Mikosz na Czarnym Lądzie

Mikosz na Czarnym Lądzie

A to się w Kenii zdziwią. Trafił do nich mocno reklamowany polski cudotwórca. Sebastian Mikosz. Ma uleczyć Kenya Airways. Pewno wysłał im paczkę tekstów o tym, jak to uzdrawiał PLL LOT. Cuda były, ale tylko w gazetach. Megalomania na miarę sylwetki. Gorzej z efektami. Bo LOT tylko cudem przeżył dwukrotne rządy Mikosza oraz jego metody. Proste jak podkowa dla konia. Połowę załogi zwolnił, pilotów i stewardesy zmuszono do samozatrudnienia, a majątek sprzedano. W finale firmę wydmuszkę też miano tanio sprzedać. Ale Mikosz nie zdążył. Pogonili czarodzieja biznesu. Wylądował daleko. Oj, ubędzie nam sympatii w Kenii, ubędzie. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 28/2017

Kategorie: Aktualne, Przebłyski