Meloni i Schlein – pojedynek na garsonki

Meloni i Schlein – pojedynek na garsonki

We Włoszech po raz pierwszy w historii rządzą kobiety, zarówno prawicowym rządem, jak i lewicową opozycją

Korespondencja z Rzymu

„Jestem Giorgia! Jestem kobietą, jestem matką, jestem ze skrajnej prawicy! Nie dla lobby LGBT, tak dla rodziny naturalnej! Nie dla masowej imigracji! Nie dla bankierów międzynarodowych! Nie dla biurokratów brukselskich! Nie dla przemocy islamskiej! Nie dla aborcji, tak dla życia!”, krzyczała Giorgia Meloni w październiku 2021 r., podczas wiecu hiszpańskiej narodowo-konserwatywnej partii Vox.

Już wkrótce minie rok (22 października), od kiedy Meloni rządzi Włochami jako pierwsza kobieta w historii tego kraju. W społeczeństwie opartym historycznie na modelu patriarchalnym to z jednej strony ewenement, z drugiej przewidywalna kolej rzeczy. Tylko konserwatywna prawica mogła wyłonić ze swojego grona kobietę zdolną rządzić krajem, ale na twardych, maskulinistycznych zasadach, gdyż dla innych kobiet i innego modelu władzy nadal nie ma tu miejsca. Świadczy o tym już sam fakt, że Meloni mówi o sobie premier, a nie premierka.

Mała blondynka w eleganckich, kolorowych garsonkach dziś już zupełnie nie przypomina ani tej Giorgii krzyczącej zaledwie dwa lata temu na wiecu Vox, ani pyskatej, wymachującej flagą na wiecach postfaszystowskiego Sojuszu Narodowego dziewczyny z rzymskiej dzielnicy Garbatella. Meloni zmieniła się jak kameleon, przyswajając sobie wszystkie cechy establishmentu. Stała się prawie umiarkowana i nauczyła ważyć słowa. Włoska premier zdołała zaskarbić sobie przychylność w instytucjach unijnych i zdobyć pewien autorytet na arenie międzynarodowej. Żadne media zagraniczne nie piszą już, że Włochom zagraża faszyzm. Jej styl jest skrzyżowaniem draghizmu i merkelizmu. Jednak melonizm w nowej odsłonie nie wszystkim Włochom przypadł do gustu. Wprawdzie miodowy rok rządu jeszcze trwa, ale premier zaliczyła już pierwsze protesty.

Obietnice i pieniądze

Rząd Meloni ma przeważającą większość zarówno w Izbie Deputowanych, jak i w Senacie, co pozwala mu praktycznie robić, co chce. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy parlament przyjął 42 ustawy rządowe, a lepsze rezultaty w tym zakresie uzyskały tylko drugi i czwarty rząd Berlusconiego. Premier i jej rada ministrów działają sprawnie i szybko, odwołując się często do dekretów (ale tak postępowały wszystkie włoskie rządy), mniej za to korzystając z wotum zaufania (rzadziej niż premierzy Conte i Draghi). Meloni nie zdoła jednak zrealizować większości przedwyborczych obietnic, które sama złożyła, ale przede wszystkim które Włochom złożyli jej koalicjanci – Salvini i nieżyjący już Berlusconi. Nie pozwoli jej na to trudna sytuacja ekonomiczna kraju ani ogólnoświatowa koniunktura gospodarcza. Pomimo że Włosi są największymi beneficjentami środków z unijnego Funduszu Odbudowy (191,5 mld euro), pieniędzy tych nie da się przeznaczyć na inne cele niż te zaplanowane przez poprzednie rządy w Krajowym Planie Odbudowy i przyjęte przez Brukselę. Nie wiadomo też, czy uda się z nich efektywnie skorzystać. Europejska kasa tłumaczy kameleonizm włoskiej liderki i jej euroaktywizm. Niestety, przy każdej trudności, którą w kontaktach z UE napotykają premier lub jej ministrowie, włoski rząd chętnie wraca do eurosceptycyzmu, zrzucając winę na biurokratów z Brukseli i na zbyt mały patriotyzm własnych komisarzy.

W tej sytuacji (galopująca inflacja i przewidywany zastój gospodarczy) rząd Meloni będzie musiał zrezygnować z kilku sztandarowych obietnic przedwyborczych: 15-procentowego podatku liniowego dla wszystkich i wcześniejszych emerytur dla osób, których staż pracy i wiek daje sumę 101 (obietnice Salviniego) oraz podniesienie najniższych emerytur do 1 tys. euro (obietnica Berlusconiego). Nie da się też zmniejszyć presji podatkowej. Uchwalenie budżetu na przyszły rok będzie trudne. Włosi będą zmuszeni zaciskać pasa, a nie wreszcie popuścić go zgodnie z obietnicami.

Meloni musiała się zmierzyć z dwoma wielkimi problemami, które odziedziczyła po premierze Giuseppe Contem i okresie populistycznych rządów Ruchu Pięciu Gwiazd. Pierwszym było zniesienie bezwarunkowego dochodu podstawowego (w 2021 r. pobierały go 1 150 152 osoby, a w 2023 r. ok. 900 tys.; maksymalny zasiłek wynosił 780 euro). Drugim – zniesienie tzw. superbonusu budowlanego 110%, którego efektem jest dziura budżetowa na ponad 100 mld euro. Większość włoskich wyborców, zwłaszcza z północy, zagłosowała na prawicowy rząd właśnie dlatego, aby skończył z populistycznym rozdawnictwem, bo aż 75% beneficjentów bezwarunkowego dochodu podstawowego pochodziło z południa kraju, a świadczenie socjalne zniechęciło ich do podejmowania pracy. Od 1 stycznia 2024 r. rząd wprowadzi nową zapomogę, która obejmie ok. 800 tys. najbiedniejszych rodzin, ale zostaną z niej wykluczone osoby w wieku pracowniczym. Z superbonusu budowlanego, przewidującego 100-procentowy zwrot kosztów remontu i ocieplania fasad oraz 10-procentowy dodatek, mogli skorzystać wszyscy – biedni i bogaci. Nakręcał on rynek budowlany przez dwa lata, ale równocześnie podniósł koszty remontów i materiałów. Włoska Gwardia Finansowa odkryła oszustwa na 30 mld euro. W rezultacie najsprytniejsi wyremontowali elewacje na koszt państwa, co może teraz grozić jego bankructwem. Już Mario Draghi chciał podjąć te drastyczne kroki, lecz skończyło się to doprowadzeniem do jego dymisji przez M5S.

Sukcesy i porażki Meloni

Za sukces Meloni można uznać utrzymanie i wzmocnienie pomocy finansowej dla rodzin i włoskich firm, zwłaszcza poprzez dopłaty do cen prądu, gazu i benzyny oraz rozszerzenie listy produktów podstawowych, dla których VAT został obniżony do 5%. Z jej inicjatywy Włochy wprowadziły również jednorazowy podatek od dodatkowych zysków banków w 2023 r., tyle że spowodowało to załamanie giełdowe i oczywiście nie spodobało się bankierom.

Jej największą porażką jest walka z nielegalną imigracją. Rząd prężył muskuły, a po katastrofie z 26 lutego br. w pobliżu Cutro w Kalabrii, gdy płynąca z Turcji łódź z ok. 200 osobami na pokładzie pękła na dwie części kilka metrów od włoskiego wybrzeża, urządził pokazówkę i zwołał sztab kryzysowy, ale nic się nie zmieniło. Wręcz przeciwnie – w 2023 r. nielegalna imigracja do Włoch wzrosła o 111%, w przeciwieństwie do roku poprzedniego. Z 68 571 nielegalnych migrantów przybyłych do UE w pierwszej połowie tego roku (62 680 drogą morską i 5891 drogą lądową), do Włoch dostało się 50 405 osób. Kraj ten pozostaje celem międzynarodowej mafii, mimo że tzw. dekret Cutro zaostrzył kary za przemyt ludzi do 30 lat więzienia i zniósł specjalną ochronę dla uchodźców (co grozi zwiększeniem liczby migrantów przebywających nielegalnie na terenie kraju). Osobiste wizyty premier w Libii i Tunezji, a także w Polsce i na Węgrzech, mające na celu powstrzymanie fali migracyjnej oraz relokację migrantów w UE, nie przyniosły rezultatów. Dla centroprawicowego rządu kwestia imigracji jest tak śliska i drażliwa, że w prorządowych mediach zaczęto unikać tematu i podawania statystyk.

Na tym tle inne reformy rządu, jak ta dotycząca systemu sprawiedliwości i sądownictwa oraz próba zmian konstytucyjnych i wprowadzenia prezydencjalizmu – bledną i znikają.

Meloni już przed wyborami zapowiedziała, że będzie działać na rzecz wzmocnienia roli tradycyjnej rodziny w społeczeństwie. W 2019 r. osobiście protestowała na manifestacjach przeciwko związkom gejowskim i LGBTQ. Teraz jej rząd zakazał transkrypcji aktów urodzenia dzieci z małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, za co został upomniany rezolucją w Brukseli. Zdecydował również o uznaniu surogacji za przestępstwo uniwersalne, co ma utrudnić posiadanie dzieci parom homoseksualnym.

Nie odniósłszy sukcesu w walce z nielegalną imigracją, Giorgia wzięła się za rodzimą mafię, przestępczość nieletnich i uchylanie się od obowiązku szkolnego. Po drastycznych gwałtach na dziewczynkach dokonanych przez grupę ich rówieśników w Caivano w Kampanii oraz w Palermo; po zastrzeleniu muzyka w centrum Neapolu, czego z zimną krwią dokonał nastolatek, a także po próbie zabicia księdza walczącego z handlem narkotykami na obrzeżach Rzymu, w dzielnicy Tor Bella Monaca, rząd Meloni wydał dekret Caivano. Sama premier udała się do miasta, w którym doszło do drastycznej przemocy, i zwołała tam sztab kryzysowy. Policja i wojsko zostały wysłane do Caivano, Neapolu i do Tor Bella Monaca, aby przeszukać pod kątem narkotyków, brudnych pieniędzy i broni mieszkania w dzielnicach zdominowanych przez mafię. Dekret Caivano przewiduje m.in. przymusowe oddalenie nieletnich z miejsc, w których popełnili uprzednio wykroczenia, czyli zakaz wstępu do dyskotek, barów, dzielnic, a nawet miejscowości; upomnienie kwestora dla osób w wieku 12-14 lat; zakaz posiadania i używania telefonu komórkowego (mający zapobiegać organizowaniu się baby gangów); karę dwóch lat więzienia dla rodziców, których dzieci uchylają się od obowiązku szkolnego; ograniczenie dostępu nieletnich do pornografii.

Dla włoskiej lewicy są to typowo represyjne metody prawicowej polityki, która na przemoc odpowiada przemocą. Czy Giorgii Meloni uda się ten problem rozwiązać, czy też będzie to kolejny niewypał jak z imigracją – przyszłość pokaże. Faktem jest, że zabrała się za niego jako pierwsza. A we Włoszech wzrost przestępczości nieletnich, który wybuchł po pandemii, jest coraz bardziej niepokojący i przybiera formy baby gangów, jak w krajach zwanych Trzecim Światem.

Właśnie w Caivano, miejscowości zdominowanej przez mafię, Giorgia napotkała pierwszy nieśmiały opór tych, którzy stracili bezwarunkowy dochód podstawowy.

Kolorowa Schlein

Od 26 lutego tego roku Elly Schlein jest pierwszą w historii przewodniczącą włoskiej Partii Demokratycznej. W jej półrocznej karierze lewicowej polityczki i liderki opozycji największą sensację wzbudziło to, że przy wyborze ubioru stosuje armocromię, czyli analizę kolorystyczną, i w tym celu korzysta z porad konsultantki, której usługa kosztuje nawet 300 euro za godzinę. Schlein wyznała to w wywiadzie dla magazynu „Vogue”.

Elly wygrała prawybory partyjne i zdobyła szczyt lewicowej władzy przede wszystkim dlatego, że jest całkowitą odwrotnością Giorgii: bezdzietna lesbijka i bojowniczka LGBTQ, ekolożka, feministka, internacjonalistka, pacyfistka. Z tego ostatniego punktu musiała jednak szybko zrezygnować, widząc, że radykalny pacyfizm na arenie międzynarodowej jest uznawany za proputinizm, co dyskwalifikowało ją jako liderkę. Schlein miała ożywić włoską lewicę, ale przez ostatnie pół roku raczej ją zradykalizowała i spolaryzowała. Elly obrała kurs skrajny, zbliżając się do związków zawodowych CGIL i do Ruchu Pięciu Gwiazd, i uczestnicząc we wspólnych wiecach z Giuseppe Contem. Obie partie mają twardy elektorat – na PD głosuje ok. 5,3 mln wyborców, na M5S – 4,3 mln. W dalszym ciągu są to najbiedniejsze i średnio zamożne warstwy społeczeństwa – proletariusze i intelektualiści, głównie prekariusze.

Ojcem bezwarunkowego dochodu podstawowego był Beppe Grillo, założyciel Ruchu Pięciu Gwiazd, była to więc flagowa obietnica tej partii, która pozwoliła jej wygrać wybory w 2018 r. Dla Elly Schlein zniesienie go jest „wojną, którą rząd wydał biednym, aby chronić bogatych”. Dziś bezwarunkowa zapomoga nie cieszy się już tak wielkim poparciem społecznym jak pięć lat temu. Obie partie skupiają się wobec tego na nowym wspólnym celu, jakim jest minimalna stawka godzinowa w wysokości 9 euro. Rząd Meloni nie jest jednak przekonany do wprowadzenia takiego rozwiązania, choć ma zamiar na ten temat dyskutować z opozycją i związkami. Prawica uważa, że minimalna stawka godzinowa może obniżyć płacę w niektórych sektorach objętych umowami zbiorowymi.

Choć PD i M5S mają wspólne cele i teraz próbują współpracować (co nie udało się przed ubiegłorocznymi wyborami, doprowadzając do klęski wyborczej oraz dymisji Enrica Letty), w rzeczywistości obie partie konkurują ze sobą i walczą o głosy ok. 1,8 mln osób, uważających się za klasę średnią, ale niegłosujących na prawicę ze względów ideologicznych.

Radykalizując i pchając PD na lewo, Schlein w praktyce traci umiarkowany elektorat. Już we wrześniu Partię Demokratyczną opuściło 31 członków z Ligurii, przechodząc do centrowej partii Akcja, której liderem jest Carlo Calenda.

„Powinna podnieść poziom dyskusji politycznej i podejmować tematy niewygodne, takie jak macierzyństwo zastępcze, a przede wszystkim rozszerzać sojusz polityczny nie tylko w lewo, ale i do centrum”, stwierdził Pier Luigi Bersani, były sekretarz PD, należący do zwolenników Schlein. „Z nią w nadchodzących wyborach europejskich nie osiągniemy nawet 17%”, wyrwało się drugiemu byłemu sekretarzowi partii, Nicoli Zingarettiemu.

Po Schlein spodziewano się, że będzie wobec Meloni twardą opozycjonistką, gotową w kwestiach ideologicznych toczyć z nią równy pojedynek przynajmniej na słowa, i że będzie mieć nowe pomysły na lewicowość. Tymczasem Elly z Giorgią może konkurować i wygrywać co najwyżej w doborze koloru garsonek.

Fot. Shutterstock

Wydanie: 2023, 38/2023

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy