Niezapomniane piosenki zapomnianych piosenkarek

Niezapomniane piosenki zapomnianych piosenkarek

Jak się zostawało gwiazdą po wojnie?

– Trzeba było zwrócić na siebie uwagę ludzi z radia. Tam się zaczynały wszystkie wielkie kariery.

Dziś trzeba trafić do „X Factora”. Jest różnica?

– Ogromna. W radiu pracowali fachowcy i to oni szukali najlepszych. Myślę, że trzeba było mieć nie tylko talent, ale też interesującą osobowość. A także bardzo ciężko pracować. Bez tego nie dałoby się przekonać do siebie ludzi pokroju Szpilmana.

Trzeba było mieć też charakter. Książkę zaczęłaś od opowieści o Marcie Mirskiej, która miała chyba niezły charakterek?

– Mirska była tą pierwszą, publiczność ją uwielbiała. Zapełniała stadiony i amfiteatry. Śpiewała dla górników, hutników, w PGR-ach i na największych scenach koncertowych w kraju. A charakter miała silny.

Słyszałem, że Foggowi groziła widelcem.

– Groziła. Opowiedział mi o tym Tadeusz Stolarski, który dobrze znał Mirską, a do dzisiaj opiekuje się pozostałym po niej archiwum. Poszło o przebój „Pierwszy siwy włos”, który miała zaśpiewać z polecenia Szpilmana. Początkowo Mirska jednak straszliwie się ociągała, bo uważała, że jest jeszcze piękna i młoda, i o żadnych siwych włosach śpiewać nie będzie. W końcu dała się przekonać, ale podobno Szpilman, który najprawdopodobniej był urażony jej wahaniem, podsunął piosenkę Foggowi do nagrania na płytę. Ten skorzystał z okazji, słynął zresztą z tego, że okazji nie marnował, i zyskał wielki przebój.

Mirska miała ogromny żal o to nagranie. Fogg o tym wiedział i pewnego dnia postanowił się pojednać. Zaprosił ją do kawiarni. Mirska niechętnie się zgodziła. On chciał jej postawić ciasteczko. Ona chciała raczej „lufkę”, zresztą jej zamiłowanie do trunków było znane. Tę pewnie dostała, bo porozumieli się bardzo szybko. Jednak kiedy przyszło do płacenia, pan Mieczysław – który słynął też według niektórych ze skąpstwa – skrupulatnie odliczył całą kwotę do zapłacenia kelnerowi i nie zostawił napiwku. Kelnerowi zrobiło się przykro. Mirska to zobaczyła i strasznie się wkurzyła. Wzięła widelczyk i podźgała Foggowi nadgarstki. Leciało przy tym mnóstwo niecenzuralnych słów.

Takie historie odbrązawiają postacie. Ściągają je z piedestału.

– Mirska jest kojarzona z „Pierwszym siwym włosem”. To kompozycja poważna, sentymentalna, melancholijna. Jednak ona sama była nieco skandalizująca. Pomijając anegdoty, obracała się w środowiskach gejowskich, co w tamtym czasach było tabu. Ostro piła i przy okazji tego picia miała przeróżne przygody, czasami zabawne, czasami przerażające. Początkowo kontrast między jej repertuarem a charakterem i życiem był dla mnie ogromny.

Podobno cieszyła się szczególną sławą w Kameralnej.

– Tam rozegrała się dosyć barwna historia. Otóż zdarzyło się, że do lokalu, gdzie większość stanowili bywalcy, zajrzały dwie panie, które zbyt głośno komentowały niemałą ilość alkoholu popijanego przez piosenkarkę do obiadu. Kiedy Mirska usłyszała ich docinki, nazwała je „paniami Dulskimi” i dodała: „Na takie k… tylko jedna rada – azotoksu w pończochę i sypać po tych ondulowanych łbach”. Kobiety w popłochu uciekły z lokalu, a zebrane towarzystwo pokładało się ze śmiechu.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 17/2016, 2016

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy