W ciągu roku z Internetu ściąganych jest nielegalnie 8 miliardów piosenek To bardzo proste. W okienko wyszukiwarki wpisujemy tytuł piosenki, nazwę zespołu, gry lub tytuł filmu, kilka sekund i na ekranie pojawia się lista osób gotowych udostępnić nam zupełnie za darmo dzieło ulubionego artysty. Najnowsza płyta Anny Marii Jopek albo Myslovitz? Proszę bardzo. Piosenki Kabaretu Starszych Panów? Żaden problem. A może filmowy hit, który premierę będzie miał dopiero za tydzień? W Internecie niemal wszystko jest możliwe. Czas ściągania wybranego pliku na twardy dysk komputera zależy od jakości połączenia internetowego – przy szybkim łączu cały album, a nawet długi film można zdobyć w ciągu kilkunastu minut. Wyszukiwarka umożliwia również kontakt z hojnym ofiarodawcą. Można go na przykład zapytać, czy czuje się piratem. „A cóż to za piractwo?”, pada zwykle odpowiedź. „Przecież ja nie handluje płytami”. „To zupełnie tak, jakbym ci pożyczył kompakt, a to przecież nic złego”, dodaje inny internauta. Wytwórnie płytowe i artyści mają na ten temat jednak inne zdanie. „Nie bądź samolubem! Ściągasz z sieci MP3? Udostępnij zasoby innym. Na pewno masz jakiś fajny CD na półce”. Takie deklaracje, które łatwo można znaleźć w Internecie, spędzają sen z powiek szefom wytwórni fonograficznych. Wielu artystów przekonało się na własnej skórze, jak szeroki oddźwięk mają takie hasła. Podczas gdy nowy krążek Oasis miał ukazać się w lipcu, fani wymieniali się w sieci piracką wersją już w kwietniu. Ocenia się, że np. w ubiegłym roku przed październikową premierą singla Britney Spears „Slave For You” ponad 200 tys. kopii tej płyty ściągnięto w sieci, zanim pojawiła się w sklepach. W lutym zanotowano 5,3 mln pobrań albumu „Hybryd Theory” zespołu Linkin Park – bestsellera amerykańskich list przebojów zeszłego roku – który sprzedał się w liczbie zaledwie 4,8 mln egzemplarzy. To pierwszy przypadek od 1966 r., gdy liczba ta nie przekroczyła 5 mln. Nic dziwnego, że Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego wini właśnie piractwo internetowe za pięcioprocentowy globalny spadek sprzedaży płyt, co oznacza straty rzędu 33,7 mld dol. Bum na muzykę w sieci zaczął się, gdy powstała wygodna forma jej zapisu w formacie MP3. Ta nazwa to obecnie najczęściej wyszukiwane hasło w Internecie. Popularnością przebiło już poprzedniego rekordzistę, czyli „sex”. Zaczęło się od furory, jaką zrobił Napster – serwis 19-letniego zapaleńca, Shawna Fanninga, umożliwiający dostęp do praktycznie każdego rodzaju muzyki, oczywiście za darmo. Wielkie wytwórnie wpadły w panikę, gdy pod bokiem wyrósł im system przyciągający 85 mln zarejestrowanych użytkowników ściągających za jego pośrednictwem nawet 3 mld piosenek miesięcznie. Ostatecznie Napster przegrał w sądzie i musiał ograniczyć swoją działalność do legalnych kompozycji. Przerażeniem napawał szefów firm fonograficznych fakt, że Fanning nie miał wykształcenia informatycznego – zagrożenie mogło przyjść z każdej strony. Problem dotyczy już nie tylko muzyki. Szybkie połączenia internetowe i technologia kompresji obrazu wideo sprawiają bowiem, że przesyłanie Internetem nawet długich filmów dobrej jakości przestało być skomplikowane. Tydzień przed światową premierą w sieci pojawiły się pirackie kopie „Ataku klonów” George’a Lucasa. Podobny los spotkał inny kinowy hit – „Spider-Mana”. Analitycy z firmy Viant Corp. szacują, że codziennie z Internetu kopiowanych jest średnio 400-600 tys. filmów. Wystarczy mała cyfrowa kamera na pokazie przedpremierowym i film – zanim pojawi się w kinach – trafia do sieci, a tam rozprzestrzenia się niemal jak wirus. Dla wielu internautów zdobycie kopii filmu przed premierą to wyzwanie. W Ameryce panuje syndrom pierwszego weekendu – jeśli obraz nie zawojuje rynku w ciągu pierwszych dni wyświetlania, spisuje się go na straty. Internauci chcą więc wygrać ten wyścig. Zdaniem George’a Lucasa, konieczna będzie jakaś kontrola, bo inaczej wielu ludzi pożegna się z tym biznesem. A prognozy nie są pomyślne – Motion Picture Association of America przewiduje, że do końca tego roku codziennie będzie się odnotowywać milion pobrań filmów, co oznacza miliardowe straty dla przemysłu filmowego. „Zobaczyliśmy swoją przyszłość.
Tagi:
Katarzyna Długosz









