Gdyby prokuratura potraktowała poważnie informacje przekazane przez KNF, Amber Gold nie naciągnąłby tylu osób „Nie wiem, czy oprócz Państwa mógłbym się zgłosić do jakiejś innej jeszcze instytucji (np. UOKiK, prokuratury, Ministerstwo Sprawiedliwości itd.), ponieważ znam ton wypowiedzi osób, które je reprezentują. Wypowiedzi te mają charakter lekceważący, a nawet prześmiewczy w stosunku do oszukanych przez Amber Gold. Również zdania polityków, ekonomistów i niektórych dziennikarzy, że »sami jesteśmy sobie winni«, że »zrobiliśmy to z chęci szybkiego zysku«, są dla nas krzywdzące i w moim odczuciu zupełnie mijają się z prawdą”, pisze oszukany klient Amber Gold w piśmie z 20 października 2012 r. do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Gdy człowiek ten spotyka się ze mną w listopadzie w jednej z trójmiejskich kawiarni, od razu zastrzega sobie anonimowość. Mam ukryć jego tożsamość, tak aby nikt, ale to absolutnie nikt się nie domyślił. Bo wokół poszkodowanych przez Amber Gold – firmę Marcina P., jest taka atmosfera, że stracił poczucie bezpieczeństwa i własnej godności. Zastanawiał się nawet, czy przyjście na spotkanie to dobry pomysł. W Amber Gold ulokował oszczędności swojego życia, 150 tys. zł żmudnie odkładane na zakup wymarzonego mieszkania. Na reklamę AG natknął się w internecie, gdy szukał lepiej oprocentowanej lokaty, by inflacja nie pożerała jego zasobów. Dwa miesiące się zastanawiał, sprawdzał firmę na różne sposoby. Ostatecznie przekonała go informacja, że prokuratura umorzyła sprawę Amber Gold, skierowaną do niej w 2009 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego. Prokurator nie dopatrzyła się niezgodności z prawem. – Czy powinienem wątpić w działania prokuratury? – zastanawia się dziś. – Czy powinienem być ostrożniejszy? Przecież Amber Gold był wszędzie, reklamował się w stacjach telewizyjnych i radiowych, na portalach internetowych, w gazetach, miał 64 oddziały w centrach miast, inwestował w linie lotnicze. To nie była jakaś nieznana firma, która działała w podziemiu. Podobno nas, oszukanych, powinno zastanowić duże oprocentowanie lokat oferowanych przez AG, lecz inne instytucje finansowe też wtedy kusiły wysokim oprocentowaniem. Dopiero po wybuchu afery te oferty zniknęły z internetu. „Nie jestem ekonomistą, ale wystarczyło jeszcze do niedawna wpisać w przeglądarkę internetową hasło »Lokaty« i pojawiały się: Idea Bank – 9,5%, Open Finance – 14%, Meritum Bank – 8,5%, AW Gant – 11% itp. Amber Gold z 12% wcale nie był taki wygórowany”, podkreślał we wspomnianym piśmie do Helsińskiej Fundacji. Zagubienie i walka Pieniądze w Amber Gold ulokował na trzech lokatach. W połowie lipca 2012 r. właśnie kończyła mu się pierwsza, gdy zaczęły się problemy. Nie otrzymał na konto swoich środków z odsetkami. W oddziale usłyszał, że to przejściowe trudności związane z blokadą kont przez nieprzychylne firmie banki. Nie dowierzał, nie uspokoiło go nawet to, że wciąż przyjmowano od ludzi wpłaty. Udał się do pracownicy, u której wcześniej załatwiał lokatę. Uspokajała go, lecz w jej oczach zobaczył przerażenie… Zgłosił sprawę na policję. W związku z pracą musiał wyjechać do Warszawy, tam drugi raz złożył zawiadomienie. Funkcjonariusz rozmawiał z nim 10 minut i doradził kontakt z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zadzwonił do gdańskiej ABW, ta odesłała go do prokuratury. Wziął wolne z pracy – w prokuraturze bałagan, nikt nic nie wie, nikt nie zna nazwiska prokuratora prowadzącego sprawę. – Byłem tak zagubiony, tak przybity, że wpadłem w depresję, nie mogłem jeść, spać ani skupić się na czymkolwiek. Od połowy lipca funkcjonowałem na środkach uspokajających i nasennych. Poważnie myślałem o wizycie u psychologa czy psychiatry, bo zupełnie nie radziłem sobie z tą sytuacją. Do dziś sobie z nią nie radzę. Staram się o tym nie myśleć, zapomnieć, pogodzić się, lecz to nie takie proste – mówi. Po dwóch miesiącach szoku i załamania postanowił walczyć. W październiku wysłał pismo do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Odpowiedź otrzymał 29 listopada 2012 r.: „HFPCz z przykrością informuje, że nie posiada uprawnień do podjęcia działań w jego sprawie”. W listopadzie 2012 r. złożył też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie Amber Gold przez urząd podatkowy, wcześniej podobne zawiadomienie nadesłało też Ministerstwo Finansów. W sierpniu 2013 r. prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo dotyczące nieprawidłowości w funkcjonowaniu urzędu skarbowego w sprawie Amber Gold (ministerstwo nie zaskarżyło decyzji o umorzeniu). Tylko on napisał zażalenie na to postanowienie. 6 września 2013 r. wydano zarządzenie o odmowie przyjęcia jego









