Nie ma recept na trafienie szóstki

Nie ma recept na trafienie szóstki

Przeciętnie wydajemy na hazard ponad 20 euro rocznie, co sytuuje nas na końcu europejskiej listy Dr Mirosław Roguski, prezes Zarządu Totalizatora Sportowego – Co pan może poradzić człowiekowi, który właśnie się dowiedział, że wygrał w totka kilka milionów? – Żeby zachował spokój i umiar. Jeden z triumfatorów w Poznaniu ściągnął na siebie nieszczęście, bo prowadził hulaszczy tryb życia i został namierzony przez gang wymuszający haracze. Trzeba zadbać o bezpieczeństwo, nie zmieniać ustalonego trybu życia, powściągnąć pazerność rodziny, nie szaleć z ostentacyjnymi zakupami i drogimi wyjazdami. Jako człowiek, który do Totalizatora przyszedł z branży ubezpieczeniowej, mogę też zasugerować skorzystanie z usług sprawdzonej, profesjonalnej instytucji finansowej, by jak najlepiej ulokować środki. Pamiętajmy, że pieniądze to rzecz nabyta, teraz są, za chwilę może ich nie być. Historia uczy, że nie takie fortuny jak wygrana w totku przepadały na skutek różnych kataklizmów. – Dziejowych? – Nie tylko. Były i kataklizmy indywidualne, błędne, nieprzemyślane decyzje, brak umiaru. – Czy Polacy, na tle innych nacji, są ludźmi skłonnym do hazardu? – Na pewno nie, daleko nam do namiętności, jaką gry liczbowe budzą choćby u Azjatów. Na hazard wydajemy ponad 20 euro rocznie na mieszkańca, co sytuuje nas na końcu europejskiej listy i wynika po części z niskiej zamożności społeczeństwa. Stałymi klientami Totalizatora jest ok. 4 mln Polaków. – W co gramy najchętniej? – 54% naszych wpływów pochodzi z Dużego Lotka, 37% z Multilotka, a loterie pieniężne dają 5%. W Dużym Lotku zakłady zawiera się najprościej, kupując np. zakłady z liczbami wylosowanymi przez lottomat, na chybił trafił. Multilotkiem interesują się zaś osoby grające bardziej systematycznie, poświęcające na to więcej czasu. – Jak lepiej grać? Stawiać na liczby losowane przez komputer czy samemu tworzyć różne kombinacje? – To jest los, przypadkowy dobór liczb. Nie ma reguł. Największa, ponaddwudziestomilionowa wygrana w ostatniej kumulacji padła na kuponie trzyzakładowym, kosztującym trzy razy 1,25 zł. Szczęśliwe liczby wytypowano metodą na chybił trafił. Tysiące oszustów oferują „sprawdzone systemy” na sukces w totku. Ciekawe dlaczego sami nie zagrają według takiego systemu, zamiast za kilkadziesiąt złotych udostępniać innym klucz do sezamu. Dostajemy listy, że pracownicy Totalizatora na pewno wcześniej znają wygrywające liczby. Nie znamy. Powietrze tłoczy kule w maszynie losującej, sieć przyjmowania zakładów jest centralnie zamykana w całej Polsce na kilka minut przed rozpoczęciem losowania przeprowadzanego na żywo w telewizji. Nie ma „sierotki” pytającej: no to gdzie są te ciepłe kule, które mam losować? – Kim jest szczęśliwiec, który wygrał największą sumę w dziejach? – Tylko trzy osoby z stołecznego oddziału Totalizatora wiedzą, o kogo chodzi. Z tego, co słyszałem, jest to mężczyzna przed czterdziestką, mieszkający w Warszawie, nienależący bynajmniej do grona najbogatszych Polaków. Nagrodę przelaliśmy mu na konta w paru bankach. Zostawił ponad 100 tys. zł na domy dziecka, podobnie jak 18-latek, który w ubiegłym roku wygrał w Białymstoku ponad 8 mln zł. Staramy się jak najmniej wiedzieć o klientach. Bywały próby uzyskiwania od naszych pracowników informacji o ludziach, którzy wygrali duże sumy. – A pan grywa w totka? – Czasami ulegam pokusie przy kumulacjach i gram na chybił trafił, czyli tak jak większość rodaków, bo przy większych kumulacjach, np. przekraczających 7 mln zł, liczba amatorów totka rośnie lawinowo. W ostatniej kumulacji, rekordowej w dziejach Totalizatora, gdy wygrana przekroczyła 20 mln zł, sprzedaliśmy zakłady Dużego Lotka za ponad 65 mln. Nasze kolektury pracowały w tym dniu 13 godzin, a w chwilach największego szczytu zawierano 85 tys. zakładów na minutę. W efekcie rekordowe też były wpłaty na sport, budowę i utrzymanie obiektów sportowych oraz na inne cele społeczne, bo przeznaczamy na to dodatkowe 25% wpływów. – Czyli ile? – Do stawki dolicza się 25%. W grach liczbowych stawką jest złotówka, więc gracze dopłacają 25 gr. Te sumy nie wchodzą w nasz bilans, jesteśmy tylko ich poborcą. 20 gr otrzymuje Minister Edukacji i Sportu (co w 2003 r. dało 457 mln zł), a 5 gr Minister Kultury (58 mln zł). Skarb państwa mógł zaś przeznaczyć na sport tylko 160 mln zł. Szacujemy, że w tym roku Totalizator

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 29/2004

Kategorie: Wywiady