Nieodparty urok Południa

Nieodparty urok Południa

Południe to region USA, w którym najszybciej przybywa ludzi Jednym z najtrwalszych podziałów w Stanach Zjednoczonych, państwie wszelkiej – geograficznej, demograficznej czy kulturowej – różnorodności, jest ten między Północą a Południem. W masowej wyobraźni Południe to ubogi, rolniczy region, w którym konserwatywni biali potomkowie plantatorów, przegranych w wojnie secesyjnej, mieszkają obok dawnych niewolników. Z kolei Północ to liberalne wielkie miasta, gdzie koncentruje się przemysł i mieszają wszystkie rasy i języki. Ale czy na pewno na tym polega różnica między Północą USA a Południem? I właściwie gdzie przebiega granica między nimi? Ciągną starsi i młodsi United States Census Bureau, najważniejszy z federalnych urzędów statystycznych, przyjmuje dla swoich potrzeb, że region południowy USA obejmuje 16 stanów południowego wschodu i Dystrykt Kolumbii – od Teksasu na zachodzie, po Maryland, Zachodnią Wirginię i stołeczny Waszyngton na północy – zamieszkanych przez 121 mln osób, czyli prawie 38% całej populacji. W języku potocznym Południe (pisane wielką literą) oznaczać może również dawne stany niewolnicze: sześć leżących na wybrzeżu Atlantyku, w których niewolnictwo było legalne w momencie proklamowania niepodległości przez Stany Zjednoczone w 1776 r., plus dziewięć powstałych później, które w 1860 r., w chwili wybuchu wojny secesyjnej, także zezwalały na niewolnictwo (czasem zwane też Dixie). Żadna z tych definicji nie uwzględnia jednak całego terytorium geograficznego południa USA, czyli mniej więcej od 36. równoleżnika do granicy z Meksykiem i Zatoki Meksykańskiej. Obszar ten – nazywany ze względu na dominujący tam ciepły, a nawet gorący klimat Pasem Słonecznym (Sun Belt) – rozciąga się w stosunku do historycznego Południa dalej w kierunku zachodnim, aż do Oceanu Spokojnego, i obejmuje 13 stanów, w tym część dawnych stanów niewolniczych, a także m.in. Arizonę, Nowy Meksyk, południową Kalifornię i Newadę (ponad 110 mln mieszkańców). Niezależnie od przyjętej na potrzeby definiowania regionu perspektywy – czy to geograficznej, czy historycznej – znaczenie i odmienność Południa nie ulegają wątpliwości. Południe to, jak pokazują dane z przeprowadzanych co 10 lat spisów powszechnych, nie tylko największy pod względem liczby ludności region Stanów Zjednoczonych, ale także obszar, w którym ludzi najszybciej przybywa. Spośród 15 miast, których populacja przyrastała najszybciej w 2015 r., osiem leżało w statystycznym regionie południowym, z czego aż pięć w Teksasie. Liczba ludności Południa zwiększa się właściwie w każdej kategorii: osiedla się tutaj najwięcej seniorów (szczególnie na Florydzie i w Arizonie), rodzi najwięcej dzieci, przybywa najwięcej imigrantów, osiedlają się biali, Latynosi, a nawet wraca ludność czarna, która kilka pokoleń temu masowo uciekała na Północ. Obecnie na Południu mieszka prawie 60% całej czarnej populacji USA i odsetek ten rośnie. Teksas już w 2004 r. był pierwszym stanem, w którym ludność biała z większości zamieniła się w największą mniejszość. Amerykanie poszukujący lepszych warunków życia, czy to ze względu na dostępność pracy, czy to z uwagi na łagodne zimy, również najchętniej osiedlają się na terenach południowych. Ten wzrost liczby ludności – relatywnie największy w szybko rozwijających się demograficznie Stanach Zjednoczonych – ma ogromne znaczenie. Od tego, jak duża jest populacja, zależy, ilu spośród 435 członków Izby Reprezentantów wybieranych będzie w danym stanie, a to z kolei przekłada się na liczbę głosów, jakimi stan dysponuje w Kolegium Elektorskim wybierającym prezydenta. Tylko w efekcie spisu powszechnego z 2010 r. stany południowe zyskały kosztem tych leżących na Wschodnim Wybrzeżu 10 mandatów w Izbie Reprezentantów i tym samym w Ko­legium Elektorskim. Południe przyciąga nie tylko słońcem, które zresztą zaczęło być zaletą regionu dopiero po upowszechnieniu zaawansowanych technologicznie klimatyzatorów, ale również możliwościami zatrudnienia. Tutaj siedziby i zakłady mają wielkie koncerny, takie jak Coca-Cola, Turner Broadcasting System (właściciel CNN), linie lotnicze Delta czy Bank of America. Dobrze rozwinięty jest nie tylko sektor naftowy (Teksas), ale również turystyczny (Floryda), wysokich technologii (lotniczy, kosmiczny i informatyczny) oraz rolno-spożywczy. W efekcie przybywa miejsc pracy dla ludzi o różnych kwalifikacjach. Inwestorów z kolei przyciągają nie tylko niskie koszty pracy, ale również wyjątkowa nawet jak na USA słabość związków zawodowych. Paradoksalnie to właśnie szybko rozwijające się Południe jest zarazem w dalszym ciągu najbiedniejszym regionem Stanów Zjednoczonych.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 28/2016

Kategorie: Świat
Tagi: Jan Misiuna