W najnowszym (36/2017) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (36/2017) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek, 4 września, w kioskach 36. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Sojuszniczy cios nożem w plecy Niewywiązanie się przez Francję i Wielką Brytanię ze zobowiązań sojuszniczych we wrześniu 1939 r. było ogromnym szokiem dla Polaków, których ówczesna propaganda państwowa utwierdzała w wierze w trwałość i niezawodność sojuszy. Francja i Wielka Brytania nie tylko nie ogłosiły przed 1 września mobilizacji, ale zmusiły władze polskie do odwołania 30 sierpnia ogłoszonej dzień wcześniej mobilizacji powszechnej. Dziś wiemy, że celem gwarancji sojuszniczych udzielonych Polsce przez Paryż i Londyn w 1939 r. nie była jej obrona przed Niemcami. W sytuacji załamania się polityki monachijskiej Francja i Wielka Brytania nie chciały dopuścić do tego, by Polska poszła na polityczne ustępstwa wobec Niemiec, co spowodowałoby skierowanie agresji niemieckiej na Zachód. Niemiecki generał Alfred Jodl podczas procesu norymberskiego oświadczył: „W roku 1939 byliśmy oczywiście w stanie zniszczyć samotną Polskę, ale nigdy nie było w naszych możliwościach odparcie koncentrycznego ataku sojuszników. I jeżeli nie przegraliśmy już w 1939 r., to tylko dlatego, że w czasie kampanii polskiej mniej więcej 110 francuskich i brytyjskich dywizji zachowało się kompletnie biernie, mając za przeciwnika jedynie 23 niemieckie dywizje”. PUBLICYSTYKA Lewica: jest źle, więc będzie lepiej Lewica w Polsce ma się najgorzej w swojej historii. W sondażach SLD z reguły jest poniżej pięcioprocentowego progu, a Razem – poniżej 3%. W sumie – niespełna 8% poparcia! Gorzej było tylko w XIX w.! Ale w tym tunelu widać światło. Lipcowe protesty w obronie sądów i w obronie demokracji pokazały, że Polacy nie tylko nie chcą państwa PO, ale nie chcą też państwa PiS, autorytarnego, prawicowego. Ta sytuacja otworzyła lewicy drogę do powrotu. Czy lewica ją wykorzysta? Z dorobku PRL w zasadzie czerpią wszyscy: PiS ma swojego prokuratora Piotrowicza i ambasadora Przyłębskiego, Platforma – kwiat artystów i profesury. Dla lewicy niech zostaną przedszkola, placówki wychowawcze, spółdzielnie mieszkaniowe, wczasy pracownicze, bezpieczeństwo socjalne… Jest tego sporo. A obywatele przyjmą to z wdzięcznością. KRAJ Do zobaczenia w wolnej puszczy! – Ta puszcza to symbol tego, co się teraz dzieje w Polsce – uważa 20-letni Janek. Jadąc pociągiem do Hajnówki, spotkał studenta z tych stron. Zwrócił Jankowi uwagę, że Hajnówka ma w herbie piłę. Że całe miasto zbudowano na wywózce drewna za niemieckiej okupacji w czasie I wojny światowej. Janek składa namiot. Dziś wraca. Plecy bolą od spania na karimacie, ale postanawia, że znów tu przyjedzie na kilka dni. To miejsce zmienia. Wiele się nauczył. Poza tym kolega z blokady to jak kolega z frontu. Tu, w obozie we wsi Pogorzelce, tworzą się niesamowite więzi. – Ciężkie maszyny tną w strefie UNESCO. Niszczą najcenniejsze przyrodniczo drzewostany – oburzają się ekolodzy. – Most ze świerków ściętych w tym roku połączyłby Paryż z Moskwą. Nie dajmy sobie wmówić, że nie mamy prawa mówić, co się dzieje w puszczy! Oponenci nie chcą przyjąć do wiadomości, że puszcza jest też atrakcją turystyczną. W samym roku 2016 turyści zostawili w instytucjach związanych z parkiem narodowym 71 mln zł. Dla porównania nadleśnictwo Białowieża płaci do budżetu gmin 480 tys. zł. Niewygodni z „Pekinu” „Pekin” to potoczna nazwa gdyńskiego osiedla przy ul. Orlicz-Dreszera. Osiedle powstało jeszcze przed wojną. Przyjeżdżającym do Gdyni ludziom pozwolono na budowę domów na okres tymczasowy. Po wojnie grunty przeszły na rzecz miasta. Prawie do końca lat 90. mieszkańcy dzierżawę i podatek od nieruchomości wnosili do gdyńskiej kasy. Teraz czynsz dzierżawny płacą właścicielom i ich pełnomocnikowi. Wielu już otrzymało wypowiedzenia dzierżawy, niektórzy nakazy eksmisji, trwa batalia w sądach. Ciągnący się od ćwierć wieku konflikt zaostrzył się, gdy pojawiła się informacja, że umowę przedwstępną w sprawie ziemi, na której znajduje się osiedle, zawarto z firmą budowlaną z Sopotu. Według planów na Wzgórzu Dreszera ma powstać osiedle wieżowców z widokiem na Zatokę Gdańską. – Myśleliśmy, że nastąpi rzeczywista rewitalizacja naszej dzielnicy – mówią mieszkańcy. – Czekamy na nią od kilkudziesięciu lat. Tymczasem słyszymy, że teren jest prywatny i rewitalizacji rzeczowej przeprowadzić się nie da. Można tylko wdrożyć socjalną, która tak naprawdę polega na wyrzuceniu nas z naszych domów do wynajętych mieszkań. Góralu, czy ci nie żal? Mimo wysokiej ceny (50

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 36/2017

Kategorie: Kraj