Niech mnie znowu skarżą

ZAPISKI POLITYCZNE W poprzednim numerze “Przeglądu” ukazał się tekst pani Barbary Trębskiej – Rzeczniczki Prasowej Sądu Apelacyjnego w Warszawie, skierowany przeciwko mojej krytyce pracy Sądu Lustracyjnego. W tekście pani Rzeczniczki nie ma ani słowa o istocie sporu pomiędzy nami. Są natomiast liczne potępienia: pisze pani Rzecznik o moim nierzetelnym i bezprecedensowym atakowaniu sędziów orzekających w Wydziale Lustracyjnym Sądu Apelacyjnego; pisze o inwektywach pod adresem sędziów; stwierdza, że moje zarzuty stanowią pomówienie sędziów o popełnienie przestępstwa i naruszenie ich dóbr osobistych, za które to pomówienie mógłbym być pozwany w celu dochodzenia ochrony tych dóbr w sposób prawem przewidziany. Co jest istotą mego oburzenia na sędziów lustracyjnych? Proste! Fakt, iż znakomita większość rozpraw toczy się w trybie tajnym. Pani Rzecznik wyłuskuje z szeregu tajnych rozpraw te zaledwie dwie jawne, prowadzone przeciw prezydentom Rzeczypospolitej, byłemu i obecnemu, jako dowód przeczący mojej tezie o kapturowym trybie rozpatrywania zarzutów. Niestety, reszta tych rozpraw była utajniona. Ja rozumiem konieczność utajniania postępowania przed sądami, gdy rozpatrywane jest oskarżenie np. o szpiegostwo. Wtedy ujawnianie różnych dowodów oskarżenia mogłoby naruszać tajemnice służb specjalnych. Natomiast dramaty ludzkie, nieraz sprzed kilkudziesięciu lat i oskarżenia oparte

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 04/2001, 2001

Kategorie: Felietony