Nie przestraszyli się strażaka

Nie przestraszyli się strażaka

Udana rozgrzewka z Gibraltarem Tak się złożyło, że reprezentacja Polski, chcąc nie chcąc, znów zapisała się w historii światowej piłki nożnej. Otóż 7 września, w niedzielny wieczór, na stadionie w portugalskim Faro rozegrała zwycięskie (7:0) spotkanie z zespołem narodowym Gibraltaru, dla którego był to debiut w oficjalnych rozgrywkach wielkiej imprezy. Przypomnijmy, rywalami reprezentacji Polski w eliminacjach do piłkarskiego Euro 2016 są w grupie D Niemcy (1. miejsce w rankingu FIFA z 14 sierpnia 2014 r.), Irlandia (66.), Szkocja (28.), Gruzja (95.) i Gibraltar (niesklasyfikowany). Rozgrzewka z żółtodziobami zakończyła się wedle oczekiwań, chociaż znam takich, którzy po pierwszej połowie, po kiepskiej grze i minimalnym (1:0) prowadzeniu biało-czerwonych, mieli wielką ochotę zrezygnować z dalszego oglądania meczu. A co mieli w takim razie zrobić fani reprezentacji Portugalii, która (bez Cristiana Ronalda) przegrała u siebie z Albanią 0:1? Bramkę zdobył w 52. minucie były napastnik Jagiellonii Białystok Bekim Balaj. Portugalskie media uznały jednogłośnie niedzielną porażkę za „historyczny skandal”. Cztery razy Lewandowski „Oby nie było katastrofy” – zatytułowali koledzy z Piłki Nożnej wcześniejszy tekst poświęcony zespołowi z południowego wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego. Oto do jakiej ostrożności w prognozowaniu efektów doprowadziły wcześniejsze popisy naszej kadry. Tym razem wpadki nie było, bo być nie mogło. Na siedem zdobytych goli złożyły się cztery trafienia Roberta Lewandowskiego, dwa Kamila Grosickiego i jedno, za to najpiękniejsze – głową, Łukasza Szukały. Warto jednak przybliżyć, z kim zmierzyli się nasi reprezentanci. Bramkarzem był Jordan Perez – jeden z siedmiu zawodników mistrza Gibraltaru – Lincoln Red Imps. Pracuje jako strażak i jego występ stał pod znakiem zapytania. Początkowo nie dostał płatnego urlopu okolicznościowego i zagroził opuszczeniem zespołu. Ostatecznie otrzymał gratyfikację finansową i zagrał. Ponadto wystąpili m.in.: Scott Wiseman – grający w trzeciej lidze angielskiej w klubie Preston North End, niegdyś młodzieżowy reprezentant Anglii; Roy Chipolina – celnik; David Artell – łączący grę w półamatorskim zespole z prowadzeniem firmy podatkowej dla sportowców, z wykształcenia biolog sądowy; Ryan Casciaro (Lincoln Red Imps) – jeden z trzech braci, którzy zagrali od pierwszej minuty, na co dzień policjant; Brian Perez – pracujący w firmie prawniczej; Lee Casciaro – policjant i Kyle Casciaro – urzędnik. Jak zatem trafnie zauważył na łamach portalu Robert Błoński z „Przeglądu Sportowego”: „Rywal nie zweryfikował umiejętności i możliwości drużyny Adama Nawałki, ale pierwszy mecz o punkty w eliminacjach ME spełnił wszystkie oczekiwania. Było lekko, łatwo i przyjemnie. Ale dopiero po przerwie. W niecały kwadrans Polacy zrobili to, co nie udawało się wcześniej – strzelili Gibraltarowi cztery gole. Trener Adam Nawałka mógł zacząć bić brawo swoim zuchom. Idealnie nie było, ale mecz z Gibraltarem spełnił wszystkie oczekiwania w stu procentach… W pierwszej połowie wyglądało, jakby również dla biało-czerwonych był to jeden z pierwszych w życiu meczów o stawkę. Dopiero po kwadransie spędzonym w szatni w przerwie spotkania można było zobaczyć różnicę, jaka od początku powinna dzielić naszych zawodowych, futbolowych milionerów z wielkiego świata od ledwie dwóch graczy zarabiających na chleb kopaniem piłki”. Co cieszy, to fakt, że trzeźwości spojrzenia nie brakuje sympatykom naszej reprezentacji. W sondażu portalu SportoweFakty.pl aż 47% uznało, że „meczu z tak słabym rywalem nie można oceniać w żaden sposób”. Zupełnie inny punkt widzenia prezentował przed niedzielnym debiutem selekcjoner przeciwnika, tryskający optymizmem Allen Bula: „Mam już przygotowany plan gry, który dokładnie omówimy w sobotę. Zdradzę, że znalazłem pewne słabości. Kwestia, czy będziemy mieli odpowiedni czas i miejsce, aby je wykorzystać. Kiedy Polacy mają dobry dzień, mogą wygrać z każdym. Kiedy jednak coś im nie idzie, można ich pobić. To rzeczywistość… Ta grupa jest jednak niezwykle wyrównana. Można chyba powiedzieć, że to grupa śmierci! O drugie miejsce powalczą Szkoci, Irlandczycy i Polacy. To faworyci. Jeśli jednak te trzy zespoły zaczną zabierać sobie punkty, to skorzysta na tym Gibraltar! Oni będą skoncentrowani na dużych meczach, a zapomną o nas. Dlatego nie składamy broni i zakładamy walkę o baraże. Mecz z Polską to nasz pierwszy krok”. No cóż, nikomu nie można

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 38/2014

Kategorie: Sport