Mało znany epizod z pobytu Marka Hłaski w Izraelu Życie Marka Hłaski (1932-1969) ciągle pełne tajemnic, niedomówień i dramatycznych zwrotów. Po rewelacyjnym debiucie zbiorem opowiadań pt. „Pierwszy krok w chmurach” znalazł się na ustach wszystkich. W 1958 r. dostał nagrodę wydawców, co wiązało się ze stypendium w Paryżu. Jak się miało okazać, nigdy już nie powrócił do kraju. Po wyjeździe z Polski w 1958 r. mieszkał w wielu krajach, w tym także w Izraelu, co jakiś czas starając się o zezwolenie na powrót do ojczyzny. Na obczyźnie nie tylko pisał, pracował, imając się różnych zawodów. Zmarł w niejasnych do dziś okolicznościach. Jedni uważają, że popełnił samobójstwo, inni, że organizm faszerowany lekami na przemian z alkoholem nie wytrzymał obciążenia. Jednym z najciekawszych etapów jego życia był pobyt w Izraelu. W autobiograficznych „Pięknych dwudziestoletnich” tak wspomina ten kraj: „Był to ciężki czas; rzuciłem pracę na budowie, ponieważ liczyłem się z możliwością powrotu do kraju, a mój bohater pozytywny poradził mi, abym nie pracował na budowie; do dzisiaj nie wiem jednak, dlaczego praca robotnika budowlanego jest sprawą hańbiącą dla człowieka piszącego po polsku. (…) Straciłem pracę na budowie, druh mój i przyjaciel młodości, Janek Rojewski, otrzymawszy posadę architekta, wyeliminował mnie z kręgu przyjaciół i tak zaczął się dla mnie czas głodu. (…) W owym czasie ciężko było dostać pracę i to w dodatku na lewo; przyjechało mnóstwo nowych emigrantów z krajów wschodnich, byli to ludzie starsi i co trzeci z nich był lekarzem” Publikowany dokument pochodzi ze zbiorów Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL. Depesza konsulatu PRL w Tel Awiwie Ściśle tajne! Tel Awiw, 28 stycznia 1959 r. Tow. Bida depesza nr 6 z 27 bm. podaje: 1) 27 bm. zgłosił się w konsulacie Hłasko w towarzystwie Jana Rojewskiego. Rozmowę przeprowadził Tomczyk zgodnie z Waszą 69 [tu: instrukcją]. Hłasko ubrany był w drelichową koszulę i takież spodnie kibucowe. Hłasko zapytał, czy konsulat posiada (w jego sprawie odpowiedź. Na pytanie, o jaką sprawę chodzi, odpowiedział, iż w Berlinie złożył podanie o powrót, lecz w Niemczech nie mógł czekać na decyzję z tego powodu, iż nazajutrz cała miejscowa prasa zaczęła się na ten temat rozpisywać. Zgłaszało się do niego dużo dziennikarzy, których nie przyjął z uwagi na przykre doświadczenie na tym odcinku. By uniknąć dalszego nagabywania, postanowił wyjechać do Izraela i tu zaczekać na decyzję władz polskich. 2) Tomczyk oświadczył, że zwróciliśmy się w tej sprawie do Warszawy, pytając go, gdzie powiadomić o ewentualnej decyzji. Hłasko odpowiedział, że zamieszkał razem z Rojewskim w hotelu Hess, w Tel Awiwie. (W hotelu tym agencja żydowska lokuje wyróżnionych emigrantów). Kibuc Gan Szmuel (Mapam), w którym przebywał po swoim przyjeździe, prosił go, by opuścił ich, ponieważ Mupan stoi przed wyborami, na których wynik i pobyt Hłaski mógłby wpłynąć ujemnie. Hłasko podał dalej, że partia Mapam jest propolska i proradziecka, więc Hłaski nie chce widzieć u siebie. Dlatego dziś Hłasko opuścił Kibuc razem z Rojewskim, który się z nim solidaryzował. Już po wyjściu [z konsulatu] Hłasko powrócił i powiedział, że słyszał, iż minister Bida miał dzwonić do Gan Szmuelu, aby Hłaskę wyrzucili. Tomczyk kategorycznie temu zaprzeczył, na co Hłasko stwierdził, że sam też myślał w podobny sposób. Odnosimy wrażenie, iż rozmowa ta i cała wizyta była zawczasu wyreżyserowanym. Clarisem podajemy bombę dnia zamieszczoną na pierwszej stronie popołudniowych “Macriv”. Od godziny urywają się nasze telefony z zapytaniami w sprawie Hłaski pozostałych redakcji. . ♦♦♦ “Polski Pasternak poproszony o opuszczenie Kibucu Gan Szmuel, jego obecność wywołała zamieszanie w Mapamie. Koła Kibucu – nie ma w tym znaczenia politycznego. Marek Hłasko, polski Pasternak, został wczoraj wieczorem poproszony o opuszczenie Kibucu Gan Szmuel, gdzie zamieszkiwał od chwili przybycia do kraju przed tygodniem. Hłasko, który zdobył renomę światową swoimi książkami odkrywającymi prawdziwy obraz życia w ustroju komunistycznym, przyjechał do Gan Szmuel, do swojego kolegi, nowego, ale z Polski, który został przyjęty jako robotnik do fabryki konserw w Gan Szmuel. Kolega ten – Jan Rojewski, również pisarz, twierdzi, że dostał z góry zezwolenie na goszczenie Hłaski i że sekretariat Kibucu postawił – według jego słów – do dyspozycji ich duży, oddzielny pokój,
Tagi:
Grzegorz Sołtysiak









