Reakcja USA i Zachodu na Państwo Islamskie to ślepa uliczka wśród nieszczęść i katastrof Druga połowa 2014 r. upływa pod znakiem tragicznego konfliktu zbrojnego na obszarach Bliskiego Wschodu. Licząca kilkanaście (może więcej) tysięcy grupa bojowników powołała na części terytoriów Syrii i Iraku nowe państwo – Państwo Islamskie (ISIS – Islamic State of Iraq and Sham). Bojownicy popełnili całą serię zbrodni, sterroryzowali mieszkającą tam ludność, obiecują ekspansję i zapowiadają zły los wszystkim, którzy nie są sunnitami. Tę opinię sformułowałem na podstawie informacji docierających do mnie z naszych mediów: telewizji, radia i prasy. Wielu z nas z przerażeniem odnotowuje liczbę ofiar i obserwuje rozwój wydarzeń, który nieuchronnie wydłuży ich listę. Oto świat zachodni (USA plus NATO) wezwał do powszechnej krucjaty przeciwko wrogom na Bliskim Wschodzie. Współcześni żołnierze – rycerze Zachodu już nie jeżdżą konno jak Ryszard Lwie Serce, ale latają samolotami. Całe eskadry bojowych F-16 i F-17 oraz dronów i wyrzutni rakietowych wraz z lotniskowcami udały się w pobliże terenów Państwa Islamskiego z misją nieubłaganych nalotów na pozycje dżihadystów. O rozmowach nikt nie mówi, o bombardowaniach – wszyscy. Przepraszam za termin „krucjata”, choć takie skojarzenie mogą mieć muzułmanie. Morze
Tagi:
Andrzej Iwański