Moc impulsów z mózgu

Moc impulsów z mózgu

Protezy, wózki inwalidzkie, a nawet samochody i helikoptery mogą być sterowane siłą myśli Naukowcy robią postępy w procesie łączenia mózgu z maszyną i dają nadzieję osobom sparaliżowanym oraz ofiarom poważnych wypadków. Specjaliści wykorzystują badania bioelektrycznej czynności mózgu. Tworzą coraz sprawniejsze interfejsy mózg-komputer (ang. brain-computer interface, BCI), pozwalające na bezpośrednią komunikację między mózgiem a urządzeniem zewnętrznym. Sukcesy są możliwe dzięki coraz bardziej wyrafinowanym metodom badania mózgu. Praca centralnego organu nerwowego zwierząt doświadczalnych jest analizowana za pomocą światła laserowego, barwników fluorescencyjnych, sond magnetycznych oraz połączonych ze sobą setek elektrod o średnicy zaledwie kilku mikrometrów. Elektrody wykonane są z krzemu, irydu, platyny, stali lub wolframu. Naukowcy rozpoznają wzory sygnałów elektrycznych w mózgu, które pojawiają się w określonych sytuacjach. Pacjent uczy się świadomego wytwarzania tych wzorów, aby siłą myśli wprawić przedmiot w ruch. Specjaliści z niemieckiej firmy Ottobock doskonalą protezę ramienia wyposażoną w sześć stawów, po raz pierwszy pokazaną sześć lat temu w Wiedniu. Protezą można poruszać w wielu kierunkach. „Sztuczne ramię kierowane myślą umożliwia sterowanie intuicyjne. Pacjent myśli o ruchu utraconego ramienia”, wyjaśnia Hans Dietl, jeden z dyrektorów firmy. Warunkiem działania protezy jest jednak przeprowadzenie skomplikowanej operacji, polegającej na przemieszczeniu nerwów, które wcześniej kierowały utraconym ramieniem. Syntetyczna ręka zostanie wyposażona w mikrosensory, które umożliwią odczuwanie ciepła i zimna, a także rozpoznawanie struktury dotykanych przedmiotów. Szwajcarscy badacze z Politechniki Federalnej w Lozannie pracują nad sterowanym myślami wózkiem inwalidzkim. Korzystający z niego niepełnosprawny nakłada czapeczkę z 16 elektrodami. Jeśli chce skręcić w prawo, wyobraża sobie, że porusza prawą ręką, a wózek zmienia kierunek. Niestety, na razie możliwe są tylko dwa zwroty – w lewo i w prawo. Wózek wyposażony jest w kamerę i w sensory rozpoznające przeszkody. Testy w laboratorium przebiegły pomyślnie. Konstruktorzy jednak nie dopuszczają jeszcze pojazdu do ruchu. Trzeba zresztą wyjaśnić kwestie prawne. Jeśli np. dojdzie do wypadku, odpowiedzialny będzie autor „błędnej myśli” czy pojazd, który źle odczytał polecenie mózgowe? MindWalker Dzięki funduszom Unii Europejskiej międzynarodowy zespół naukowców po trzech latach pracy skonstruował kierowany myślami aparat pozwalający poruszać się osobom sparaliżowanym. To tzw. szkielet zewnętrzny, czyli egzoszkielet. Urządzenie o nazwie MindWalker jako jeden z pierwszych wykorzystał w rzymskim szpitalu Santa Lucia Antonio Melillo, którego rdzeń kręgowy został przerwany w wypadku samochodowym. Poszkodowany stracił czucie w nogach. Użytkownik egzoszkieletu nakłada czapeczkę z 16 elektrodami rejestrującymi sygnały mózgu. W skład wyposażenia wchodzą również okulary z migającymi diodami. W każdym szkle zestaw diod miga z inną częstotliwością. Częstotliwość migania wpływa na widzenie peryferyjne użytkownika. Kora potyliczna mózgu analizuje powstające sygnały. Jeśli pacjent koncentruje się na lewym zestawie diod, egzoszkielet zostanie wprawiony w ruch. Koncentracja na prawym zestawie hamuje działanie urządzenia. Przez najbliższe pięć lat MindWalker ma być doskonalony. Naukowcy podkreślają, że dla sparaliżowanych bardzo ważne jest nie tylko poruszanie się, ale także wstanie z wózka i przyjęcie pozycji pionowej. Jedną z osób, którym pomógł rozwój neuroinżynierii czy neurotechnologii, jest Jan Scheuermann, 52-letnia amerykańska autorka powieści kryminalnych z Pittsburgha. Na skutek nieuleczalnej choroby nerwowej kobieta straciła władzę w rękach i w nogach, mogła tylko lekko poruszać obojczykami. Jej największym marzeniem stało się samodzielne zjedzenie czekolady. Neurochirurdzy zdecydowali się na eksperymentalną terapię inwazyjną. Jan zgodziła się bez wahania. „Jeśli pojawiła się szansa, musiałam ją wykorzystać. Było to dla mnie tak ekscytujące jak jazda kolejką górską czy skok ze spadochronem”. Lekarze przewiercili czaszkę pacjentki, do motorycznej kory mózgowej wprowadzili dwa miniaturowe układy scalone, każdy z 96 sensorami. Układy scalone połączone są z dwoma bolcami zaopatrzonymi w kable prowadzące do robota w kształcie ludzkiego ramienia. Jan nazwała go Hektor. Początkowo kobieta musiała intensywnie ćwiczyć koncentrację myśli, aby wprawić maszynę w ruch. „Ale teraz wszystko idzie gładko. Hektor stał się częścią mnie”, opowiada dzielna Jan, która za pomocą automatycznego ramienia sterowanego siłą myśli może wreszcie sięgnąć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2014, 2014

Kategorie: Nauka