Bój o każdą piędź ziemi nad morzem trwa Środek wakacji, 28 lipca. W porannym pociągu regionalnym z Gdyni na Hel spięcie, pasażerowie z ogromnymi walizami zajęli przedział dla rowerzystów. Gdy interweniuje obsługa i prosi podróżnych bez jednośladów o przeniesienie się dalej, są oburzeni. Cyklista z Sopotu, który jedzie do szkółki kitesurfingowej na półwyspie, mówi, że takie sytuacje zdarzają się codziennie. Raz nawet nie wsiadł, bo dał się wciągnąć w pyskówkę i go przyblokowano. Wygodniej byłoby mu zanocować, ale rozbicie namiotu w Jastarni dla dwóch osób to koszt 150 zł za dobę. – To tegoroczny najazd turystów nad morze tak wywindował ceny – wtrąca konduktorka. – Noclegi na Helu dawno się skończyły. Na dworcu we Władysławowie zawsze stali ludzie z kartkami z napisem „wolne pokoje”, a w tym roku ich nie ma. W Swarzewie szosą w stronę Władysława sunie sznur aut. Na szczęście na szlaku rowerowym do Krokowej, prowadzącym po nasypie dawnej kolei, nie ma spalin ani korków. Lecz od Karwieńskich Błot w stronę Dębek znów robi się tłoczno. Samochody w tumanach kurzu wciskają się na pobocza, na leśne polanki, stoją jeden przy drugim przy tablicy rezerwatu Widowo. Żadnej kontroli. W Dębkach pensjonat przy pensjonacie, przy samej ulicy Spacerowej doliczam się pobieżnie pięciu. W architektonicznym galimatiasie dawno już zginął układ rybackiej wsi. Mimo to miejsc noclegowych wciąż za mało: – Przyjechał odje…ną furą, a teraz będzie spał na parkingu! – komentuje jakaś turystka. Dwie ewidencje Plan ochrony dla Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, ciągnącego się od Mechelinek za Gdynią przez Półwysep Helski do Dębek i Białogóry, obejmującego też część wód Zatoki Puckiej wyłożono do publicznego wglądu 2 czerwca br. Jego twórcy nie poprzestali na oficjalnych danych o bazie noclegowej od samorządów, lecz postanowili sprawdzić jej rzeczywistą wielkość w terenie, prześledzili też portale oferujące wypoczynek. I okazało się, że w Dębkach, gdzie oficjalnie ma być sześć obiektów noclegowych na 618 miejsc, według ustaleń NPK jest 208 obiektów na ponad 8,5 tys. miejsc. Podobnie jest w innych miejscowościach. W Rewie według ewidencji prowadzonej przez gminę powinno być 57 obiektów na 965 miejsc, a według ustaleń NPK jest ich 80 na 1555 miejsc, łączna liczba miejsc noclegowych w Rewie wynosi 2520. W Swarzewie są oficjalnie dwa obiekty świadczące usługi hotelarskie, a w rzeczywistości jest ich 52 na 970 osób. „Dodatkowy problem stanowią rejony indywidualnej zabudowy rekreacyjnej – czytam dalej – najczęściej o statusie nielegalnym. Na podstawie wizji terenowej oraz aktualnych zdjęć lotniczych ustalono: rejon Ostrowa ok. 190 działek rekreacyjnych, rejon Karwi ok. 270, rejon Karwieńskich Błot Drugich ok. 480, rejon Dębek ok. 320”. Przyjmując, że na każdej z działek mieszczą się cztery miejsca noclegowe, pojemność bazy szacuje się na 5 tys. miejsc. NIK ostrzegała O samowolach budowlanych w pasie nadmorskim, w okolicy Karwieńskich Błot, inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli tak pisali w raporcie z 23 marca 2016 r.: „Wójt wskazał, że mimo podejmowanych interwencji i kierowanych zawiadomień do wielu organów w tej sprawie, istnienie nielegalnych obiektów powodowało jeszcze większą ekspansję niekontrolowanej zabudowy na tym terenie. Było przykładem, »dorozumianą zgodą«. Ponadto do powstawania samowoli budowlanej przyczyniało się nabywanie części nieruchomości z prawem do użytkowania określonego ich fragmentu”. Adam Śliwicki, obecny wójt gminy Krokowa, opisuje w jednym z tygodników sytuację, gdy ktoś sprzedał 5 ha łąki na współwłasność 250 osobom. Te osoby podzieliły się terenem i każdy postawił na swoim kawałku kamper lub przyczepę. Część krajów wprowadziła zakaz parkowania kamperów i przyczep poza polami kempingowymi, ale w Polsce prawo własności jest święte – dodawał wójt. Według NIK „inwestycje w pasie nadbrzeżnym mogły powstawać w sposób przypadkowy i nieprzewidywalny”, a 80% jego powierzchni nie miało planów zagospodarowania, tylko w dwóch gminach były plany. Izba zwróciła też uwagę na brak systematycznych kontroli prowadzonych przez powiatowe inspektoraty nadzoru budowlanego. Na łąkach między Karwieńskimi Błotami Drugimi a Dębkami przez krzaki prześwitują przyczepy kempingowe, drewniane zadaszenia, sławojki, podobnie na południe w stronę Odargowa. W domkach różnej urody toczy się życie, wjeżdżają
Tagi:
Adam Śliwicki, Bałtyk, Białogóra, biznes, Dębki, deweloperzy, dzika przyroda, Gdynia, Hel, Indianie, Jastarnia, kapitalizm, Karwia, Kosakowo, Marcin Majek, Ministerstwo Rozwoju, Ministerstwo Sprawiedliwości, Nadmorski Park Krajobrazowy, NIK, niszczenie środowiska, NPK, ochrona przyrody, parki, patodeweloperka, planowanie przestrzenne, polityka przestrzenna, polskie morze, Półwysep Helski, Pomorze, Seattle, Sopot, Swarzewo, urbanistyka, Urząd Morski, wybrzeże