W najnowszym (35/2018) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (35/2018) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek 27 sierpnia w kioskach 35 numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Guzika nie oddamy Nie znajdziemy we wrześniowych gazetach żadnej wzmianki o ewakuacji i internowaniu władz II RP. Żenująca propaganda musiała jeszcze bardziej pogłębiać w społeczeństwie psychologiczny wymiar druzgocącej klęski, jaką Polska doznawała od pierwszych godzin wojny. Trzy miesiące po przegranej marszałek Rydz-Śmigły napisał w swoim diariuszu: „Rozpoczynając wojnę, rozumiałem dobrze, że będzie ona z konieczności przegrana na froncie polskim, który uważałem za jeden z odcinków wielkiego frontu antyniemieckiego; zaczynając w niebywałych warunkach walkę – czułem się też jak dowódca odcinka, który ma być poświęcony, aby dać czas i możliwość organizacji i przygotowania innym”. Szkoda, że nie poinformował o tym wcześniej społeczeństwa polskiego, które było karmione niepoważną propagandą o sile militarnej państwa i pewności jego sojuszy, któremu ta propaganda czyniła nadzieje na rychłą defiladę zwycięstwa w Berlinie wraz z wojskami francuskimi i brytyjskimi. KRAJ Ile wytrzyma policjant? – Ta instytucja funkcjonuje tylko dzięki szeregowym policjantom, a nie dzięki komendantom czy naczelnikom. A tymczasem my nie dość, że mamy niesatysfakcjonujące zarobki, to nie mamy przyzwoitych warunków pracy – skarży się Paweł Z., funkcjonariusz w wydziale dochodzeniowo-śledczym. – Brakuje papieru do drukowania, obwolut, „wąsów” do spinania dokumentów. Kiedy się idzie do przełożonego, to jeden powie: „Poczekaj, coś załatwię”, a drugi się wkurzy, że mu się zawraca głowę, bo on pewnie musiałby iść z kolei do swojego przełożonego, a nie chce się narazić. Ja kiedyś usłyszałem: „Masz ch…, to kombinuj”. No i musiałem jakoś wykombinować ten papier. Przewiduje się, że w przyszłym roku będzie brakować 8 tys. policjantów. Służba, kiedyś traktowana jako atrakcyjna, teraz nie wytrzymuje konkurencji z dyskontami. Hochsztaplerka na kozetce Dopóki zawód psychoterapeuty nie podlega ustawowym regulacjom, poszkodowane osoby nie mają szans na zadośćuczynienie, a gabinety pseudoterapeutów mogą zostać zamknięte co najwyżej przez nich samych. Standardy prowadzenia psychoterapii określone są wprawdzie przez poszczególne stowarzyszenia psychoterapeutyczne, lecz konsekwencje ich nieprzestrzegania wymierzyć może tylko stowarzyszenie, nie prokuratura. Tu najsroższą karą, jaka może spotkać hochsztaplera, jest nagana lub wykluczenie z listy członków i odebranie certyfikatu. Niewiele to jednak zmienia w sytuacji poszkodowanych klientów. Poza tym psychoterapeuta, który wciąż wykonuje ten zawód mimo odebrania mu członkostwa i upoważnienia, nie ryzykuje absolutnie niczym. HISTORIA Prawie wszyscy z mojej klasy zginęli Miałem 19 lat, to już miałem trochę rozumu. Poszedłem do powstania z taką opinią, i wyszedłem z niego z taką samą – że podjęto działanie bez sensu, kompletne szaleństwo, ale to wspólna dola, trzeba wziąć udział i robić, co się da – wspomina wybitny ekonomista prof. Zdzisław Sadowski, żołnierz powstania warszawskiego. Opowiada także o tym, jak został ranny. – Oczekiwałem, że nasi już niedługo zwyciężą, a w oddziale śpiewaliśmy: „Pójdzie wiara gromadą, alejami z paradą, w nową Polskę, co powstanie z naszej krwi”. Tymczasem leżałem w szpitalu i myślałem: O cholera, ja nie zdążę na tę defiladę. ZAGRANICA Na kupie w Berlinie W Niemczech mieszka obecnie ponad 5 mln osób w grupach mieszkaniowych. Głównym powodem są rosnące ceny. Każdy, kto wpuszcza się na socjalne pole minowe, jakim jest wspólnota mieszkaniowa, zna kojarzone z nią od zawsze problemy. Jednym z nich jest niezadowolenie grupy, jeśli ktoś po sobie nie posprząta. – A teraz pomnóżmy to razy 28. Kiedy jeszcze tam mieszkałam, w naszej kuchni wszędzie latały muchy. Myślę, że dzisiaj bawią tam już zupełnie inni niezaproszeni goście, którymi interesują się entomolodzy – podejrzewa Mia. Niedawno dostała lepszą pracę, dzięki czemu mogła wyjść z piekiełka, jak określa dziś wspólnotę, w której mieszkała przez dwa miesiące. Kandydat spod celi Partia Pracujących jako kandydata w wyborach na prezydenta Brazylii zgłosiła Lulę da Silvę, który od kwietnia odsiaduje karę 12 lat więzienia za korupcję. Druga strona sporu robi wszystko, aby jak najszybciej zablokować kandydaturę byłego prezydenta. Konsekwencją skreślenia Luli z listy kandydatów byłaby ostra reakcja jego zwolenników. Zakaz kandydowania Luli zostanie bowiem przez nich uznany za nowy impeachment. Ukuto nawet slogan: „Wybory bez Luli są oszustwem”, bo ponad 30% wyborców nie mogłoby głosować na swojego kandydata.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 35/2018

Kategorie: Kraj