Wspólny wywiad „Przeglądu” i „Die Woche” z prezydentami Polski i Niemiec Rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim, prezydentem RP i Johannesem Rauem, prezydentem RFN – Panie prezydencie, jakie są pana pierwsze skojarzenia, kiedy pan myśli o Niemczech? Aleksander Kwaśniewski: – Wielki sąsiad, wielka historia, wielki naród przemysłowy. Kraj, z którym jesteśmy związani także przez tragiczne wydarzenia. Dotknęły one każdą polską rodzinę. Jednakże udało się nam stworzyć prawdziwie przyjazne stosunki. Dla mnie Republika Federalna jest partnerem nr 1 w Europie. – Panie prezydencie, co łączy pana z Polską? Johannes Rau: – Przede wszystkim myślę o dwóch 17-letnich chłopcach z Polski, którzy w ubiegłym roku spędzali z naszą rodziną letnie wakacje. Wzajemne poznanie się młodej generacji Polaków i Niemców jest najważniejszym zadaniem. Mamy przecież do czynienia nie tylko z tym, co Niemcy wyrządzili Polakom. Mamy do czynienia z narodem, który w ostatnich stuleciach często był dzielony, ujarzmiany i pozbawiany wolności. Podziwiam polską dumę i polskie ruchy wolnościowe. – Czy stosunki między oboma krajami wciąż kształtowane są przez historię, czy można historię zostawić za sobą? Rau: – Historia zawsze będzie stanowić część naszych stosunków. Ważne jest jednak, jak się z nią będziemy obchodzić, jaką rangę jej nadamy. Ja jestem z rocznika 1931 i przeżyłem jeszcze wojnę, choć jako dziecko. Dla mnie ta część historii nie minęła. Także dla Polaków z mojego pokolenia jeszcze nie zabliźniły się rany. Dla moich dzieci decydująca jest przyszłość. Przyszłość mogą wygrać tylko wtedy, jeśli my, starsi, nie zapomnimy o przeszłości. Kwaśniewski: – Przyszłe decyzje będą, zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy, w coraz większym stopniu podejmowane przez pokolenia powojenne. Podstawowym warunkiem uporania się z przyszłością jest znalezienie i powiedzenie prawdy o przeszłości. Na tym polu poczyniliśmy wielkie postępy. Niektóre problemy muszą jednak zostać wyjaśnione i opisane przez naukowców i ludzi współczesnych. Mam na myśli nie tylko niemiecką, ale także naszą stronę. Myślę np. o wypędzeniu Niemców po II wojnie światowej. Istnieje kilka kwestii, które w latach zimnej wojny stały się tematem tabu. Tylko wtedy, gdy otwarcie wyjaśnimy problemy przeszłości, nasza współpraca zyska rzeczywiście solidny fundament. – Były premier, Włodzimierz Cimoszewicz, powiedział niedawno, że nastawienie Polaków wobec Niemców zmieniło się o wiele bardziej, niż ma to miejsce w przeciwnym przypadku. W Niemczech wciąż pielęgnuje się wiele uprzedzeń wobec Polaków. Czy zgadza się pan z tą tezą? Kwaśniewski: – Nie jestem socjologiem. Ale od czasu szkoły średniej utrzymuję wiele osobistych kontaktów z Niemcami. Mieszkałem w Białogardzie, 150 km od Berlina. Do Warszawy było stamtąd aż 500 km. Mam uczucie, że znam Berlin lepiej niż wiele czołowych osobistości w Niemczech. Rau: – Muszę to, niestety, potwierdzić. Kwaśniewski: – A teraz poważnie. Mam wrażenie, że zawsze patrzyliśmy na Niemcy z pozycji ofiary. Teraz rozpoczynamy normalne partnerstwo. W Polsce nastąpiła ogromna zmiana w spojrzeniu na Niemcy. Nigdy nie zapomnimy przełomowych gestów, nie zapomnimy, jak Willy Brandt padł na kolana w Warszawie. Nie zapomnimy gestów pojednania ze strony Helmuta Kohla, Romana Herzoga, Johannesa Raua i Gerharda Schrödera. Uważam jednak za poważny problem fakt, że po niemieckiej stronie wciąż są jeszcze w obiegu pewne stereotypy o Polsce: źle zorganizowany kraj, źle zorganizowana gospodarka. – Skąd się to bierze? Rau: – Mam wrażenie, że w niemieckich i polskich regionach przygranicznych uprzedzenia po obu stronach są silniejsze niż w regionach dalej od granicy położonych. Przy granicy dochodzi do szczególnych tarć, tam jest konkurencja. Ale te praktyczne problemy możemy przezwyciężyć. Co do problemów psychologicznych, przytoczę przykład. Kiedy w 1999 roku byłem z prezydentem Kwaśniewskim na Westerplatte i wygłosiłem mowę z okazji 60. rocznicy napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę, dostałem wiele listów ze słowami krytyki od kręgów niemieckich wypędzonych. Zarzucono mi, iż nie wspomniałem o wypędzaniu. Była to niesłuszna krytyka. Mówiłem o wypędzeniu, ale powiedziałem także, co było jego przyczyną oraz jakie były skutki. Każda strona selektywnie postrzega fakty. – W Niemczech rozpowszechnione jest określenie “polska gospodarka”. Rau: – To określenie znam tylko z dzieciństwa. Ale uprzedzenia trwają dłużej niż ludzkie życie. Zresztą – czy sądzicie, że wszyscy Niemcy są tak nieznośnie pracowici,









