Barbara W., oskarżająca lekarzy w Łomży o niepoinformowanie jej, że urodzi kalekie dziecko: niech zapłacą za moje zmarnowane życie W 30-metrowym mieszkaniu, które Barbarze i Sławomirowi W. użyczyła ciotka, jest miejsce tylko na tapczan dla rodziców i łóżeczko, w którym śpią Mateusz z Moniką. 4,5-letni Mateuszek już pyta mamę, dlaczego inne dzieci jeżdżą na rowerku, a on jest na to za mały. 2,5-letnia Monika na razie sprawniej niż brat porusza się po pokoiku. Pani Barbara nie narzeka na ciasnotę. – To spore mieszkanie, nawet dla rodziny z dwojgiem dzieci. Ale zdrowych – dodaje. Jest zadowolona z wyroku sądu, który w ub. środę oddalił wniosek oskarżonego przez nią Leszka P., ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Łomży, i tamtejszej dyrektorki ds. medycznych, Agnieszki G,. o oddalenie zarzutów stawianych im przez Barbarę W. – Słyszałam już głosy – mówi – że wszystko rozgrywa się o pieniądze, bo ja chcę na tym skorzystać. To nieprawda. Domagam się sprawiedliwości. A najlepszą karą w tym przypadku jest odszkodowanie finansowe. Chcę, żeby szpital odpowiedział za postępowanie niezgodne z prawem. Zadośćuczynienia żądam bez wyrzutów sumienia i oporów moralnych. Te pieniądze są dla moich dzieci. Jak nas zabraknie, chcę, aby mogły napisać ogłoszenie: „Poszukuję opiekunki dla osoby niepełnosprawnej. Gwarantuję zatrudnienie, pensję i opłatę ZUS. Ale osoba ta musi ze mną być”. – To jest proces o decydowanie za mnie – wyjaśnia. – Ja po prostu chciałam wiedzieć i nie wyć w poduszkę przez dziewięć miesięcy. Gdy, mimo stosowania leków antykoncepcyjnych, w styczniu 1999 r. Barbara W. zaszła w drugą ciążę, już wiele wiedziała o chorobie syna. Z plikiem dokumentów zjawiła się u ordynatora, domagając się wykonania badań prenatalnych. – Lekarz schował do szuflady skserowaną ustawę antyaborcyjną z komentarzem: „Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje”. – Zdecydowałam z mężem, że nie urodzę drugiego niepełnosprawnego dziecka. Żyliśmy z zasiłku, a rehabilitacja jest kosztowna – mówi. – Wiem, że istnieje podziemie aborcyjne, ale jestem katoliczką i chciałam być w porządku wobec Boga. Dr Leszek P. odmówił ciężarnej skierowania na badania genetyczne. Nie pomogła również Karta Praw Pacjenta, która zapewnia prawo wyboru lekarza – ordynator nadzoruje cały oddział. A czas biegł. – Uspokajałam się sama, może będzie dobrze – opowiada matka. – Dziecko w brzuchu było bardziej ruchliwe niż pierworodny syn. Dopiero miesiąc przed porodem usłyszałam: „Bardzo nam przykro…”. Noce bólu Dzieci trzeba bardzo pilnować. Upadają częściej, gdyż mają krzywe bioderka. Ostatnio Mateuszek uderzył się o ścianę i nie chodził przez tydzień. On nie podniesie się tak jak normalny chłopczyk i nie pobiegnie dalej. Monia też rośnie, jest coraz więcej problemów. – Dziś mają nam spisywać wodę – martwi się pani Barbara. – Ile wyniesie rachunek? Regularnie płacę po 350 zł, co dwa miesiące. Dzieci mają zdeformowane rączki i nóżki, niewykształcone stawy, nie prostują kolan i łokci do końca, więc samo masowanie nie wystarczy. Potrzebne są ćwiczenia w wodzie, a na basen nas nie stać. Posadzić na sedes, podnieść do umywalki, nacisnąć na klamkę, zjechać bliźniaczym wózkiem po schodach. Od pięciu lat matka nie przespała ani jednej całej nocy. – Płaczę razem z nimi, kiedy się budzą, wołając: „Mamo, boli!”. A one płaczą z bólu nawet przez sen. – Mąż bierze na rękę ok. 800 zł – wylicza Barbara W. – Dostaję zasiłek wychowawczy i pielęgnacyjny (ok. 600 zł). Udało się nam, że na umowę-zlecenie dorabiamy ok. 500 zł. Zdaję sobie sprawę, że niejedna rodzina nie ma nawet połowy tego, co ja. Ale ja wychowuję chore dzieci, które nigdy nie otworzą drzwi i nie odkręcą kranu… Kogo miałam prosić? Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Łomży, Marian Jaszewski, wyraża w prasie współczucie dla biednych dzieci państwa W. Wyjaśnia, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się fachowcy. – Pacjentka zgłosiła się do lekarzy we wczesnym okresie ciąży – komentował w jednej z łomżyńskich rozgłośni radiowych. – Z tego, co usłyszałem od nich, przyszła w celu dokonania aborcji. Lekarze uznali, że badania, które mogą stwierdzić sugerowaną wadę u płodu, są do wykonania między 20. a 24. tygodniem życia płodowego. Po urodzeniu pierwszego dziecka









