Nie wybaczę stwórcy

Nie wybaczę stwórcy

ANDRZEJ KONDRATIUK

  1. Kiedy Pan zrozumiał, że jest już dorosły?
    – Jeszcze nie zrozumiałem. Nie śpieszy mi się. To, co wyprawiają poważni ludzie na naszej planecie, nie świadczy o dorosłych najlepiej. Nie chcę pochopnie wyrzec się młodzieńczej fantazji, młodzieńczych marzeń, złudzeń, ideałów.
    2. Jakie wspomnienie z dzieciństwa Pana prześladuje?
    – Miałem paskudne dzieciństwo. Straszliwy głód, nędza, wszy, poniewierka – wojna. Ja nie znałem innej rzeczywistości, sądziłem, że taka jest norma, że tak się żyje na tym bożym świecie. Więc żadne złe wspomnienia mnie nie prześladują.
    3. Czy płakał Pan kiedyś z miłości?
    – Nie, nie płakałem… Miłosne oszołomienie w moim przypadku powodowało wyłącznie przedwczesny wytrysk.
    4. Czy ma Pan taką osobę, której nigdy nie wybaczy?
    – Jeśli osobą jest stwórca, to ja mu nie wybaczam. Jak można było swoje dzieło, dwójkę nieszczęsnych golasów wyrzucić na zbity pysk z raju?! Jak można było tak surowo potraktować istotę ludzką, której daliśmy rozum, wolną wolę i równocześnie nafaszerowaliśmy ją hormonami. My nie jesteśmy do końca odpowiedzialni. Co nasz rozum ma do powiedzenia, gdy do głosu dochodzi potężny popęd?! Jako daleki krewny Adama i Ewy domagam się od stwórcy odszkodowania.
    5. Czego ma Pan za dużo?
    – Zmartwień.
    6. W życiu nie ma nic lepszego, niż…
    – …złota proporcja. Małe tak się ma do dużego, jak duże do CAŁOŚCI! I … Cieszyć się, mimo wszystko!!
    7. Brak mi pewności siebie, kiedy…
    – …poprzedniego dnia wypiję za dużo czerwonego wina.
    8. Starość, to…
    – …przedsionek śmierci. Pożegnanie z uciechami tego świata.
    9. Czym jest dla Pana fresk Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”?
    – Boskim teatrem.
    10. Przed jaką pokusą nie jest Pan w stanie się wybronić?
    – Jakim pokusom ulega osobnik płci męskiej, wszyscy wiemy. Nie sądzę, abym był w tej sprawie szczególnie oryginalny.
    11. Z kim chciałby Pan zjeść uroczystą kolację?
    – Nie czas na wytworne kolacje. Wiele rodzin polskich nie ma co do garnka włożyć. Zaprosiłbym chętnie na skromny poczęstunek pana ministra finansów. Mogłaby być ciekawa rozmowa. Przy okazji opowiedziałbym panu profesorowi historyjkę z mojego dzieciństwa. Był czas, kiedy bawiłem się w sklep. To działo się w 1943 roku w ZSRR, w okresie wielkiego głodu. Sprzedawałem ciasteczka wypiekane z gliny. Maluchy kupowały „prianiki”, płacąc kamykami. Mój sklep prosperował znakomicie. Szanowny Panie Profesorze! Dzisiaj mamy podaż obfitą, a popyt marny. Więc może pozwoli pan ludziom zarobić więcej kamyków. Żeby wreszcie rozkręcić interes…
    12. Praca, jakiej by się Pan nigdy nie podjął…
    – Rakarz.
    13. Jaka była najbardziej ryzykowna decyzja, którą podjął Pan w swym życiu?
    – Wybór szkoły filmowej.
    14. Czy był Pan kiedyś u wróżki?
    – Nigdy. Żeby cieszyć się życiem, nie należy zaglądać w zbyt odległą przyszłość. Na końcu zawsze jest katastrofa.
    15. Czy ściska Pana w gardle, gdy słyszy Pan narodowy hymn Polski?
    – Ściska. Zwłaszcza gdy śpiewają ludzie pokrzywdzeni, oszukani, godni w swojej biedzie.
    16. Czy czuje się Pan duszą towarzystwa?
    – W towarzystwie pięknych kobiet tak. Wtedy tokuję.
    17. Jakim chciałby Pan pozostać w pamięci przyjaciół?
    – Wesołym kompanem przy dębowym stole.

Andrzej Kondratiuk – artysta wszechstronny: reżyser, scenarzysta, operator filmowy, dramaturg. Niemal cała jego twórczość jest uhonorowana liczącymi się nagrodami, często o randze międzynarodowej. Tak było z „Dziurą w ziemi”, „Czterema porami roku”, „Wrzecionem czasu”, „Bing-bangiem”. W wielu swoich filmach, np. „Hydrozagadce”, „Gwiezdnym pyle”, jest autorem scenariusza, czasem również muzyki, reżyserem, fotografem.

 

Wydanie: 2002, 24/2002

Kategorie: Sylwetki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy