną walką polityczną przebraną w kostium symboli. Symbolika krzyża jest nieprzypadkowa: krzyż – zgodnie z wykładnią chrześcijańską – uosabia prawdę, Lech Kaczyński zaś w czasie swej prezydentury stale powtarzał, że o prawdę walczy. Krzyż to symbol najwyższego poświęcenia w imię najwyższych racji i wartości, Lech Kaczyński zaś – zgodnie z przekazem jego wyznawców – poświęcił swe życie Bogu, honorowi, prawdzie i ojczyźnie. Symbolika krzyża łączy się z symboliką katyńską. Katastrofa smoleńska została nazwana drugim Katyniem. Wyznawcy Lecha Kaczyńskiego są przekonani, że był on największym bojownikiem o prawdę o Katyniu, a dzięki jego śmierci cały świat tę prawdę poznał. Zbrodnia katyńska to – mierząc liczbą uchwał Sejmu i Senatu, a także odsłoniętych w Polsce krzyży, tablic i pomników – największe wydarzenie w przeszło tysiącletnich dziejach Polski. Rozrastający się mit katyński pomniejszył znaczenie innych zbrodni. Rzadko wspomina się o milionie spalonych w Treblince, a jedynie nieliczni poza Warszawą wiedzą, że między 5 a 7 sierpnia 1944 r. faszyści, działając na polecenie Adolfa Hitlera, zamordowali na warszawskiej Woli niemal 60 tys. osób. Do mitologizacji Katynia przyłożył się Donald Tusk, który na trzy dni przed katastrofą smoleńską powiedział na cmentarzu katyńskim: „Prawda o Katyniu stała się mitem założycielskim niepodległej Polski. Spowodowała, że w jakimś sensie my, wszyscy Polacy, jesteśmy jedną, wielką Rodziną Katyńską”. Skoro tak, to czy można odmówić pomnika wybitnemu członkowi Rodziny Katyńskiej, Lechowi Kaczyńskiemu? Lokalizacja pomnika (jego częścią byłby krzyż z Krakowskiego Przedmieścia) została już wyznaczona przez PiS – miejsce przed Pałacem Prezydenckim. Gotowość przewodniczenia komitetowi honorowemu wyraziła matka braci Kaczyńskich, Jadwiga. Argument, że miejsce przed Pałacem Prezydenckim jest już zajęte przez ks. Józefa Poniatowskiego, łatwo podważyć. Pomnik, a w zasadzie powojenna kopia pomnika wysadzonego w powietrze przez hitlerowców w 1944 r., został tu postawiony dopiero za Gomułki – w 1965 r. Autentyczny Poniatowski stał przed wojną na placu Piłsudskiego, obok Grobu Nieznanego Żołnierza.
Tagi:
Krzysztof Pilawski









