Myjesz twarz mydłem? Lepiej szybko przestań!

Myjesz twarz mydłem? Lepiej szybko przestań!

Mydło w kostce wydaje się szybkim i prostym sposobem na oczyszczenie twarzy. Niestety, mimo dobrych chęci możesz sobie poważnie zaszkodzić, zwłaszcza gdy masz cerę wrażliwą. Jak to możliwe?

Fakty są proste, mydło – choćby najbardziej kolorowe i pachnące – zmienia kwaśne pH skóry. Naturalnie waha się ono w granicach 4,7-5,5, tymczasem wodorotlenek sodu znajdujący się w kostce myjącej to przedział 9-10, czyli środowisko zasadowe. Różnica jest znacząca i to ona powoduje specyficzne uczucie ściągnięcia i zaczerwienienia cery zaraz po użyciu mydła. Czym jeszcze grozi tego typu pielęgnacja?

Tradycyjne mydło – wady

Producenci mydeł uparcie przekonują, że ich produkty mają właściwości nawilżające. Tymczasem tak naprawdę naruszają one równowagę hydrolipidową tkanki, która po zabiegu oczyszczającym często staje się napięta i swędzi. Okazuje się, że substancje czynne pozbawiają naskórek ochronnej warstewki sebum, która broni delikatną cerę przed negatywnym wpływem takich czynników zewnętrznych jak mróz, wiatr, smog, promieniowanie UV. Ponadto w warunkach zasadowych o wiele lepiej rozwijają się bakterie, które powodują m.in. trądzik. Wrażenie silnego oczyszczenia twarzy jest więc dosyć złudne.

Pielęgnacja alternatywna

Zastanawiasz się, co robić w takiej sytuacji? Wyjść jest kilka.

Jeśli jesteśmy mocno przywiązani do tradycyjnego rozwiązania i mydło jest dla nas najwygodniejsze, po jego zastosowaniu warto użyć toniku balansującego, którego zadaniem jest natychmiastowe przywrócenie skórze prawidłowego pH. To konieczne szczególnie, gdy to codzienny krok w naszej higienie. Mydło powinno być bogate w glicerynę i dodatkowe substancje natłuszczające. Wspaniałym zamiennikiem jest kostka z oleju laurowego, tzw. mydło z Aleppo.

Możemy też zamiast w mydło zainwestować w olejek do demakijażu lub żel oczyszczający. Jednak jest małe „ale”. Olejki łączą się na powierzchni naskórka z cennymi lipidami, które odpowiadają za dobrostan naturalnego mikrobiomu. Gdy je wymyjemy, podobnie jak w przypadku klasycznego mydła szkodzimy cerze. Z kolei żele w dużej mierze zawierają wysuszające SLS i SLES oraz mocne detergenty. W tym przypadku należy więc szukać produktów jak najbardziej naturalnych i łagodnych.

Pianka do mycia twarzy – hit czy kit?

Oprócz powyższych rozwiązań dermatolodzy zauważają szereg zalet wśród preparatów, które jeszcze do niedawna były średnio popularne. Pianki do mycia twarzy nie zawierają mydła, są ultradelikatne i nie trzeba ich dodatkowo spieniać – wystarczy subtelnie rozmasować je po twarzy.

Pianka przede wszystkim nie narusza warstwy powierzchniowej naskórka. Kojąca formuła nie podrażnia cery nawet silnie reaktywnej i bardzo wrażliwej, skłonnej do alergii. Dlaczego? Ponieważ działa niczym komfortowa gąbeczka. Delikatne koliste ruchy pozwalają zebrać piance leciutkiej niczym beza wszelkie zanieczyszczenia i pozostawiają cerę nie tylko czystą, lecz także miękką i gładką.

Dodatkowo pianki dermatologiczne pozbawione substancji zapachowych i innych komponentów potencjalnie drażniących nadają się do używania przez osoby, które stosują różnego rodzaju kuracje farmakologiczne. Są w pełni bezpieczne i skuteczne.

Wydanie:

Kategorie: Aktualne

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy