Po raz pierwszy w chińskich dziejach Pekin ma strategiczny interes we współpracy z Polską Prof. Bogdan Góralczyk – politolog i sinolog, profesor w Centrum Europejskim UW, od niedawna jego dyrektor. Były ambasador w państwach Azji, częsty w gość w Chinach, o których dużo pisze zarówno w internecie, jak i w publikacjach naukowych w Polsce i za granicą. Dlaczego Polska? Po co prezydent Xi Jinping przyjeżdża do Warszawy? – To element wielkiego geostrategicznego projektu nazwanego Yi dai, Yi lu (One Belt One Road – OBOR). Chodzi o dwa nowe Jedwabne Szlaki, lądowy i morski, oba zmierzające ku Europie. W nawiązaniu do historii. – W starożytności taki szlak prowadził z Chin centralnych i północno-wschodnich w kierunku Europy, drugi gdzieś w kierunku Afganistanu, Persji i Bliskiego Wschodu. Mamy więc dziś nawiązanie do starożytnej koncepcji łączenia odległych organizmów. I tę koncepcję ogłosił w 2013 r. Xi Jinping, co znamienne, podczas wykładu w Astanie, na Uniwersytecie Nazarbajewa. A miesiąc później pojechał na Bali, do Indonezji, i dodał do tego drugi Jedwabny Szlak, tym razem morski. Te dwa Jedwabne Szlaki są pewną wizją, koncepcją, znakiem, że Chiny przestały kontynuować podyktowaną im przez Deng Xiaopinga w latach 1990-1991 strategię zwaną taoguang yanghui, czyli niewysuwania się przed szereg, umiarkowanego zaangażowania, powolnego, spokojnego kumulowania sił. Oba Jedwabne Szlaki już od prawie trzech lat są wdrażane. A na tym lądowym jest Polska. – Lądowy Jedwabny Szlak prowadzi przez Kazachstan, Rosję, Polskę do końcowych przystanków, jakimi są Berlin czy Rotterdam. Owszem, w pewnym momencie było lekkie zawahanie, czy nie iść ścieżką południową. Wiemy, że badano ścieżkę przez Ukrainę i Węgry. – Przypomnijmy, że ostatnią zagraniczną wizytą, jaką złożył prezydent Janukowycz, była wizyta w Chinach, po duże pieniądze. Tych pieniędzy nie dostał, to był grudzień 2013 r., już grzmiał Euromajdan. Destabilizacja Ukrainy spowodowała, że z wariantu południowego zrezygnowano, i Viktor Orbán, który stale pukał do chińskich drzwi, musiał odejść z kwitkiem. Ale dostał coś innego – Chińczycy będą budować szybką kolej między Belgradem a Budapesztem. Te nowe Jedwabne Szlaki spowodowały, że po raz pierwszy w długich chińskich dziejach, liczących – jak oni utrzymują – 5 tys. lat, Pekin ma strategiczny interes we współpracy z Polską. Bo to, co było naszym przekleństwem przez wieki, położenie między Rosją a Niemcami, z punktu widzenia Chin jest geostrategicznym atutem. Pierwszy eszelon władzy Polska stała się dla Chin państwem ważnym. – Jedwabny Szlak to jeden powód, że Xi Jinping tu przyjeżdża, absolutnie wystarczający, ale są i inne. Mianowicie jeszcze poprzednia, tzw. czwarta generacja przywódców chińskich (pierwszą stanowili założyciele KPCh) wyszła z koncepcją współpracy z naszym regionem. Jej formułę przedstawił w Warszawie w kwietniu 2012 r. premier Wen Jiabao. Nazwał ją 16+1. Czyli Chiny i 16 państw naszego regionu – trzy bałtyckie, cztery wyszehradzkie, Bułgaria, Rumunia, plus państwa pojugosłowiańskie. My wiemy, że ta szesnastka z różnych worków jest sypana, ale dla nich są to wszystko bardzo małe organizmy, nie mówiąc o państwach bałtyckich, które z punktu widzenia Chin sprawiają wrażenie wiosek, bo nawet nie miast. W Chinach jest miasto Chongqing prawie tak duże jak Polska, liczy 33 mln mieszkańców… I w ramach tej współpracy m.in. odbywają się coroczne szczyty na szczeblu premierów, raz w państwie „szesnastki”, raz w Chinach. Ostatni szczyt był w Nankinie, w listopadzie zeszłego roku. Pojawił się na tym szczycie prezydent Andrzej Duda. – Co w pierwszej chwili wprawiło Chińczyków w konfuzję, no bo jest spotkanie premierów, a przylatuje prezydent. Oni planowali, że wszystkich gości wsadzą w szybki pociąg – przy okazji pokażą, jak te chińskie szybkie pociągi jeżdżą, 350 km/godz. – i zawiozą ich do Pekinu, gdzie będzie audiencja u prezydenta Xi Jinpinga. Ale stało się coś zaskakującego – prezydent Duda rozpoczął wizytę nie w Nankinie, tylko w Szanghaju, gdzie było forum biznesowe, i tam powiedział wiele rzeczy, które Chińczykom niezmiernie się podobały. Że reprezentuje nową administrację i że chce strategicznej współpracy. A tę strategiczną współpracę podpisał prezydent Komorowski w grudniu 2011 r., czyli mamy już pięciolecie strategicznego partnerstwa, co niewątpliwie będzie eksponowane podczas obecnej wizyty. Chińczycy szybko czytają takie gesty,










