Uważają się, obok homo-, hetero- i biseksualistów za czwartą grupę seksualną – białą mniejszość Uaktywniła się nowa, nieznana dotąd mniejszość seksualna. Osoby, które w ogóle nie odczuwają pożądania i głoszą, że mają prawo, aby nie współżyć z partnerami jakiejkolwiek płci. Czy jesteśmy świadkami narodzin aseksualnej rewolucji? – zastanawia się brytyjski magazyn „New Scientist”. W latach 70. walkę o równouprawnienie podjęli geje i lesbijki. Czy teraz aseksualiści pójdą ich śladem? Nie uważają się za ludzi chorych, oziębłych czy upośledzonych. Popęd płciowy jest jednym z najpotężniejszych w świecie istot żywych. Udane życie erotyczne powszechnie uznawaje się za miarę sukcesu i konieczny warunek szczęścia. Ale aseksualiści twierdzą, że bez dziwnych dla nich i niezrozumiałych igraszek w łóżku mają się znakomicie. Z dumą noszą koszulki z napisami: „No sex, please” czy „Już nie tylko ameby są aseksualne”. Uważają się, obok homo-, hetero i biseksualistów za czwartą grupę seksualną – białą mniejszość. Aseksualiści podkreślają, że nie żyją w celibacie. Celibat bowiem jest rezultatem wyboru, natomiast brak zainteresowania erotyką to najczęściej wrodzona tożsamość. „Aseksualność powinno się zaakceptować, podobnie jak to, że ktoś urodził się np. z niebieskimi oczami”, uważa Elizabeth Abbott z University of Toronto, która jako jedna z pierwszych zaczęła zajmować się tym problemem. Wśród aseksualnych, określających się niekiedy także jako antyseksualni lub nieseksualni, istnieją różne podgrupy. Niektórzy wolą zawierać bliskie, ale bynajmniej nie intymne przyjaźnie z osobami tej samej płci, inne preferują towarzystwo płci przeciwnej, jeszcze inni w ogóle unikają bliskich związków uczuciowych. Wielu aseksualistów nie doznaje pobudzenia płciowego, inni wprawdzie je przeżywają, ale nie wyobrażają sobie, że można zaspokoić ten popęd w ramionach innej osoby. Kate Goldfield, 21-letnia studentka z Maine, wyznaje, że akt erotyczny wydaje jej się tak obcy, jak propozycja: „Kiedy skończysz 18 lat, zabierzemy cię na prom kosmiczny i polecimy na Marsa”. Polska przedstawicielka białej mniejszości występująca jako Kamikola, napisała na forum internetowym aseksualistów AVEN: „Może i by było fajnie mieć z kimś stosunek, tak samo jak i fajnie by było skoczyć z mostu, ale jak na razie mam lepsze rzeczy do zrobienia ze swoim życiem”. Dziewczyna imieniem Louise, zapytana przez zdumionego seksuologa, czy naprawdę nigdy się nie całowała, odrzekła: „A co to za przyjemność mieć cudzą ślinę na całej twarzy?”. Wielu nieseksualnych chce mieć dzieci, najczęściej jednak poprzez sztuczne zapłodnienie, aby uniknąć intymnego kontaktu. Zjawisko aseksualizmu jest niezbadane. Osoby unikające erotycznych przygód nie są przecież tak łatwo dostrzegalne jak transseksualiści czy geje, nie przyciągają uwagi. Nie dotyczą ich studia na temat niebezpieczeństwa chorób przenoszonych drogą płciową czy wzrostu liczby ciężarnych nastolatek. Niełatwo jest zatem ocenić skalę tego fenomenu. Prof. Anthony Bogaert z kanadyjskiego Brock University przeanalizował wyniki brytyjskich badań z 1994 r.. Spośród 18 tys. ankietowanych 1,05% wybrało odpowiedź: „Jeszcze nigdy nie czułem do nikogo pociągu seksualnego”. Prof. Bogaert był zdumiony, że aż tyle osób za nic ma rozkosze sypialni. Z badań wynikało, że homoseksualistów jest tylko trzy razy więcej niż ludzi aseksualnych (przypuszczalnie 3% populacji). W 1994 r. Edward Laumann z University of Chicago przeprowadził studium z udziałem 3,5 tys. Amerykanów, przedstawicieli różnych stylów życia i zawodów, mieszkających na terenie całego kraju. 13% ankietowanych przyznało, że w ciągu ostatniego roku nie uprawiało seksu. 40% tych ascetów określiło się jako „nadzwyczaj szczęśliwi” lub „bardzo szczęśliwi”. 2% w ogóle nie miało żadnych doświadczeń erotycznych. Można więc ogólnie przyjąć, że na 100 dorosłych osób dorosłych jedna należy do białej mniejszości. Badania wykazały, że wśród nieseksualnych jest dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn. Nieseksualne panie zazwyczaj dojrzewają później i są bardziej religijne niż te, które cenią zmysłową stronę życia. Także wśród innych ssaków zdarzają się osobniki, które nie chcą marnotrawić energii na nużące zaloty. Jak pisze „New Scientist”, przeprowadzone w latach 80. badania wykazały, że do 12% szczurów i myszoskoczków nie wykazuje śladu zainteresowania samicami. Najwnikliwiej obserwowano zachowania seksualne owiec. W USA zajmowały się tym aż trzy zespoły badaczy. Młode barany
Tagi:
Marek Karolkiewicz









