Niemen i Rodowicz sprzedani za grosze

Niemen i Rodowicz sprzedani za grosze

Polska muzyka w Cenie

W 2009 r. sąd orzekł, że rodzinie należy się aż 1,2 mln zł odszkodowania, mimo że sami powodowie chcieli 100 tys. zł. Wszystko za sprawą biegłego, który stwierdził, że wytwórnia odpowiada za straty Tucholskich zarówno w Polsce, jak i w Rosji, gdzie – jak wiadomo – Anna German jest ogromnie popularna, a jej płyty sprzedają się jak świeże bułeczki. Tłumaczenia przedstawicieli Polskich Nagrań, że nie sprzedawali licencji do Rosji, nie przekonały sędziego.

Co ciekawe, rzeczoznawcą w tym procesie był Jacek Skubikowski, piosenkarz i kompozytor, który jako prezes Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych sam toczył spory z Polskimi Nagraniami o pieniądze dla twórców.

Kwota odszkodowania orzeczona przez sąd była dla wytwórni nie do udźwignięcia. W marcu 2010 r. firma ogłosiła upadłość, trzy lata później postawiono ją w stan likwidacji.
Paradoksalnie zbiegło się to z ponownym wybuchem mody na utwory Anny German za sprawą 10-odcinkowego serialu rosyjskiej produkcji o losach piosenkarki. „Annę German. Tajemnicę białego anioła” emitowaną od 22 lutego 2013 r. na antenie Telewizji Polskiej obejrzało średnio ponad 6,2 mln widzów. Płyty z muzyką wokalistki kupiło 40 tys. osób (wydane właśnie przez Warnera). Dług Polskich Nagrań wynosił w tym czasie już 3,5 mln zł.

Firmę sprzedano dopiero za trzecim razem. Początkowo syndyk masy upadłościowej wyceniał ją na 16,5 mln zł. Chętnych jednak brakowało. Za trzecim razem cena wywoławcza wynosiła już tylko 8 mln zł. Warner Music Poland przebił ją o zaledwie 100 tys. zł. – Kupiliśmy Polskie Nagrania ze względu na znakomity katalog, zgodny z naszą strategią wydawniczą, która zakłada, że 30% naszej muzyki to muzyka polska – mówił „Gazecie Wyborczej” uradowany Piotr Kabaj, prezes zarządu Warner Music Poland. I dodawał: – Sprzedaliśmy 3,2 mln płyt z tą muzyką, proszę więc nie pytać, czy to się opłaca. Teraz będziemy tę kolekcję rozwijać. Chcemy stworzyć serię poświęconą poszczególnym artystom, boksy, jak również zdigitalizować nagrania do cyfrowej sprzedaży. Pomysłów jest mnóstwo.

Nowy właściciel zamierza zachować słynne logo Polskich Nagrań. Spłaci również zaległe tantiemy spadkobiercom Anny German. Dzięki dużo większym możliwościom finansowym Warner, po wcześniejszym opłaceniu twórcy lub jego spadkobierców, będzie mógł swobodniej korzystać z bogatego katalogu zlikwidowanej wytwórni.

Ministerstwo nie ma interesu

Informacja o sprzedaży Polskich Nagrań wzburzyła melomanów. Irytację budziła niska kwota, za którą sprzedano wytwórnię z tak cennym dla kultury katalogiem. Internauci przypominali, że niemal 7 mln zł wydano na spot na 10-lecie Polski w UE, w którym wykorzystano piosenkę The Beatles „Hey Jude”. „Na ratowanie Polskich Nagrań zabrakło. Widać, były ważniejsze wydatki”, kwitowali ironicznie.

„Dziedzictwo polskiej kultury zostało sprzedane za grosze. Firma Warner musiałaby wydać kilkaset razy więcej, aby zatrudnić tyle orkiestr, solistów, zarejestrować setki pozycji z klasycznej literatury muzycznej”, napisał w liście przesłanym do „Przeglądu” Krzysztof Wodniczak, prezes Stowarzyszenia Muzyczne Brzmienia.

Zdziwienie budzi postawa Ministerstwa Kultury. Resort – zdaniem Jana Popisa, byłego dyrektora programowego Polskich Nagrań – był niemym obserwatorem upadku wytwórni. – Bogdan Zdrojewski wielokrotnie zapewniał nas, że ma pomysł na ochronę trzech naszych koronnych wydawnictw: PIW, Polskich Nagrań i Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, ale żadnych środków naprawczych nie przedstawił – mówił. PWM, potentat na rynku praw autorskich do polskiej muzyki poważnej XIX i XX w., do 2005 r. próbowano sprywatyzować. Jak skończyły PIW i Polskie Nagrania – już wiemy.

Na pytanie, jakie kroki podjęło ministerstwo, by ratować upadającą wytwórnię, Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odpowiedziało „Przeglądowi”, że nie ma o co się martwić, bo oryginały taśm nagraniowych oraz dokumentacji i fotografii trafią do Narodowego Archiwum Cyfrowego. „Od blisko trzech miesięcy pracownicy Narodowego Archiwum Cyfrowego dokonują spisu i weryfikacji materiałów znajdujących się w Polskich Nagraniach sp. z o.o. (…) Zarchiwizowane taśmy matki oraz inne dokumenty stanowiące narodowy zasób archiwalny zostaną przekazane do Narodowego Archiwum Cyfrowego. Gwarancją tego, że nie straci na tym dziedzictwo narodowe, są działania, zgodne z obowiązującymi unormowaniami prawnym w tym zakresie”, czytamy w odpowiedzi.

Można zadać pytanie, dlaczego Ministerstwo Kultury nie wsparło Polskich Nagrań po przegranym w 2009 r. procesie. Wówczas pojawiłaby się szansa na przeprowadzenie restrukturyzacji firmy, która – jak przyznają nowi właściciele z Warner Music Poland – ma niemały potencjał, by przynosić zyski. Czyżby ważniejsza była budowa muzeum w Świątyni Opatrzności Bożej, na którą resort od 2008 r. przeznaczył już 44 mln zł?

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2

Wydanie: 08/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Krupeczka
    Krupeczka 14 lutego, 2021, 13:48

    Jest rok 2021 Kiedy spłacicie dług zasądzony na rzecz Zbigniewa Tucholskiego, spadkobiercy po Annie German? WSTYD – DOKĄD BĘDZIECIE ZWLEKAĆ. Liczycie na śmierć?

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy